Czesi i Węgrzy biją nas na głowę

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2012-05-16 00:00

BGK słabo wspiera polskie firmy w walce o zagraniczne rynki i kontrakty. Mamy komu zazdrościć

Nadwyżki handlowe od lat mają Czesi, Węgrzy i Słowacy, a Polska w 2011 r. miała ujemne saldo wysokości 42,3 mld zł. Jednym z powodów są systemy rządowego wsparcia. Polscy eksporterzy mogą liczyć na Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK), który realizuje rządowy program eksportu (to jeden z ponad 20 programów BGK). Polski gigant słabo wypada w porównaniu z mniejszymi rywalami wyspecjalizowanymi we wspieraniu eksporterów. Trudno nie pozazdrościć czeskim firmom. Ich Česká Exportní Banka ma sporo instrumentów, które przydałyby się także w Polsce.

Zarabiają inni

Najważniejszy z nich to bezpośrednie finansowanie eksportu (przedsiębiorcy dostają wsparcie od banku na korzystnych warunkach z pominięciem zagranicznych instytucji, które narzucają dodatkowe marże).

— W ubiegłym roku byliśmy zainteresowani takim rozwiązaniem, bo oczekiwał go nasz wschodni partner. Chcieliśmy z niego skorzystać, ale zostało zamrożone, choć na pewno przydałoby się firmie. Jednak kierownictwo BGK wspominało, że rozważa przywrócenie tego produktu — mówi Marek Białek, dyrektor ds. rynków wschodnich NDI. BGK ripostuje.

— W swoim portfelu BGK posiada aktywne umowy dotyczące projektów eksportowych, które dotyczą finansowaniabezpośredniego, i ponadto prowadzi rozmowy z potencjalnymi eksporterami. Ponieważ proces udzielania finansowania bezpośredniego wymaga od eksportera, aby jego projekt był bardzo zaawansowany, również pod względem prawnym, przedsiębiorcy, którzy często nie są jeszcze na odpowiednim etapie, wybierają prostsze rozwiązania — mówi Arkadiusz Zabłoński, zastępca dyrektora departamentu finansowania strukturalnego i doradztwa BGK.

Aktywnych umów jest kilka. Tymczasem banki rządowe z Niemiec, Czech czy Węgier stosują bezpośrednie finansowanie w większości przypadków. Np. Česká Exportní Banka korzysta z pośrednikówtylko w 1 proc. transakcji, a niemiecki KfW w 2-3 proc.

Konkurencji łatwiej

Brak bezpośredniego finansowania niesie kolejne ograniczenia: wartość transakcji. Zależy ona od aktywów lokalnego banku, a na Wschodzie różnie z tym bywa. Najwyższy kontrakt eksportowy BGK z 2011 r. wyniósł 45 mln EUR, a w Czechach — 450 mln USD. Kontrakty, o które polskie firmy, jak wynika z danych BGK, walczą najczęściej na Ukrainie, Białorusi, w Rosji czy Kazachstanie z konkurentami z Turcji, Chin, Niemiec, Czech i Włoch, bywają dużo wyższe.

— Dla eksporterów finansowanie jest zawsze bardzo ważne. W Polsce jest z tym trudno. Sektor bankowy ma kłopoty, w Polsce nie ma wielu dużych eksporterów, więc banki komercyjne nie mają szerokiej oferty. Niektóre kraje są w stanie dać lepsze finansowanie, naszej konkurencji jest trochę łatwiej niż nam, gdy walczymy o te same kontrakty — przyznaje Dariusz Pietyszuk, dyrektor finansowy grupy Famur.

Polscy pionierzy

Już od ubiegłego roku wszyscy w Polsce mówią o wspieraniu polskich inwestorów za granicą. BGK niewiele może tu zaoferować. Polscy przedsiębiorcy mogą dostać wsparcie „na okrągło”. Kredyt dostaje zagraniczna spółka córka, która kupuje maszyny od polskiej firmy. Tymczasem kredyty na zagraniczne inwestycje to aż prawie 25 proc. wartości wsparcia zaoferowanego czeskim firmom przez ich bank.

Co złego, to nie my

Przedstawiciele BGK nie widzą problemu.

— W zakresie produktów dla eksporterów dostępnych obecnie w BGK jesteśmy konkurencyjni cenowo w porównaniu z ofertą innych krajów z UE. Potwierdziły to w trakcie spotkań np. rosyjskie banki — twierdzi Piotr Stalęga, zastępca dyrektora departamentu wspierania handlu zagranicznego w BGK.

Niestety zmiany na plus idą powoli. „PB” już w listopadzie ubiegłego roku informował, że dzięki zgodzie ministra finansów na uruchomienie nowego instrumentu — nieodwołalne przyrzeczeniezapłaty (IRU) — rządowy program wsparcia kontraktów wróci na Białoruś. Nie wrócił, bo BGK czeka na sprawozdania białoruskich banków. Miesiąc temu „PB” pisał o nowych instrumentach, które marzą się eksporterom: wsparciu kontraktów zagranicznych spółek córek czy wprowadzeniu kredytu kupieckiego poniżej dwóch lat. Rozmowy o pierwszym rozwiązaniu przesunięto na drugie półrocze, a dyskusje nad drugim się przeciągają.

Co mają inni, czego nie ma BGK

1 Bezpośrednie finansowanie — pożyczki na korzystnych warunkach przedsiębiorcy dostają od swojego krajowego banku z pominięciem zagranicznych instytucji finansowych, które narzucają marże.

2 Finansowanie dużych transakcji — ponieważ dziś BGK finansuje polskich przedsiębiorców z pośrednictwem lokalnych banków, wysokość transakcji jest ograniczona rozmiarami tamtych partnerów.

3 Finansowanie inwestycji zagranicznych — np. czeskie firmy mogą liczyć na kredyty na zakup zagranicznych spółek.

4 Rząd do tej pory nie odblokował kredytu kupieckiego powyżej dwóch lat (tu jest pozytywna opinia kancelarii premiera) i do dwóch lat (przeciwne jest Ministerstwo Finansów). W ankiecie BGK wśród 60 przedsiębiorców za koniecznością wprowadzenia tego rozwiązania opowiedziało się 90 proc. respondentów.

5 Przeciągają się dyskusje dotyczące finansowania transakcji zagranicznych spółek polskich firm z ich lokalnymi partnerami. 74 proc. przedsiębiorców z 60 firm, które wzięły udział w ankiecie BGK, uważa, że to potrzebny instrument.

Źródło: „PB”

1,38 mld USD Takiej wartości kontrakty podpisał w 2011 r. czeski odpowiednik BGK — Ceská Exportní Banka. Ta kwota przypadła na 55 transakcji, z których największa miała wartość 450 mln USD (elektrownia w Rosji). Całkowite aktywa banku wynosiły 4,1 mld USD.

1,11 mld zł Takiej wartości kontrakty podpisał w 2011 r. BGK. Ta kwota przypadła na 152 transakcje. Najwyższy kontrakt eksportowy wyniósł 45 mln EUR. Wartość aktywów BGK na koniec 2011 r. wyniosła 39,8 mld zł.

Źródło: CEB, BGK