Czas określony z pewnymi wyjątkami

Iwona JackowskaIwona Jackowska
opublikowano: 2015-06-09 00:00

Prawo: Inspekcja pracy będzie mogła iść do sądu, jeśli firma bezpodstawnie zatrudni kogoś na umowę czasową dłuższą od kodeksowej. Ale co może być podstawą do przedłużenia umowy terminowej, dokładnie nie wiadomo

Związki zawodowe liczą na inspekcję pracy, że dzięki niej pracodawcy nie będą nadużywać swoich wyjątkowych uprawnień do korzystania z odstępstw przy zawieraniu umów terminowych. Mimo istotnych zmian w obecnych zasadach ustawodawca zostawi firmom furtkę, na wypadek gdyby nowe reguły miały zagrozić ich interesom — tak zwane wyjątkowe okoliczności, których jednak nikt nie precyzuje.

Okresowe wyjątki

Projektowana nowelizacja kodeksu pracy, którą już zajmuje się Sejm, przewiduje kilka istotnych zasad zatrudnienia na umowę o pracę na czas określony. Podstawowa to ta, że nie będzie mogło ono trwać dłużej niż 33 miesiące — jednorazowo lub łącznie w przypadku więcej niż jednej (maksymalnie trzech) takiej umowy z tym samym pracownikiem.

W razie przekroczenia tych limitów pracownik będzie traktowany jak zatrudniony na czas nieokreślony. Według pracodawców, 33 miesiące to czasami mało. Przystając na ograniczenia, postulowali wprowadzenie granicy 48 miesięcy.Jeden z argumentów to czas realizacji różnego rodzaju projektów, podejmowanych przez przedsiębiorców.

Rząd wysłuchał biznesu. Umowa terminowa będzie mogła trwać dłużej niż 33 miesiące albo będzie można zawrzeć więcej niż trzy czasowe umowy z konkretną osobą, jeżeli ich zawarcie w danym przypadku ma służyć zaspokojeniu rzeczywistego zapotrzebowania o charakterze okresowym i będzie niezbędne w tym zakresie w świetle wszystkich okoliczności zawarcia umowy. Tak dokładnie brzmi przepis wprowadzający wyjątek od planowanych zasad. Paweł Śmigielski, dyrektor Wydziału Prawno-Interwencyjnego OPZZ, nazywa ten wyjątek rafą w projekcie, który generalnie uznaje za dobry.

— To są zwroty niedookreślone, klauzule generalne, które w praktyce mogą przybrać różne formy. Mam jednak nadzieję, że przepis będzie stosowany rzadko, a inspekcja pracy, która otrzyma konkretne uprawnienia do nadzorowania i kontrolowania powodów, dla których tego rodzaju wyjątkowe umowy zostaną zawarte, oceni je merytorycznie — wyjaśnia Paweł Śmigielski.

Wyjaśnienia pracodawcy

Pracodawca będzie musiał wytłumaczyć się z takich decyzji. Po pierwsze w umowie o pracę poda cel lub okoliczności, uzasadniające zawarcie umowy na dłużej niż 33 miesiące czy np. kolejnej czwartej. Ponadto zawiadomi okręgowego inspektora pracy, pisemnie lub elektronicznie, o zawarciu takiej umowy, wskazując jej przyczynę. Projekt wyznacza 5 dni roboczych na złożenie zawiadomienia.

Rząd uzasadnia, że to zawiadomienie jest konieczne, ponieważ przyczyna zawarcia takiej umowy, znana tylko jej stronom, podlega ich subiektywnej ocenie. A będzie też analizowana przez innych — w razie kontroli przez organ kontrolny, w razie sporu — przez sąd pracy. Anna Martuszewicz, zastępca dyrektora Departamentu Prawnego Głównego Inspektoratu Pracy (GIP), uważa, że ten obowiązek początkowo może rodzić pewne problemy.

— Żadne przepisy nie wyjaśniają, co powinna zawierać informacja od pracodawcy. Mogą też pojawić się wątpliwości co do tego, który inspektorat powinien być zawiadomiony — wyjaśnia Anna Martuszewicz.

