Debiut akcji NYSE Group wzmocnił indeksy Wall Street

(Paweł Kubisiak)
opublikowano: 2006-03-08 22:06

Po niemrawym początku, w ostatniej fazie sesji amerykańskie indeksy wyszły na niewielkie plusy. Zmiany są jednak niewielkie, gdyż do kupna akcji nie zachęcają obawy przed podwyżkami stóp procentowych. Rynek obawia się, ze wzrost stóp negatywnie wpłynie na wyniki spółek. I nie ma już w Fed Alana Greenspana, który potrafił wzbudzić zapał inwestorów, podnosząc równocześnie stopy.

Po niemrawym początku, w ostatniej fazie sesji amerykańskie indeksy wyszły na niewielkie plusy. Zmiany są jednak niewielkie, gdyż do kupna akcji nie zachęcają obawy przed podwyżkami stóp procentowych. Rynek obawia się, ze wzrost stóp negatywnie wpłynie na wyniki spółek. I nie ma już w Fed Alana Greenspana, który potrafił wzbudzić zapał inwestorów, podnosząc równocześnie stopy.

Ciekawym wydarzeniem był debiut giełdowy NYSE Group, operatora parkietu na Wall Street. Giełda, ciesząca się historią liczącą 213 lat, po raz pierwszy notowała swoje własne akcje, które wzrosły w dniu debiutu o 24 proc. Wycena giełdowa akcji NYSE Group na poziomie 80 USD daje wartość rynkową spółki przekraczającą 11,6 mld USD.

Wśród blue chipów wyróżnił się koncern Procter & Gamble. Gigant sektora FMCG  zyskał 1,5 proc., gdyż bank inwestycyjny Merrill Lynch umieścił koncern na pierwszym miejscu wśród rekomendowanych sektorów.

Negatywnym bohaterem sesji były akcje Google. Największa wyszukiwarka internetowa podała na swojej stronie nieaktualne informacje o przychodach i prognozach zysków. Spółka straciła przez swoje niedbalstwo blisko 3 proc.

Na minusach skończyły dzień spółki paliwowe. Inwestorzy czekali w ostatnich dniach na sesję ministerialną kartelu OPEC. Kraje naftowe  zgodnie z oczekiwaniami pozostawiły wydobycie na dotychczasowym, wysokim poziomie, wynoszącym 28 mln  baryłek dziennie. Decyzję uzasadniono zamiarem utrzymania obecnych cen, co ma sens, gdyż droga ropa skłania do poszukiwania alternatywnych źródeł energii. Utrzymanie wysokiego pułapu produkcji przyniosło jednak dalszą zniżkę ceny ropy, która w Nowym Jorku spadła do 59,80 dolara za baryłkę. PK