Niemieckie koncerny farmaceutyczne działają w Polsce od dekad, ale na rodzący się w naszym kraju rynek marihuany medycznej dopiero wchodzą. Jednemu z nich pomoże Centrum Medycyny Konopnej (CMK) stworzone przez fundusz Tar Heel Capital (THC) Pathfinder. Zawarło umowę dystrybucyjną z Sanity Group.
Nowe leki na bazie konopi indyjskich
To założony w 2018 r. konopny gigant, który zebrał od inwestorów już ponad 100 mln EUR. Wsparł go m.in. fundusz Casa Verde Capital, którego współzałożycielem jest popularny raper – Snoop Dogg. Ostatniej, ubiegłorocznej rundzie (o wartości 37,6 mln EUR) przewodził natomiast tytoniowy potentat British American Tobacco. Dealroom, międzynarodowa platforma gromadząca dane o start-upach, oszacowała wówczas jej wycenę na 150-226 mln USD.
– W Polsce pojawiło się dotychczas kilkanaście leków z medyczną marihuaną. Sanity ma ich w portfelu ponad 20, a my mamy wyłączność na sprzedaż w Polsce ośmiu produktów wybranych zgodnie z lokalnymi potrzebami i oczekiwaniami. Rozpoczęliśmy już rejestrację, potrwa około rok. Z wielokanałową promocją i sprzedażą chcemy ruszyć najpóźniej we wrześniu 2024 r. – mówi Rafał Szabłowski, członek zarządu CMK Pharma, spółki zależnej CMK.
– Na rynku farmaceutycznym z reguły, gdy pojawia się nowy gracz, firmy walczą o udziały. Jednak w stosunkowo młodej branży terapii marihuaną medyczną sytuacja jest inna – pojawienie się kolejnych leków przyspiesza rozwój całego sektora. Potwierdziła to nasza analiza rynku niemieckiego oraz izraelskiego i wierzymy, że podobnie będzie w Polsce. W naszym kraju branża jest surowo uregulowana, więc zagranicznym firmom trudno w niej zaistnieć. My doskonale rozumiemy lokalne regulacje i możemy wykorzystać to do wzmocnienia naszej pozycji we współpracy z Sanity – dodaje Kamil Sabatowski, venture builder z funduszu THC Pathfinder i przewodniczący rady nadzorczej CMK.
Wzrost popularności terapii medyczną marihuaną
CMK przekonuje, że w ciągu dwóch lat od startu zdobyło już zaufanie pacjentów oraz środowiska medycznego, o czym świadczy nawiązanie współpracy m.in. z grupą Nu-Med (kontrolowaną przez fundusz Enterprise Investors) i Fundacją „Pokonać Endometriozę”.
– Szacujemy, że jesteśmy w czołówce firm stosujących terapię medyczną marihuaną. W 2022 r. wystawiliśmy prawie 5 tys. z łącznej liczby 30,3 tys. recept – to duże osiągnięcie, bo część konkurencji oferuje wyłącznie ich zautomatyzowane wystawianie. Od początku działalności pomogliśmy prawie 10 tys. pacjentów. Mamy interdyscyplinarny zespół wyspecjalizowany w dziedzinach, w których nauka dostarczyła już silnych dowodów pozytywnego wpływu terapii medyczną marihuaną: w onkologii, neurologii, ginekologii, psychiatrii i leczeniu bólu. Współpracujemy z 10 lekarzami, a do końca roku chcemy poszerzyć to grono do 13-15 osób – informuje Rafał Szabłowski.
Młody rynek marihuany medycznej dopiero nabiera w Polsce kształtów. Pojawiły się firmy, które wystawiały recepty w zautomatyzowany sposób, bez konsultacji z lekarzem. Z jednej strony Ministerstwo Zdrowia chciało to ukrócić, z drugiej do Rzecznika Praw Obywatelskich zgłaszali się pacjenci – zwłaszcza z mniejszych miejscowości – obawiający się ograniczenia dostępności terapii. Od 2 sierpnia lekarz musi (stacjonarnie bądź zdalnie) m.in. zapoznać się z dotychczasową dokumentacją pacjenta i przeprowadzić konsultację.
