W piątek, 29 grudnia 2023 r., tuż przed długim weekendem noworocznym, ZUS ogłosił przetarg na utrzymanie Kompleksowego Systemu Informatycznego (KSI) z budżetem blisko 0,5 mld zł. KSI to jeden największych i najbardziej złożonych systemów IT w kraju. Od początku było wiadomo, że w szranki o zamówienie staną zaprawieni w bojach gracze, czyli obecny wykonawca, Asseco, oraz Comarch, który już raz - w 2017 r. - odebrał Asseco zlecenie, łamiąc jego wieloletni monopol odziedziczony jeszcze po Prokomie. Nie obyło się przy tym bez perturbacji, o których piszemy w ramce. Tym razem znów zanosiło się na emocjonującą rywalizację, dopóki Comarch nie zapowiedział, że... nie złoży oferty.
Taka deklaracja pojawiła się w liście otwartym Anny Pruskiej, szefowej krakowskiej firmy IT, skierowanym do prezesa ZUS oraz do wiadomości m.in. szefa rady nadzorczej zakładu, a prawdopodobnie również do Kancelarii Premiera i Ministerstwa Rodziny Pracy i Polityki Społecznej.
„Comarch jest w pełni świadomy, iż (...) przetarg dotyczy systemu informatycznego, który ma istotne znaczenie dla prawidłowego funkcjonowania państwa. Niemniej (...) w obecnych warunkach (...) preferowany jest jeden wykonawca, (...) Asseco Poland. Taka sytuacja powoduje, że żadna inna firma, w tym konsorcjum Comarch, (...) nie złoży oferty” – napisała Anna Pruska.
W przypadku gdy warunki faworyzują jednego wykonawcę, ryzyko monopolizacji rośnie, co może prowadzić do mniej korzystnych warunków dla zamawiającego i do dalszego uzależniania się ZUS od jednego wykonawcy. Utrzymanie przetargu w obecnej formie zniweczy wcześniejsze bezprecedensowe działania ZUS, których celem było otwarcie się
w 2017 r. na konkurencję, co doprowadziło do optymalizacji kosztów.
Bariery wejścia
Co dokładnie budzi zastrzeżenia Comarchu? Po pierwsze brak podziału postępowania na części, co jego zdaniem pogłębia uzależnienie ZUS od jednego wykonawcy. Krakowska spółka zwraca uwagę, że KSI jest ogromny i skomplikowany, bo niepotrzebnie się rozrastał poprzez dodawanie do niego nowych systemów, które mogłyby działać niezależnie. Ponadto wykorzystuje archaiczne technologie. To wszystko sprawia, że w sytuacji kryzysowej nikt oprócz Asseco nie będzie w stanie usunąć awarii.
Przypomnijmy, że już od 2017 r. ZUS szykuje się do wymiany systemu - zapłacił nawet Comarchowi za opracowanie koncepcji. KSI 2.0 rozwiązałby podnoszone przez krakowską spółkę problemy, ale prace posuwają się wolno. Trwa migracja starego systemu na platformę x86, co jest warunkiem technicznym wdrożenia nowego.
Po drugie zastrzeżenia Comarchu budzi warunkowe zawarcie umowy z wybranym wykonawcą. Po wygraniu przetargu i podpisaniu umowy wykonawca będzie musiał zdać egzaminy dotyczące ponad 50 różnych usług. Niezaliczenie choćby jednego spowoduje rozwiązanie umowy i naliczenie kary w wysokości 10 proc. jej wartości. Gdyby wartość oferty Comarchu była podobna jak przed czterema laty, kara wyniosłaby 24 mln zł.
Krakowskiej firmie nie podoba się też, że ZUS nie przewiduje zapłaty dla wykonawcy za pracę w okresie przejściowym.
„Okres przejściowy powoduje po stronie wykonawców innych niż Asseco Poland powstanie ogromnych kosztów. Realny koszt (...) to około 30 mln zł” – napisała Anna Pruska.
Ryzyko poniesienia tak dużych nakładów (łącznie ponad 50 mln zł), które nigdy się nie zwrócą, to główny powód rezygnacji Comarchu ze złożenia oferty.