Przewiduje, że Państwowa Inspekcja Pracy (PIP) najprawdopodobniej przyjmie zasadę, aby był to inspektorat odpowiedni dla siedziby pracodawcy. Przepisy nie dają jednak wskazówek, jak postępować, gdy pracownik wykonuje pracę na terenie innego okręgu niż właściwy dla siedziby pracodawcy. Może się też zdarzyć, że akta osobowe pracownika będą znajdowały się w jednym okręgu, a w innym — dokumenty usprawiedliwiające zawarcie umowy długoterminowej.

Kontrole były i będą

Brak powiadomienia ma podlegać karze grzywny od 1000 zł do 30 tys. zł. Anna Martuszewicz twierdzi, że nie w każdym przypadku inspektor nałoży maksymalną grzywnę, może też kończyć się tylko na pouczeniach.

Jednak PIP z całą pewnością będzie kontrolować przestrzeganie przepisów i oceniać np., czy praca, która powinna przerodzić się w stały etat, nadaljest wykonywana na podstawie umowy terminowej. W 2014 r. naruszenia tego rodzaju ujawniono w odniesieniu do 254 osób, czyli 4 proc. objętych planowymi kontrolami PIP, przeprowadzonymi u 2231 pracodawców. Łącznie zatrudniali oni 102,6 tys. pracowników, a zawarli ponad 28,5 tys. umów na czas określony.

Z kontroli wynika, że umowy długoterminowe, zawierane na ponad 5 lat, w tym na 10 lat i dłużej, nie należą do rzadkości, a nawet ich przybywa. Stanowiły one ponad 16 proc. zbadanych przez PIP umów na czas określony, w 2013 r. — 13,6 proc.

Najczęściej stosowano je w zakładach przetwórstwa przemysłowego (36 proc.), w handlu i naprawach (11 proc.) oraz sektorze edukacji (4,6 proc.). Najwyższy odsetek umów zawieranych na dłużej niż 5 lat zanotowano na terenie woj. kujawsko-pomorskiego (ponad 50 proc. ogółu umów czasowych zarejestrowanych na terenie danego okręgowego inspektoratu pracy), najmniejszy w opolskim (4,6 proc.) i mazowieckim (4,9 proc.). Według inspektorów, główną przyczyną nieuzasadnionego zawierania długoterminowych umów, podobnie jak w 2013 r.,

jest zamiar omijania przepisów o zatrudnianiu na czas nieokreślony. Pracodawcy preferują elastyczne formy zatrudniania, pozwalające na lepsze dostosowanie się do zmiennych warunków gospodarczych. PIP zwraca też uwagę na łatwość rozwiązywania czasowych umów ze względu na krótkie okresy wypowiedzenia i brak obowiązku podawania ich przyczyny.

Inspekcja przed sądem

Po zmianach powody zawierania umów na czas dłuższy niż 33 miesiące będą badane przez PIP jeszcze wnikliwiej. Uzyska ona prawo wnoszenia powództw w sprawach o ustalenie, że nie spełniono przesłanek uzasadniających zawarcie takich umów i pracownik powinien być zatrudniony na czas nieokreślony.

Za zgodą zainteresowanego będzie też mogła uczestniczyć w postępowaniu przed sądem pracy dotyczącym takich spraw. Bożena Kłos, specjalista ds. społecznych w Biurze Analiz Sejmowych, w opinii do projektu podkreśla, że skuteczność kontroli inspekcji będzie miała istotne znaczenie dla ograniczenia nadużywania możliwości zatrudniania na czas określony — co jest celem ustawy.

Jej zdaniem jednak może nie być on w pełni osiągnięty ze względu na opisywaną wyżej prawną furtkę. Bożena Kłos stwierdza, że obecne regulacje są w Polsce łatwo obchodzone, na dodatek nie spełniają standardów prawa Unii Europejskiej. Rada UE w zaleceniach dla Polski z 2013 r. i 2014 r. wskazywała na potrzebę zwalczania segmentacji rynku pracy m.in. poprzez lepsze przechodzenie z zatrudnienia na czas określony do zatrudnienia stałego.

Według danych Eurostatu, w Polsce od 20 lat utrzymuje się bardzo wysoki odsetek osób pracujących na umowach terminowych, znacznie przekraczający średnią unijną. Planuje się, że nowe przepisy zaczną obowiązywać po sześciu miesiącach od ogłoszenia w Dzienniku Ustaw. Obecnie nad projektem pracuje sejmowa podkomisja rynku pracy.