– Nasi pacjenci zawsze konsultują się z lekarzem. Przez automaty wystawiające recepty odczuliśmy chwilowe zawirowanie na rynku. Wprowadzone regulacje prawne wspierają profesjonalizację branży – mówi Rafał Szabłowski.
W Polsce terapia medyczną marihuaną – zalegalizowana w 2017 r. – nie jest refundowana i nie zanosi się na zmiany w najbliższych latach. Mimo to rynek rośnie ekspresowo.
– Od początku roku lekarze zaordynowali terapię u tysięcy pacjentów, co przełożyło się na sprzedaż ponad 1200 kg marihuany medycznej wobec 958 kg w całym 2022 r. – podkreśla menedżer.
Spółka zaczęła działalność od zdalnych usług, a rok temu otworzyła w Warszawie stacjonarną placówkę i miała w planach kolejne. Zawiesiła jednak ekspansję w tym kierunku.
– W THC Pathfinder skupiamy się na budowie i rozwoju spółek technologicznych, dlatego też w CMK zbudowaliśmy silne kompetencje cyfrowe. Okazało się, że pacjenci preferują zdalny kontakt, a lekarze nie widzą barier w diagnozowaniu pacjentów, więc uznaliśmy za priorytet telemedycynę – wyjaśnia Kamil Sabatowski.
Tylu pacjentów – według danych przytoczonych przez CMK – skorzystało w Polsce z terapii opartej na konopiach w 2020 r…
…a tylu w 2022 r., co oznacza około 130-procentowy wzrost.
Duży potencjał umowy z Sanity Group
CMK przeprowadziło w minionym roku badanie rodzimego rynku bazujące na opinii ponad 3 rys. pacjentów i lekarzy. Wynika z niego m.in., że 61 proc. Polaków jest otwartych na leczenie marihuaną medyczną – tam, gdzie to wskazane. Jednak zdecydowana większość z nich (84 proc.) jak dotąd nie otrzymało propozycji takiej terapii.
– Respondenci jasno wskazali, że podejmowane w Polsce działania edukacyjne są niewystarczające. Problemem jest też permanentny brak leków w aptekach i wąska oferta, z powodu której trudno dopasować terapię do indywidualnych potrzeb chorego. By rozwiązać te problemy, założyliśmy spółkę CMK Pharma, której zadaniem jest działalność edukacyjna i komercjalizacja własnych leków – mówi Rafał Szabłowski.
Grupa systematycznie zwiększa przychody, w 2022 r. zbliżyła się do 1 mln zł. Na skokowy wzrost liczy od 2025 r., czyli pierwszego pełnego roku po rejestracji leków Sanity.
– Spodziewamy się minimum pięcio- lub nawet siedmiokrotnego zwiększenia skali biznesu wobec projekcji na 2024 r. Równolegle realizujemy kolejne projekty, które powinny jeszcze bardziej zwiększyć tempo wzrostu – twierdzi Kamil Sabatowski.
To w związku z na razie nieujawnianymi planami firma jest otwarta na kolejnych inwestorów. W 2022 r. zainwestował w nią 2 mln zł fundusz WP2 Investments.

Terapię medyczną marihuaną stosujemy w wielu przypadkach, najczęściej m.in. w onkologii, łagodzeniu nudności i wymiotów oraz leczeniu bólu, choroby Parkinsona, czy padaczki lekoopornej. Wprowadzamy ją tylko u pacjentów, u których dotychczasowe leczenie okazało się nieskuteczne. Nie jest to więc terapia pierwszego wyboru i nigdy nie jest jedyną metodą leczenia.
Popularność preparatów konopnych stale rośnie m.in. dzięki coraz liczniejszym doniesieniom naukowym o korzyściach ich stosowania. Pacjenci mierzą się jednak z szeregiem wyzwań, w tym wysokim kosztem leczenia i ograniczonym dostępem z powodu niewystarczającej liczby lekarzy kwalifikujących do tej terapii. Podejmujemy rozmaite działania w celu poprawy jej dostępności i bezpieczeństwa, m.in. opracowaliśmy zasady rozpoczynania oraz kontynuacji terapii konopnej, a także organizujemy szkolenia dla lekarzy.