Komentarz

Maciej Szczepanek
SEO Specialist Traffic More
Dlaczego Google zdecydowało się na takie posunięcie i jak porównywarki cen z Polski mogą teraz reagować?
Powody, dla których Google nałożył filtr są co najmniej dwa. Po pierwsze Google od co najmniej dwóch lat stara się walczyć z SWL (systemy wymiany linków). Ogromna ilość linków promujących serwisy, znajduje się na stronach podobnych do „farm reklam”. Można tam znaleźć tzw. punkty rotacyjne i punkty stałe, z których najwyraźniej korzystały porównywarki i inne zablokowane serwisy.
Mechanizm, stojący za blokadą jest efektem długofalowej polityki Google, mającej na celu wyszukiwanie jak najbardziej wartościowych dla internauty treści. Wyraźne zmiany rozpoczęły się na wiosnę 2011 roku, kiedy gigant z Mountain View wprowadził algorytm Panda. Nowy algorytm miał faworyzować strony o wysokiej jakości i ciekawej treści, co wiązało się także z wyeliminowaniem bezwartościowych stron zapleczowych. Kolejnym krokiem było dołączenie map oraz przesunięcie płatnych reklam nad naturalne wyniki wyszukiwania.
O podjęciu działań przeciwko SWL uprzedzał Kaspar Szymanski z Google Search Quality, ale chyba nie wszyscy zdawali sobie sprawę, co naprawdę się za tym ostrzeżeniem kryje. W konsekwencji serwisy, które wykorzystywały „farmy linków” do wypozycjonowania wysokich pozycji, zostały od nich odcięte i zepchnięte w wynikach na dalsze strony wyszukiwarki. porównywarki to serwisy z ogromną ilością linków reklamujących produkty czy usługi często tego samego rodzaju. Z punktu widzenia użytkownika nieistotne było gdzie znalazł informację, ważne, by odpowiadała jego zapytaniu. Porównywarki walczyły o TOP3-5, by to właśnie u nich doszukać się poszukiwanych informacji.
Drugim powodem, dla którego Google tak skutecznie usunął porównywarki z pierwszej strony może być plan wprowadzenia własnej porównywarki cenowej: Google Product Search, która już działa w wersji angielskojęzycznej. Niekiedy już w polskich wynikach wyszukiwania widać snippety (krótkie, użyteczne informacje, trudne do zapamiętania), które wyświetlają nazwy produktów i ich ceny. Jak będzie? Zobaczymy co Google trzyma w rękawie.
Jak porównywarki mogą zareagować. Spadek pozycji porównywarek w wynikach jest właściwie tożsamy ze spadkiem ruchu na stronach serwisów. Nie mogą sobie na to pozwolić. Natychmiastową wręcz reakcją było wykupienie reklam Adwords. Jednak to rozwiązanie na dłuższą metę może się okazać zbyt kosztowne. Podejrzewam, że serwisy podjęły już dialog z Google w celu przywrócenia wyników. Powrót do pierwszych pozycji będzie prawdopodobnie możliwy, jeżeli zablokowane serwisy zmodyfikują swoją zawartość, pod kątem wartościowej dla użytkownika treści i usuną część reklam.