Czy nowa władza zadba o twórców

Mirosław KonkelMirosław Konkel
opublikowano: 2023-12-08 14:15
zaktualizowano: 2023-12-15 14:15

Polscy twórcy nie dostają wynagrodzenia od gigantów cyfrowej dystrybucji, bo poprzedni rząd nie wdrożył odpowiednich regulacji unijnych. Mam nadzieję, że zmiana warty przyniesie rozwiązania, których branża kreatywna oczekuje od dawna – mówi Sylwia Biaduń, wicedyrektorka Związku Autorów i Producentów Audiowizualnych przy Stowarzyszeniu Filmowców Polskich (SFP-ZAPA).

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Polskie prawo autorskie wydaje się nie nadążać za szybko rozwijającym się przemysłem kreatywnym. Czy ta diagnoza jest słuszna?

Sylwia Biaduń: Zdecydowanie tak. Stoimy przed wyzwaniem dostosowania polskiego systemu prawnego do nowej rzeczywistości cyfrowej. Trudno zrozumieć, dlaczego tak długo trzeba czekać na nowelizację ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, zwłaszcza w kontekście platform streamingowych. Unia Europejska już dawno podjęła kroki w kierunku uregulowania tej sfery, ale poprzedni rząd nie kwapił się z przyjęciem unijnej dyrektywy, jakby wolał chronić interesy zagranicznych gigantów internetowych kosztem polskich twórców. Z powodu tej sytuacji cierpią nie tylko filmowcy, ale także dziennikarze, naukowcy, wydawcy, aktorzy, nie wspominając o instytucjach kultury.

Proszę w dwóch słowach opisać problem.

Najlepiej widać go na przykładzie platform streamingowych, takich jak Netflix, Disney+ czy HBO Max. Te zagraniczne serwisy korzystają z owoców pracy polskich twórców, ale nie płacą im tantiem, czyli znacznej części autorskich wynagrodzeń – w przeciwieństwie do tradycyjnych mediów: kin, stacji telewizyjnych czy wydawców płyt DVD. To uderza nie tylko w polską branżę rozrywkową i kreatywną, ale też w budżet państwa, bo za niewdrożenie unijnej dyrektywy cały czas naliczane są kary. Na domiar złego traci skarb państwa, ponieważ w innym przypadku twórcy od uzyskanych tantiem odprowadziliby podatek dochodowy.

O jak dotkliwych karach mówimy?

Termin wdrożenia dyrektywy prawnoautorskiej upłynął 2,5 roku temu i jesteśmy już jedynym krajem w całej Unii Europejskiej, który tego nie zrobił. Przez ten okres uzbierało się ponad 12 mln EUR kary, którą ostatecznie poniosą podatnicy. Negatywne skutki odczuwa także nasza kultura. Polska kinematografia, ceniona na arenie międzynarodowej, cierpi z tego powodu – brak adekwatnego wynagrodzenia dla filmowców i aktorów ogranicza ich motywację do pozostania w zawodzie. Przypomnijmy sobie pandemię, kiedy zamknięto kina, a wielu twórców straciło jedno ze swoich głównych źródeł dochodu. Ich prace zaczęły być częściej prezentowane online, lecz zyski z emisji trafiały głównie do właścicieli platform streamingowych.

Na ironię zakrawa fakt, że polscy twórcy otrzymują tantiemy za dystrybucję swoich dzieł na zagranicznych platformach VOD.

Oczywiście chodzi o kraje, które stosują się do omawianej dyrektywy unijnej lub odpowiednich przepisów przyjętych zwykle na długo przed jej powstaniem. Szkopuł w tym, że polski repertuar na zagranicznych platformach jest ograniczony i sięga po niego znacznie mniejsza widownia niż ta na krajowym rynku.

Problemem jest chciwość operatorów streamingowych czy nieasertywność rządu Mateusza Morawieckiego?

Stanowisko operatorów streamingowych chyba najlepiej oddaje oświadczenie Netfliksa, że jest gotowy wypłacać tantiemy filmowcom, jeśli zostanie wprowadzona stosowna regulacja prawna. Innymi słowy, jeżeli takich przepisów nie ma, dostawcy czują się zwolnieni z płacenia. Trudno się dziwić firmom, że nie chcą dzielić się zyskami, skoro nie muszą. To utarte podejście rynkowe. Z drugiej strony świadczy o niskim poziomie świadomości biznesowej, niezrozumieniu środowiska, w którym się funkcjonuje – platformy i twórcy żyją z siebie nawzajem.

Tym samym zasadna wydaje się teza o braku asertywności polskiego rządu, na co dodatkowo wskazuje dyskretna wizyta prezesa Netfliksa w Polsce pod koniec ubiegłego roku.

