Czas na duże spółki z GPW

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2016-11-09 22:00

Według analityków PKO BP okres słabości głównego indeksu polskiej giełdy powoli dobiega końca

Biuro maklerskie największego polskiego banku zmienia spojrzenie na warszawską giełdę. Coraz mniejsze szanse zarobku upatruje w małych i średnich spółkach.

— Większy potencjał widzimy w dużych. Mniejsze dobrze zachowywały się w ostatnim czasie, a perspektywy ich dalszego wzrostu zaczynają powoli rozczarowywać — zaznacza Artur Iwański, dyrektor biura analiz rynkowych domu maklerskiego PKO BP. Małe i średnie spółki z GPW to w dużej mierze przemysł. PKO BP nie dostrzega na razie symptomów obniżenia popytu na jego produkty, ale zwraca uwagę, że początek odbicia cen surowców (np. stali) może zacząć generować presję na marże, które ostatnio były na rekordowych poziomach. Dużym spółkom będą sprzyjać nie tyle ich wyniki, co płynność, która sprawi, że zainteresują się nimi ponownie inwestorzy zagraniczni. Ma ich do tego skłonić nieziszczenie się takich czynników ryzyka, jak likwidacja funduszy emerytalnych, wysokie koszty konwersji kredytów frankowych i nadmierny deficyt fiskalny.

— Będąc pod wpływem czynników lokalnych, a nie globalnych, polska giełda dobrych kilka kwartałów zachowywała się gorzej od rynków wschodzących. Powoli powinniśmy to nadrabiać. Ryzyko polityczne nie ziściło się w takiej skali, w jakiej rynek się spodziewał. Liczymy na to, że inwestorzy zagraniczni dostrzegą to i zaczną zamykać zajęte po ostatnich wyborach parlamentarnych pozycje oparte na strategii niedoważania polskiego rynku. Nie spodziewamy się z tego powodu wielkiej hossy, ale pozwoli to wygenerować pewien zauważalny popyt na duże spółki, które były dotychczas pod presją. Na przykład na banki i energetykę — mówi Artur Iwański.

Analitycy PKO BP zwracają przy tym uwagę na istniejące wciąż rodzaje ryzyka, a więc opcję podniesienia tzw. podatku bankowego w związku z wpływami poniżej planowanych, oraz ogłoszenie dodatkowych inwestycji w energetyce. PKO BP zwraca przy tym uwagę na spowolnienie wzrostu PKB. Zakłada obecnie, że w 2016 r. wyniesie on 2,9 proc. — Ciekawym aspektem tego spowolnienia jest to, że nie wiąże się ono ze wzrostem deficytu fiskalnego. Oczekujemy, że deficyt fiskalny wyniesie w 2016 r. 2,2 proc., a w 2017 r. — w związku z brakiem dochodów z aukcji LTE i wzrostem inwestycji współfinansowanych z pieniędzy unijnych — 2,6-2,7 proc. PKB. Ta poprawa parametrów fiskalnych dobrze wróży, jeśli chodzi o decyzje agencji ratingowych. Trudno im będzie obniżać rating przy poprawie parametrów fiskalnych — wyjaśnia Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP. Bank zakłada, że na koniec 2017 r. rentowności obligacji skarbowych 2-letnich wzrosną do 2 proc., 5-letnich do 2,7, a 10-letnich — 3,3 proc. jest przy tym wstrzemięźliwy, jeśli chodzi o zmiany stóp procentowych. Podwyżki bierze pod uwagę nie wcześniej niż w 2018 r. Miejsca na obniżki też nie widzi.