Lekcja konkurencji
Brak konkurencji przy udzielaniu zamówienia na utrzymanie KSI ZUS ostatni raz zdarzył się 11 lat temu. Notabene prezesem zakładu był wówczas Zbigniew Derdziuk, który od wiosny 2024 r. znów piastuje to stanowisko. W przetargu ograniczonym jedyną ofertę złożyło Asseco - i zdobyło czteroletni kontrakt o wartości 596 mln zł brutto. Postępowaniu przyjrzała się potem Najwyższa Izba Kontroli. Stwierdziła, że jego przebieg nie gwarantował dotrzymania zasad uczciwej konkurencji i równego traktowania potencjalnych wykonawców. Wskazała, że ZUS w sposób nieuprawniony zaniechał stosowania trybu konkurencyjnego i nie zapewnił potencjalnym wykonawcom realnej możliwości zapoznania się z dokumentacją dotyczącą przedmiotu zamówienia. Stwierdzono ponadto, że przy realizacji zamówień publicznych zarówno w 2010 r., jak i w 2013 r. pracownicy wykonujący czynności w prowadzonych postępowaniach pozostawali z ubiegającym się o udzielenie zamówienia wykonawcą w takim stosunku prawnym lub faktycznym, który mógł budzić uzasadnione wątpliwości co do bezstronności tych osób. Kontrolę w ZUS przeprowadziła także Kancelaria Premiera. Jej wyniki utajniono, ale wiadomo, że dotyczyła głównie KSI.
Po tamtych wydarzeniach ZUS - a konkretnie Krzysztof Dyki, ówczesny wiceprezes ds. IT (obecnie prezes ComCertu z grupy Asseco) - zrobił wiele, żeby kolejny przetarg na utrzymanie KSI był otwarty i transparentny. W postępowaniu w 2017 r. oferty złożyło trzech wykonawców. Nie pozostało to bez wpływu na cenę. Zwycięski Comarch wycenił czteroletni kontrakt na 242 mln zł, a Asseco na 374 mln zł. Utrzymać konkurencyjność udało się również w przetargu z 2020 r. - wygranym przez Asseco z ceną 288,9 mln zł, czyli o 307 mln zł niższą niż w 2013 r.
Lege artis
Potencjalna oszczędność tej skali to dobry powód, by zadbać o utrzymanie konkurencji. Na ewentualne doszlifowanie warunków przetargu ZUS ma czas, bo obecna umowa będzie obowiązywać jeszcze dwa lata. Na razie jednak nic nie wskazuje na to, by zamierzał ten czas wykorzystać.
"ZUS jako jeden z największych zamawiających podmiotów w Polsce działa w granicach prawa, w tym zgodnie z ustawą Prawo zamówień publicznych. Działania Zakładu są zawsze transparentne i dają równe szanse wykonawcom, w tym także w prowadzonym postępowaniu na Świadczenie usług wsparcia eksploatacji i utrzymania KSI” – informuje biuro prasowe ZUS.
Podkreśla, że szczegółowe warunki zamówienia (SWZ) były przedmiotem odwołań i rozstrzygnięć KIO, a następnie zostały potwierdzone wyrokiem sądu okręgowego.
„Wyroki, które zapadły, potwierdzają, że ZUS prowadzi zamówienie w sposób transparentny i w pełnej zgodności z PZP [prawo zamówień publicznych - red.], w szczególności z poszanowaniem fundamentalnych zasad równości i uczciwej konkurencji” – informuje ZUS.
Rzeczywiście zastrzeżenia Comarchu - takie same jak w liście - pojawiły się już w jego odwołaniu do KIO, a następnie w skardze do sądu na wyrok izby. List krakowskiej spółki trafił do adresatów w sierpniu, a na początku września sąd załatwił sprawę odmownie.
Comarch w wyniku wygrania przetargu w marcu 2018 r. podpisał z ZUS umowę na utrzymanie KSI. Niespełna rok później zakład częściowo ją rozwiązał, bo - jego zdaniem - firma nie radziła sobie z przejmowaniem od Asseco utrzymania kolejnych usług. Odebraną krakowskiej spółce część kontraktu przekazano z wolnej ręki poprzedniemu wykonawcy. W ramch ugody ZUS odstąpił od egzekwowania 24,2 mln zł kar umownych.