Dziura w państwowej kasie okazała się płytsza niż przewidywała poprzednia ekipa i daleka od pesymistycznych przewidywań obecnego kierownictwa resortu finansów, które pod koniec ubiegłego roku w pośpiechu nowelizowało budżet.
Niższy deficyt to jednak jeszcze nie powód do satysfakcji, bo zawdzięczamy go o blisko 5 mld zł niższym wydatkom, a dochody były zaledwie o 2,4 mld zł lepsze niż zakładał znowelizowany plan. Szczególnych powodów do radości nie daje też to, co fiskus ściągnął z VAT — najpoważniejszej pozycji w dochodach.
124,5 mld zł wpływów z tego podatku to niemal tyle samo co rok wcześniej, chociaż nasza gospodarka urosła w ubiegłym roku o solidne 3,6 proc. Na szczęście dzięki lepszej kondycji państwowej kasy, nadwyżce w samorządach i nieźle kręcącej się gospodarce udało się utrzymać w ryzach cały sektor finansów publicznych, który zamknął się 2,5-procentowym deficytem — najniższym od 2007 r.
289,1
mld zł Takie dochody udało się zebrać fiskusowi w ubiegłym roku…
331,7
mld zł …a tyle wyniosły wydatki finansowane z publicznej kasy…
42,6
mld zł … w efekcie deficyt budżetowy zamknął się w takiej kwocie.