Polska przyciąga międzynarodowe sieci hotelarskie. Jednak obecni na rynku nie zasypiają gruszek w popiele. Kolejny hotel uruchomiła sieć ibb.
„PB”: Uroczyście otworzyliście państwo hotel w Poznaniu. Dlaczego sieć ibb zdecydowała się wejść do Polski?
Damian Llull, dyrektor sieci ibb Hotels: Obserwując wzrost ekonomiczny i zapotrzebowanie na miejsca hotelowe o wyższym standardzie, zdecydowaliśmy się na rozwój naszej sieci również w Polsce. Nie da się ukryć, że zainteresowanie branży tym krajem jest bardzo duże. Przybywa obiektów na coraz wyższym poziomie, ale ciągle brakuje usług, które sprawią, że klienci będą do ulubionego hotelu wracać. Dziś nie wystarczą już dobrej klasy pokoje i restauracje. Klienci potrzebują atrakcji i nasza sieć stara się te potrzeby zaspokoić.
„PB”: Czy będzie więcej hoteli ibb i kiedy można się ich spodziewać?
W planach uwzględniamy Gdańsk, Kraków, a w przyszłości także Wrocław i Łódź. Inwestycja w Gdańsku będzie prawdopodobnie oddana pod koniec 2009 r.
„PB”: Jak pan ocenia rynek hotelarski i perspektywy jego rozwoju w Polsce?
Jest bardzo dynamiczny. Pojawiają się nowi gracze, w szczególności duże sieci światowe. To istotne z punktu widzenia hotelarza, bo im więcej obiektów takiej klasy, tym miejsce jest bardziej interesujące. O branży stanowi rozwój firm powiązanych z hotelarstwem; od zaopatrujących hotele w produkty gastronomiczne po architektów wnętrz i pośrednictwa pracy. Uważam, że ludzie są elementem decydującym o sukcesie w tej branży i wysoko oceniam kwalifikacje polskich pracowników. Wielokrotnie udowodnili, że potrafią bardzo dobrze pracować.
O sieci
Założyciel sieci Damián Llull w 1992 r. rozpoczął działalność na Minorce. Dziesięć lat później 50 proc. udziałów w spółce kupił Sven von der Heyden, deweloper biurowców (np. Liberty Corner w Warszawie) i hoteli. Dotychczas sieć prowadziła w Polsce hotel Lublinianka w Lublinie (należący do Von der Heyden Group). W Europie pod marką ibb działało w 2006 r. 17 obiektów.