Dekalog budowlańca

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2013-10-03 00:00

Branża robi porządki na własnym podwórku. Za dwa miesiące powstanie projekt budowlanego kodeksu etyki. Przedsiębiorca, który go złamie, trafi przed branżowy sąd

Zmowy cenowe, podkupywanie podwykonawców, przerzucanie na mniejszych graczy kosztów i ryzyka, składanie ofert, na realizację których wykonawca nie ma funduszy ani potencjału, podrabianie referencji — oto grzechy główne, które zdarzają się firmom z branży budowlanej.

Jan Styliński, prezes PZPB, twierdzi, że pisząc kodeks dobrych praktyk, przedsiębiorcy budowlani będą wzorować się na rozwiązaniach wdrożonych przez organizacje branżowe w innych europejskich krajach. [FOT. TR]
Jan Styliński, prezes PZPB, twierdzi, że pisząc kodeks dobrych praktyk, przedsiębiorcy budowlani będą wzorować się na rozwiązaniach wdrożonych przez organizacje branżowe w innych europejskich krajach. [FOT. TR]
None
None

Ich przedstawiciele tłumaczą, że po prostu dostosowują się do reguł narzucanych przez zamawiających, którzy naciskają, by budować szybko i tanio. Wrzód jest już jednak tak nabrzmiały, że trzeba go wreszcie przeciąć. Przedsiębiorcy chcą naprawić rynkowe relacje i zaczynają od siebie. Polski Związek Pracodawców Budownictwa (PZPB) rozpoczął branżowe konsultacje, dotyczące wprowadzenia kodeksu dobrych praktyk.

— Wstępna wersja dokumentu powinna być gotowa za miesiąc, najpóźniej dwa — mówi Jan Styliński, prezes PZPB. Dziś członkowie rady związku będą rozmawiać o tworzeniu budowlanego dekalogu.

— Nie uczestniczymy w jego opracowywaniu, ale kiedy powstanie, będziemy go przestrzegać — mówi Zbigniew Kotlarek, prezes Polskiego Kongresu Drogowego.

Lista zasad

Zgodnie z nowymi zasadami, generalni wykonawcy będą musieli zobowiązać się, że nie będą przerzucali na podwykonawców problemów finansowych. Będą mogli nie zapłacić kontrahentom tylko w razie wątpliwości dotyczących jakości i terminowości wykonania przez nich zlecenia. Znacznie trudniej będzie uregulować zasady współpracy z zamawiającymi.

— Nie możemy nakazać firmom, by w jednych przetargach brały udział, a w innych nie, bo wówczas narazimy się na zarzut, że nawołujemy do zmów przetargowych. Zamierzamy natomiast wprowadzić w kodeksie zapisy zobowiązujące wykonawców do skrupulatnej analizy proponowanego przez zamawiających podziału ryzyka. Jeśli np. termin realizacji przewidziany w warunkach przetargu będzie bardzo krótki, wykonawca — wiedząc, że nie jest w stanie terminowo wykonać zlecenia — nie powinien brać udziału w postępowaniu — mówi Jan Styliński. Postulat słuszny, ale trudny do wdrożenia.

Jerzy Gajewski, właściciel trójmiejskiej firmy NDI, podkreśla, że kodeks cywilny i konstytucja gwarantują równość stron umowy. Faktycznie jednak firmy i instytucje organizujące przetargi na duże projekty infrastrukturalne narzucają własne warunki. Wykonawca albo się na nie zgodzi, albo wypada z gry.

Wilczy bilet

Eksperci związku zakładają, że zobowiązanie się do przestrzegania branżowego dekalogu nie będzie jedynie pustą deklaracją.

— Chcemy ustanowić wewnętrzny arbitraż, który będzie rozstrzygał spory dotyczące przestrzegania kodeksu — mówi Jan Styliński. Jakie będą sankcje — tego jeszcze nie wiadomo. Jednak dla wielu przedsiębiorców negatywny „wyrok skazujący” wydany przez kolegów z branży może być bardziej dotkliwy niż werdykt sądu powszechnego.

— Firmie, która złamie ustalone zasady, nikt nie będzie ufał — uważa jeden z przedsiębiorców. Branżowy kodeks może jednak również ułatwić życie zamawiającym. Obecnie Urząd Zamówień Publicznych proponuje dostosowanie do unijnych norm polskich przepisów dotyczących wykluczania nierzetelnych wykonawców z przetargów.

— Wprowadzona zostanie możliwość wykluczenia wykonawcy, jeśli naruszył on obowiązki zawodowe, ale polski przepis pozostanie zawieszony w próżni, bo nie mamy jasno określonego zakresu tych obowiązków. Unijna dyrektywa mówi o naruszeniu obowiązków zawodowych, których katalog opracowały organizacje zbiorowe — tłumaczy Jan Styliński. Wykonawcy chcą, by opracowany przez nich kodeks był właśnie zbiorem takich norm.

Przepisy to za mało

Ostatnio w Polsce coraz więcej firm i organizacji uznaje, że przepisy prawne nie wystarczają do sprawnego i uczciwego funkcjonowania. Wdrażają więc własne kodeksy. Niedawno zbiór zasad regulujących relacje pracownicze i współpracę z klientami wdrożono w grupie PKP. Kilka miesięcy temu Polska Unia Dystrybutorów Stali, walcząc z wyłudzaniem VAT na rynku prętów, zobowiązała członków do przestrzegania listy zasad regulujących relacje handlowe, dzięki czemu nielegalny proceder został nieco ograniczony. Od października weszły natomiast w życie przepisy podatkowe całkowicie niwelujące przestępczy proceder.

Ostrożność czy zmowa

Eksperci rynku budowlanego starają się wprowadzić na rynek dobre praktyki, dzięki którym przedsiębiorcy nie będą się angażować w zbyt ryzykowne kontrakty. Ważne jednak, by nie narazili się przy tym na oskarżenia o zmowę. A takie niebezpieczeństwo istnieje. „Najprostsza forma zmowy przetargowej polega na rezygnacji uczestnika bądź uczestników z udziału w przetargu (…) Podobną formą jest wycofanie już złożonej oferty, niekiedy ocenionej przez zamawiającego jako najkorzystniejszej” — czytamy w zaleceniach Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, dotyczących tropienia oszustw w kontraktach finansowanych przez Brukselę.