Długa droga taniego pomidora

Anna DruśAnna Druś
opublikowano: 2013-07-05 00:00

Jak tanie muszą być w Chinach pomidory, jeśli ubogi Nigeryjczyk woli kupić sprowadzone stamtąd zamiast wyprodukowanych w Nigerii przez sąsiada? Aliko Dangote, afrykański miliarder, zamierza to zmienić.

Odległość między północnoafrykańską Nigerią a Chinami to mniej więcej 10,6 tys. km. Co dzień pokonują ją m.in. ryż i pomidory, które Nigeryjczycy na potęgę importują właśnie z Państwa Środka.

Nigeria była żywnościowo samowystarczalna jeszcze w latach 60. XX w. W epoce globalnego handlu zaczęła importować jedzenie na potęgę, głównie z Chin. Teraz rząd i bank centralny zamierzają to zmienić, obcinając import chińskiej żywności o 10 mld USD (FOT. iStock)
Nigeria była żywnościowo samowystarczalna jeszcze w latach 60. XX w. W epoce globalnego handlu zaczęła importować jedzenie na potęgę, głównie z Chin. Teraz rząd i bank centralny zamierzają to zmienić, obcinając import chińskiej żywności o 10 mld USD (FOT. iStock)
None
None

Rocznie płacą za sprowadzany przecier pomidorowy 360 mln USD, choć ich własne, zbierane kilka razy do roku, pomidory gniją na straganach (aż 900 tys. ton z 1,5 mln produkowanych).

Tracą na tym przede wszystkim utrzymujący się z rolnictwa ubodzy Nigeryjczycy z północy kraju, bo często muszą przeżyć za mniej niż dolara dziennie, a owoców ich pracy sąsiedzi nie chcą kupować, bo ceną produkty z Chin przebijają lokalne.

Do walki z tą patologią przystąpił nie tylko nigeryjski bank centralny, ale też najbogatszy Afrykanin — Aliko Dangote, z pochodzenia także Nigeryjczyk.

Jego Dansa Holdings Ltd. rozpoczęła już budowę zakładu, który będzie produkował przecier pomidorowy wyłącznie z pomidorów wyprodukowanych w Nigerii. Rolnicy będą mieli zagwarantowaną cenę — 700 USD za tonę surowca, dwukrotnie przewyższającą tę, którą dziś otrzymują w punktach skupu (350 USD). Jednocześnie Dansa chce sprzedawać go na tyle tanio, by mieszkańcom opłacało się kupić zamiast chińskiego.

— Tylko rolnictwo jest w stanie zredukować obecny poziom biedy, bo nie potrzeba wiele czasu, by farmer zobaczył owoce swojej pracy — powiedział Sani Dangote, wiceprezes Dansa Holding i brat najbogatszego Afrykanina. Akcję firmy wspiera finansowo nigeryjski bank centralny i rząd.