Nasza-klasa, szkolna przyjaciółka Polaków, wymaga liftingu. W konfrontacji z rywalem zza oceanu widać jej siermiężność. Czas na zmianę oferty. Nowa Nasza-klasa będzie mniej szkolna, a bardziej rodzinna.
Rynek telewizyjny w Polsce podzieliły Polsat i TVN. Sieć społecznościową podzielą Nasza-klasa i Facebook.
11,9 mln — tylu użytkowników miała Nasza-klasa (NK) w listopadzie 2010 r. To spadek o około 300 tys. wobec października, ale jednocześnie o ponad 650 tys. więcej niż rok wcześniej — wynika z najnowszego badania Megapanel PBI/Gemius. Czy więc ci, którzy położyli krzyżyk na najpopularniejszym portalu społecznościowym w Polsce, pomylili się?
— To mit, że Nasza-klasa traci użytkowników. Ona trzyma się nieźle. Nie zyskuje też nowych użytkowników, bo trudno, żeby zyskiwała, jak ma już ich tak dużo — twierdzi Andrzej Garapich, prezes firmy Polskie Badania Internetu (PBI).
Z NK nadal można też sporo wycisnąć. Portal chwali się, że przychody w ubiegłym roku podskoczyły o 17,5 proc., do 63 mln zł.
— Na pewno jest to serwis, który ma wciąż sporą oglądalność, ale wydaje się, że zmierza już w stronę biznesu, który się kończy. Przypomina trochę pod tym względem MySpace, który jest tak duży, że nie potrafi szybko zatonąć — mówi Wojciech Przyłęcki, partner w funduszu IQ Partners, który inwestuje w projekty internetowe.
Nasi rozmówcy twierdzą, że szkolna przyjaciółka Polaków już nie oszałamia świeżością. Według firmy badawczej Alexa w ostatnich trzech miesiącach spadła liczba odsłon na portalu. Gigantyczne wzrosty notuje największy konkurent, czyli globalny Facebook, któremu przybyło w samym listopadzie prawie pół miliona użytkowników i ma ich już według Megapanelu ponad 9,1 mln.
— Najbardziej dynamiczna i progresywna grupa polskich internautów już dawno przeniosła się do Facebooka, ponieważ jest on o wiele bardziej funkcjonalny — twierdzi Michał Wolniak, dyrektor kreatywny w agencji marketingowej Heureka.
Sporo blizn na Naszej-klasie pozostawił też Śledzik, czyli znienawidzony przez użytkowników i w końcu usunięty z portalu mikroblog. Pomysł sprawdza się w każdym zakątku świata, a na NK nie chwycił.
To był błąd
W przypadku serwisów społecznościowych scenariusz upadku jest zawsze ten sam. Najpierw odchodzą liderzy opinii, czyli najbardziej zagorzali fani i użytkownicy portalu, później ich znajomi, a na końcu reklamodawcy.
— Nasza-klasa to brand postrzegany bardziej jako miejsce spotkań czytelników TV guide’ów niż tygodników opinii — mówi Andrzej Garapich.
Z danych PBI wynika, że Nasza-klasa wygrywa z Facebookiem na wsi, ale przegrywa w miastach powyżej 500 tys. mieszkańców (patrz tabelka). Polski portal ma też więcej użytkowników z wykształceniem podstawowym lub zawodowym, natomiast Facebook z wyższym.
— Nasza-klasa ma problem, bo przy prestiżowym Facebooku jej wizerunek staje się trochę siermiężny. Mówi się nawet, że jeśli nie ma cię na Facebooku, to nie istniejesz, o Naszej-klasie czegoś takiego powiedzieć nie można — dodaje Krzysztof Urbanowicz, prezes polsko-amerykańskiej agencji interaktywnej Revsquare i bloger.
Eksperci wskazują, że NK jest sama sobie winna. Facebook oddał kod w ręce zewnętrznych programistów, którzy swoimi palcami wystukali już tysiące nowych aplikacji na portal. Nasza-klasa otwiera się powoli, udostępnia kod wybranym deweloperom produkującym gry i dopiero za kilka tygodni planuje uruchomić system social ads, za pomocą którego reklamodawcy będą mogli samodzielnie planować kampanie. Cały czas na portalu króluje jednak tradycyjny system reklamy odsłonowej.
W stronę rodziny
Polacy pokochali NK trzy lata temu na fali odgrzewania starych, szkolnych kontaktów. Czar wspomnień powoli jednak traci moc, portal musi znaleźć inny sposób, by skusić Polaków do pozostania u siebie.
— Raczej dojdzie do specjalizacji lub uniszowienia NK. Już widać, że korzystają z niej głównie starsi, "mniej internetowi" użytkownicy — uważa Michał Wolniak.
Przedstawiciele portalu przyznają, że po pełnych wzrostów latach 2008-09 przyszedł czas na zmianę oferty. I dokonują szybkich liftingów. Nowa Nasza-klasa chce być mniej szkolna, a bardziej rodzinna.
— Nie planujemy zmiany modelu biznesowego, dalej będziemy koncentrować się na oferowaniu produktów szerokiej grupie odbiorców. W 2010 r. główny produkt spółki przeszedł rebranding [zmiana nazwy i domeny z Nasza-klasa na nk.pl — red.] oraz repozycjonowanie marki — mówi Dominik Kaznowski, pełnomocnik zarządu ds. marketingu i produktu w Naszej-klasie.
— Nasza-klasa nie może teraz zmienić strategii, bo jest ciągle największym portalem społecznościowym w polskim internecie i musi być otwarta na wszystkich Polaków, a nie na grupy niszowe — dodaje Krzysztof Urbanowicz.
Jak TVN z Polsatem
Przyszłość Naszej-klasy? To jak wróżenie z fusów, bo tak jak nikt nie przewidział, że podbije polską sieć i przyciągnie z powrotem do szkolnych ławek pokolenia internautów, tak trudno przewidzieć, czy przeżyje rywalizację o serca użytkowników z Facebookiem lub innymi portalami społecznościowymi.
— Myślę, że podobnie jak na rynku telewizyjnym, gdzie Polsat i TVN dzielą rynek, mogą na nim współistnieć zarówno Nasza-klasa, jak i Facebook. Są to produkty reprezentujące różne wartości dla konsumenta. Facebook wypełnia teraz niezagospodarowaną część rynku — uspokaja Dominik Kaznowski.
Ludzie zarządzający Naszą-klasą twierdzą wręcz, że rywalizacja z Facebookiem im się opłaca, bo przyciąga reklamodawców do całego segmentu. Na razie wielu użytkowników romansuje z oboma graczami, bo mają konta i w jednym, i w drugim portalu. Z kim utworzą dłuższy związek?