Developerzy boją się recesji

Grzegorz Brycki
opublikowano: 1998-12-15 00:00

Developerzy boją się recesji

Pogłębia się bessa na londyńskim rynku nieruchomości

Obawy przed kryzysem gospodarczym utrudniają prowadzenie interesów londyńskim agentom nieruchomości i firmom developerskim. Potencjalni nabywcy nie chcą już popełnić błędu z końca lat 80. — kupować w czasie gorączki na rynku.

Ceny nieruchomości w Londynie spadły od lipca o około 5-10 proc., a w niektórych przypadkach nawet o 20-30 proc. Jednak między 1992 a końcem 1997 r. na nieruchomościach w centrum brytyjskiej stolicy można było zarobić prawie 100 proc. Najbliższe miesiące również nie zapowiadają się najlepiej — wszystko wskazuje na to, że ceny będą dalej spadać.

Według brytyjskiego Nationwide Building Society, londyńskie nieruchomości są najzwyczajniej w świecie przewartościowane. Uwzględniając inflację, nie osiągnęły jeszcze wprawdzie poziomu z końca lat 80., ale i tak są przeciętnie kilkadziesiąt procent droższe niż na prowincji.

Eleganckie mieszkanie w centrum miasta nabywane jest nie tylko ze względu na wygodę, ale — być może przede wszystkim — traktuje się je jako lokatę kapitału. Oczywiście tylko dla najbogatszych. Jak wskazują najnowsze dane przytaczane przez „Financial Times”, w Londynie buduje się teraz dwa razy więcej mieszkań kosztujących ponad milion funtów (5,8 mln zł) niż wartych 100 tys. funtów (580 tys. zł).

Prestiż trudniej sprzedać

Agenci twierdzą, że mogą na pniu sprzedać kawalerkę za 100 tys. funtów lub dwupokojowe mieszkanie za 180 tys. funtów (1,04 mln zł). Trudne czasy przeżywają natomiast developerzy budujący dla zamożnych. Wielu agentów operujących w tym segmencie siedzi ostatnio z założonymi rękami i pustymi notatnikami.

Obawy o przyszłość gospodarki praktycznie wstrzymały obrót nieruchomościami kosztującymi ponad dwa mln funtów (11,6 mln zł). Bogaci ludzie zazwyczaj mają już gdzie mieszkać, a kupno nieruchomości jest dla nich normalną inwestycją. Decydują się na kupno dopiero wtedy, gdy są przekonani, że za rok inwestycja przyniesie zysk.

Teraz takiej pewności nie mają. Zdaniem specjalistów, oprócz pierwszych od kilku lat masowych zwolnień w gospodarce brytyjskiej, podstawowym powodem aktualnej niepewności na rynku są spadki cen akcji na giełdach. Niektórzy agenci narzekają, że same pogłoski o pogarszaniu się stanu gospodarki szkodzą im bardziej w interesach niż rzeczywiste wydarzenia.

Według „Financial TimesŐŐ, jedną trzecią nieruchomości w centrum Londynu wykupują obecnie cudzoziemcy. Można przypuszczać, że w przypadku pogorszenia się stanu gospodarki światowej, grupa ta będzie ostrożniej wydawała pieniądze.

Paryż odrabia straty

Upłynie jeszcze wiele wody w Sekwanie, zanim odrobią straty inwestorzy, którzy zdecydowali się kupić nieruchomości w Paryżu pod koniec lat 80., tuż przed nadejściem recesji. Przeciętna cena metra kwadratowego mieszkania w stolicy Francji spadła z 22 tys. franków (13,7 tys. zł) w 1990 r. do 15,3 tys. franków (9,55 tys. zł) w 1997 r. W 1998 r. nastąpiło wprawdzie pewne ożywienie — ceny wzrosły o 1,5 proc. — ale do szczytu z końca lat 80. droga jeszcze daleka.

Podobnie jak w przypadku innych stolic, mieszkania w Paryżu są kilka razy droższe niż na francuskiej prowincji. Przykładowo, ceny metra kwadratowego mieszkania na Wyspie św. Ludwika, w sąsiedztwie katedry Notre Dame, dochodzą do 60 tys. franków (37,5 tys. zł).

Tymczasem taki sam metr tuż przy porcie w Marsylii można kupić za 16 tys. franków (10 tys. zł). Metr kwadratowy w nieco mniej atrakcyjnej dzielnicy Marsylii wyceniany jest na pięć tys. franków (3,1 tys. zł) lub nawet taniej — i taniej niż w Warszawie.

W Warszawie bez zmian

Zdaniem analityków Biura Maklerskiego BIG BG, nic nie wskazuje, aby ceny nieruchomości w Warszawie już osiągnęły swój szczyt. Z powodu niedoboru mieszkań i dużego popytu Warszawa jest nadal (i długo jeszcze będzie) jedynym miastem w Polsce, gdzie cena metra kwadratowego we wtórnym obrocie jest wyższa niż cena mieszkań oddawanych właśnie do użytku.

STARE, DOBRE CZASY: Mimo hossy na giełdach cena metra kwadratowego mieszkania w Paryżu wzrosła w ciągu ostatniego roku zaledwie o 1,5 proc. Nic nie wskazuje, aby wkrótce ceny osiągnęły rekordowe poziomy z 1991 r.