Rzeczywiście. Reed Hastings, współzałożyciel i ówczesny CEO Netfliksa, spotykał się wtedy z najwyższymi przedstawicieli polskich władz, takimi jak prezydent Duda i premier Morawiecki. Po tych spotkaniach kwestie praw autorskich w kontekście eksploatacji online, które wydawały się już załatwione, napotkały na opór. Wcześniej Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego opracowało projekt ustawy dostosowany do omawianej dyrektywy unijnej i adekwatny do już obowiązujących przepisów. Środowisko twórców w Polsce było bardzo zadowolone z zaproponowanych rozwiązań. Niestety, w wyniku zabiegów amerykańskich korporacji medialnych Ministerstwo Cyfryzacji zablokowało proces legislacyjny.

A co z argumentem, że tantiemy od platform streamingowych będą skutkować wzrostem cen abonamentów?

To chybiony argument, co potwierdza sytuacja w krajach, które umieją zadbać o interesy twórców. Tam, gdzie obowiązują lub zostały niedawno wprowadzone gwarantowane ustawowo tantiemy dla twórców, nie doszło do żadnych podwyżek cen subskrypcji z tego powodu. Stawki za abonament nie są bezpośrednio powiązane z tymi wynagrodzeniami. Ceny kształtuje rynek, a nie prawodawstwo. Zależą od regionu, liczby abonentów, wielkości bibliotek filmów, konkurencji między platformami.

Czy polskie społeczeństwo solidaryzuje się ze środowiskiem filmowców, aktorów, artystów?

Ostatnie badania SW Research na zlecenie SFP-ZAPA świadczą o tym, że Polacy bardzo cenią pracę twórców. Większość uważa, że należy się im wynagrodzenie proporcjonalne do sukcesu ich dzieł. Co więcej – ankietowani dostrzegają zmiany w sposobach konsumpcji mediów, z coraz większym zainteresowaniem filmami online kosztem tradycyjnych kanałów dystrybucji. Sondaż potwierdza również duże uznanie dla zawodów kreatywnych i filmowych – Kowalscy potwierdzają znaczenie filmów w swoim życiu. Na tym nie koniec – respondenci widzą rolę, jaką sektor kreatywny odgrywa w całej gospodarce. Godziwe nagradzanie to według Polaków nie tylko kwestia sprawiedliwości, ale także potencjału ekonomicznego kraju.

Czy może pani podać jakieś konkretne liczby?

Około 80 proc. ankietowanych uważa, że twórcy powinni mieć udział w komercyjnym sukcesie swoich utworów. Ponadto 68 proc. jest zdania, że za korzystanie z filmów w internecie należy się twórcom proporcjonalna zapłata. 77 proc. wierzy, że wysokość wynagrodzenia wpływa na jakość dzieła artystycznego. Dodatkowo 67 proc. respondentów uważa, że nieadekwatne wynagrodzenie twórców zmniejsza ich szanse na zaistnienie na rynku oraz ogranicza ich rozwój osobisty i zawodowy. Wszystko to świadczy o rosnącej świadomości znaczenia kultury i praw autorskich w społeczeństwie.

Jakie mogą być długofalowe skutki zaniedbań w tej dziedzinie?

Brak odpowiedniej ochrony praw autorskich hamuje rozwój pracy artystycznej, ale też ogranicza szanse mniej znanych artystów na przetrwanie na rynku. To nie tylko problem kulturowy, ale i gospodarczy. Sektor kreatywny przed pandemią odpowiadał za ponad 4,4 proc. PKB Unii Europejskiej. To więcej niż przemysł telekomunikacyjny, farmaceutyczny i motoryzacyjny łącznie, co pokazuje ogromny potencjał kinematografii i szerzej – branży rozrywkowej.

Czy nowy rząd okaże się bardziej wrażliwy na potrzeby twórców?

Mam taką nadzieję. Choćby ze względu na swoją deklarowaną prounijność powinien wziąć pod uwagę zalecenia wspólnotowe, a one są tu jednoznaczne: państwa członkowskie UE powinny zapewnić konkretne, spójne prawodawstwo dotyczące artystów, obejmujące wszystkie dziedziny ich twórczości, z uwzględnieniem wszelkich zagrożeń, które niesie z sobą cyfryzacja. Luka płacowa wynikająca z tego, że twórcy nie otrzymują odpowiednich wynagrodzeń za obrót ich filmami w internecie, to tylko jeden z aspektów sprawy. Niebłahe są również problemy związane z wykorzystaniem sztucznej inteligencji oraz z ciągle szalejącym piractwem – odpowiednie przepisy również w tych sferach nie zostały jeszcze w Polsce wprowadzone.