Coś drgnęło, prosimy o więcej

Tomasz SiemieniecTomasz Siemieniec
opublikowano: 2013-11-28 00:00

Mamy nadzieję, że coś drgnie” — taki tytuł nosił komentarz z 28 czerwca, podsumowujący pierwszą edycję redakcyjnego projektu „Czas na patriotyzm gospodarczy”.

Dzisiaj analogicznie bilansujemy specjalnym wydaniem „Pulsu Biznesu” edycję drugą, zapoczątkowaną nieprzypadkowo 1 września, czyli w 74. rocznicę wybuchu wojny, na nieodległej od półwyspu Westerplatte gdańskiej PGE Arenie. Obok prezentujemy w pigułce tezy debaty głównej oraz czterech tematycznych, a także listę ich uczestników. Po szczegóły zapraszamy na następne strony, a najbardziej zainteresowani mogą pod adresem patriotyzm.pb.pl obejrzeć pełne nagrania, z Gdańska oraz późniejszych spotkań w wieżowcu Złota 44 w Warszawie.

Poświęcona firmom z tradycjami dyskusja na PGE Arenie zgromadziła dwóch ministrów oraz ekstraklasę menedżerów spółek skarbu państwa. Wątkiem dominującym był postulat stabilizacji wizji rozwojowej i strategii biznesowej narodowych czempionów, do czego absolutnie konieczne jest unormowanie kultury zarządzania nimi. Próby kolejnych ekip politycznych kończyły się fiaskiem. W poprzedniej kadencji rząd przyjął projekt ustawy „o zasadach wykonywania niektórych uprawnień skarbu państwa”, który zdążył zaliczyć pierwsze czytanie w Sejmie. Obecnie trwają prace resortu skarbu i Rady Gospodarczej przy Premierze nad jego reaktywacją. „PB” bardzo je wspiera w nadziei, że w Polsce wreszcie uda się wypracować tryb fachowego nadzoru oraz obiektywnego doboru kadr dla spółek z udziałem skarbu państwa. Niestety, właśnie w okresie od 1 września nasiliło się zjawisko, które tak zgodnie krytykowali i przedstawiciele biznesu, i ministrowie, i dziennikarze. Część naszych panelistów już potraciła stanowiska, nierzadko w dziwnych okolicznościach. Nie powtarzamy nazwisk, wystarczy przejrzeć na stronie obok listę uczestników.

Druga edycja projektu umocniła nas w przekonaniu, że kategoria patriotyzmu gospodarczego niejedno ma imię. Dlatego powtarzamy naturalne i logiczne pytanie: co dalej? Ważne, że coś jednak drgnęło. Prezydent i premier zabierają na pokłady samolotów delegacji zagranicznych przedstawicieli biznesu. Ministerstwa: spraw zagranicznych i gospodarki, systematycznie usprawniają wsparcie przedsiębiorców planujących ekspansję zagraniczną, a dyplomacja ekonomiczna stała się ich priorytetem. Nawet resort finansów udowodnił, że potrafi słuchać głosu przedsiębiorców (zrezygnował z opodatkowania spółek komandytowych). Dziękujemy i prosimy o więcej.

To w interesie rządzących jest, by biznes nie był postrzegany jako zło konieczne, lecz narodowe dobro, dzięki któremu społeczeństwo staje się bogatsze. Przedsiębiorcy natomiast powinni wreszcie silnie się zorganizować, aby skutecznie przekonywać polityków i administrację, że warto ich słuchać i wspierać, bo to owocuje szybszym wzrostem gospodarczym.

Szeregi gości naszych debat — i po stronie władzy, i po stronie biznesu — zostały trochę przetrzebione. Ale projekt „Czas na patriotyzm gospodarczy” jest na tyle uniwersalny i oderwany od kontekstów partyjnych czy ideologicznych, że jego dorobek powinna dobrze zapamiętać każda rządząca Polską ekipa.

TOMASZ SIEMIENIEC

redaktor naczelny „PB”