Przyjęcie euro jest polityczną decyzją. Nie zostanie ona podjęta przez ekonomistów, ale przez przywódców politycznych, prawdopodobnie w konsekwencji jakichś nieprzewidzianych wydarzeń, jakiegoś kryzysu. Czynniki ekonomiczne odgrywają ważną, ale drugorzędną rolę.

Marek Belka, prezes Narodowego Banku Polskiego
Zdaniem Marka Belki, przed kryzysem euro w debatach politycznych na temat przystąpienia do strefy wspólnej waluty przeważały argumenty „przeciw”, podnoszone przez eurosceptyków ostrzegających przed pogłębieniem integracji.
— W konsekwencji kryzysu strefa euro się konsoliduje i zmienia kształt instytucjonalny, a kraje spoza niej — taka jest percepcja w Polsce — są coraz bardziej na marginesie. Drugi argument to bezpośrednie konsekwencje kryzysu na wschodniej Ukrainie. Część opinii publicznej spostrzega, że być może weszliśmy w nową erę historyczną i być może należy trzymać się tych, którzy są bezpieczni — powiedział szef NBP w trakcie spotkania w brukselskim think tanku Bruegel.
Ekonomiści — wskazał — nie są już natomiast w stu procentach entuzjastami przystąpienia do eurostrefy w najbliższym czasie, argumentując, że należy poczekać, aż rozwiąże ona problemy, a także że Polska nie jest jeszcze wystarczająco dobrze przygotowana do przyjęcia wspólnej waluty i jeszcze potrzebuje reform.