Coraz więcej firm staje do przetargów

Elżbieta Cierlica
opublikowano: 1999-11-18 00:00

Coraz więcej firm staje do przetargów

Trudno uzyskać kontrakt finansowany z publicznej kiesy

LAWINA PROTESTÓW: W trzech kwartałach 1999 r. Prezes UZP Marian Lemke musiał rozpatrzyć 951 odwołań. Uwzględniono 272 odwołania, a 485 oddalono, z tego w 91 przypadkach ze względów formalnych. fot. GK

Rynek zamówień publicznych jest coraz trudniejszy dla oferentów, a łatwiejszy dla zamawiających. W ciągu trzech pierwszych kwartałów tego roku opublikowano o 2410 mniej ogłoszeń o przetargach powyżej 30 tys. euro, w porównaniu z analogicznym okresem 1998 r., a wpłynęło na nie znacznie więcej ofert niż w latach poprzednich.

W pierwszym roku funkcjonowania ustawy o zamówieniach publicznych na jeden ogłoszony w Biuletynie Zamówień Publicznych przetarg wpływało średnio 3,64 oferty. W ubiegłym roku liczba ta wynosiła 4,8, a w 1999 r. — już 5,4. Zdarzają się przetargi, na które wpływa od 10 do 20 ofert. Zmniejszyła się liczba przetargów na roboty budowlane. W ubiegłym roku stanowiły one 68 proc. wszystkich zamówień (w trzech kwartałach), w 1999 — tylko 65 proc. Na tym samym poziomie utrzymuje się natomiast liczba przetargów na dostawy, a na usługi zwiększyła się o 3 proc.

Najwięcej przetargów przeprowadzono w województwach o dużym potencjale gospodarczym i społecznym, np.: mazowieckim, śląskim, małopolskim i wielkopolskim. Najmniej w województwach: warmińsko-mazurskim, opolskim i lubuskim. Największy przetarg tego roku, jak dotychczas — bo być może przebije go przetarg na budowę trasy siekierkowskiej w Warszawie — to wybór generalnego realizatora Kompleksu Nauk Biologicznych dla Uniwersytetu Jagiellońskiego, w którym wartość najkorzystniejszej oferty wynosiła 126,14 mln zł.

Duża konkurencja

Na rynku zamówień publicznych rosną ceny. Ogólna wartość przetargów nieograniczonych powyżej 30 tys. euro, choć było ich mniej, szacowana jest na 15 mld zł. W analogicznym okresie ubiegłego roku wartość ta wynosiła 12,5 mld zł. Z przeprowadzonej przez UZP analizy 12,9 tys. ogłoszeń o wyborze oferty wynika, że średnia wartość przetargu to około 0,71 mln zł, a w roku poprzednim 0,69 mln zł.

Zwiększyła się również kwota żądana przez zamawiającego w ramach wadium. Zgodnie z przepisami ustawy, jego wysokość powinna wynosić od 1 do 5 proc. szacunkowej wartości zamówienia. W ponad 21 proc. przypadków w tegorocznych przetargach wadium przekroczyło górną granicę 5 proc. oferty najkorzystniejszej, w roku ubiegłym tylko w 15 proc. Pozostała natomiast na tym samym poziomie — 4 proc. przetargów — wartość wadium poniżej 1 proc. ceny oferty wybranej.

Przyjmując założenie, że zamawiający ustalili wysokość wadium w ramach przedziału ustawowego 1-5 proc., można wnioskować, że odpowiednio w 21 proc. przypadków zamawiający uzyskiwali ceny ofert najkorzystniejszych niższe od szacowanych (oszczędzali środki publiczne), a tylko w 4 proc. wyższe.

Więcej unieważnień

Podczas gdy w całym 1998 r. unieważniono 18 proc. przetargów, w 1999, tylko w trzech kwartałach, aż 21 proc. Przyczyny były zaskakujące. Aż 70 proc. przetargów unieważnionych zostało dlatego, że wpłynęło na nie mniej niż 2 oferty nie podlegające odrzuceniu. Odsetek ten w trzech kwartałach 1998 r. wynosił 6,8 proc. Ten nagły wzrost odrzucanych ofert może mieć kilka uzasadnień. Zamawiający ustalają w postępowaniach coraz więcej warunków, które oceniane są na 0 lub 1 punktów, co skutkuje odrzuceniem oferty. Ponadto uległo zmianie nastawienie komisji przetargowych, które wobec coraz większej liczby wpływających ofert bardziej rygorystycznie przestrzegają przepisów. Także oferenci, składając oferty, powinni zwracać szczególną uwagę na wymagania formalne, nawet te, które wydają się mało istotne, ponieważ mogą one zdecydować o szansie wygrania przetargu.

14 proc. unieważnień dotyczyło przetargów, w których wystąpiła istotna zmiana okoliczności, powodująca, że prowadzenie postępowania lub realizacja zamówienia nie leżała w interesie publicznym, czego nie można było wcześniej przewidzieć. W 1998 r. z tego powodu unieważniono tylko 1,2 proc. przetargów. Zastanawiające jest, dlaczego nastąpił taki wzrost, gdy rok był bez kataklizmów. Przyczyny unieważnień leżą prawdopodobnie po stronie zamawiających, którzy niewłaściwie przygotowywali przetargi. Koszty takiego przetargu ponoszą, niestety, oferenci.

Tylko w 11 proc. (w trzech kwartałach 1998 roku — 67 proc.) unieważnienie przetargów nastąpiło z powodu wyższej ceny oferty najkorzystniejszej niż kwota, którą zamawiający przeznaczył na finansowanie zamówienia. Może to oznaczać, że z większą starannością ustalano wartość szacunkową zamówienia.

Pozostałe 5 proc. unieważnień przetargów nastąpiło z winy zamawiających, którzy nie dopełnili obowiązku zamieszczenia ogłoszenia w biuletynie, określili przedmiot zamówienia w sposób niezgodny z zapisem ustawy lub postępowanie obarczone było wadą uniemożliwiającą zawarcie ważnej umowy. W analogicznym okresie ubiegłego roku z tego powodu unieważniono aż 25 proc. przetargów. Świadczy to o pewnym postępie, jaki poczynili zamawiający w stosowaniu przepisów ustawy.

Kontrola zamówień

Nową formą kontroli, stosowaną dopiero od połowy 1998 r., jest możliwość zażądania przez prezesa UZP informacji o przebiegu procesu udzielania zamówień publicznych oraz udostępnienia dokumentacji dotyczącej zamówienia publicznego. W przypadku naruszenia przepisów prezes może zawiadomić właściwy organ orzekający o naruszeniu dyscypliny finansów publicznych. Czynności te wykonuje Departament Kontroli, Analiz i Szkoleń. W trzech kwartałach 1999 r. podjął on 403 postępowania kontrolne, z czego w 48 przypadkach sporządził zawiadomienie o naruszeniu zasady, formy lub trybu postępowania przy udzielaniu zamówienia publicznego. W ubiegłym roku tych wniosków było o połowę mniej.

Jest to chyba najbardziej ceniona przez oferentów forma kontroli zamówień — określana jako obrona dostawców i wykonawców przez UZP.

Tekst przygotowany

na podstawie Informatora UZP