Śniegu w stolicy jak na lekarstwo, ale nie zniechęca to Michała Starkowskiego, właściciela biura turystycznego SnowShow i marki odzieżowej Zimno, do rozkręcania nowego biznesu.

Pomysł połączenia lokalu gastronomicznego ze sklepem nie jest nowy, ale dotąd wraz z kawą i ciastkiem zazwyczaj można było kupić książkę. Tak przez lata działała m.in. księgarnia-kawiarnia Czuły Barbarzyńca, która jakiś czas temu zniknęła jednak z ul. Dobrej na Powiślu. W jednej z bocznych uliczek tej klimatycznej dzielnicy w listopadzie ubiegłego roku otworzył się natomiast Dobry Warun – lokal, w którym można obejrzeć, przymierzyć i kupić odzież marki Zimno, a przy okazji wypić kawę czy zjeść lunch. Pomysł zrodził się z potrzeby stworzenia przestrzeni, w której ludzie zakochani w sporcie mogliby wymieniać doświadczenia. Niezależnie czy jest zima i chodzi o snowboard lub narty, czy lato, kiedy stawia się na kite’a lub windsurfing.
– Chcieliśmy w Warszawie znaleźć miejsce, w którym można poczuć się trochę jak nad wodą lub w górach. Kawiarnia znajduje się tuż obok parku. Jest zielono i blisko natury. Motywem przewodnim są sporty deskowe, m.in. surfing i snowboard wpisany w rodowód marki Zimno – mówi Michał Starkowski.
Prelekcje, seanse, wernisaże

Dobry Warun promuje spędzanie czasu na świeżym powietrzu i umożliwia przymiarkę kolekcji ubrań marki, która jest obecna na rynku od 2013 r., lecz dotąd bluzy, czapki czy dodatki można było kupić tylko online.
– Chcemy, by w kawiarni działy się ciekawe rzeczy i żeby przyciągała ludzi z pasją. Planujemy prelekcje podróżników i sportowców wyczynowych, pokazy filmów, wernisaże. Dopiero za jakiś czas będziemy się zastanawiać nad zyskami – zapowiada Michał Starkowski.

Dobry Warun pojawił się na Powiślu na przełomie listopada i grudnia 2022 r., a więc w czasie przedświątecznej gorączki zakupów.
– Brakowało nam miejsca, w którym klienci mogliby zobaczyć na żywo to, co chcą kupić. Sklep stacjonarny świetnie wpisał się w potrzeby fanów marki Zimno. Zaglądają do nas także osoby spacerujące po Powiślu. Zamawiają kawę, oglądają kolekcję, a później decydują się na zakupy online. Liczymy też na popularność ogródka w lecie – mówi Michał Starkowski.
Zachowajmy optymizm

Odzież sprzedaje się najlepiej w sezonie jesienno-zimowym, ale od pewnego czasu marka Zimno znajduje amatorów także latem.
– Nasi klienci noszą bluzy na Helu, w górach czy podczas wypadów na Islandię – mówi Michał Starkowski.
Ubrania są szyte w Polsce, a właścicielowi marki zależy, by długo służyły.
– Sam noszę ulubione rzeczy bardzo często. Nasza odzież nie jest jak ubrania z sieciówek. Owszem, wiąże się to z wyższą ceną, ale też z wysoką jakością materiałów i wykonania. Trwałość ubrań jest dla nas ważna także ze względu na ekologię – podkreśla Michał Starkowski.
Przyznaje, że wzrost cen, inflacja i spadek realnych dochodów dały się firmie we znaki.
– Rosną ceny komponentów i koszty wynagrodzeń, dlatego musieliśmy podwyższyć ceny o 15 do 20 proc. Obserwujemy zahamowanie tempa rozwoju marki. Wcześniej notowaliśmy wzrost sprzedaży nawet o 100 proc., obecnie zwyżka jest niewielka. Przewidując zachowania konsumenckie, w 2022 r. zdecydowaliśmy się na zmniejszenie produkcji i stanu magazynu. Chcieliśmy jednak bardziej zadbać o kupujących, stąd pomysł na kawiarnię i showroom. Nie chcieliśmy dzielić się marżami, bo mamy oddanych fanów marki i dbamy o jakość, więc postawiliśmy na niezależność. Myślę, że najgorsze chwile są już za nami i może już być tylko lepiej. Jestem optymistą i zakładam, że wrócimy do wcześniejszego tempa wzrostu – uważa Michał Starkowski.
Koniunktura na podróże

Według niego klienci chętniej wydają teraz pieniądze na doświadczenia niż na rzeczy, co widzi, analizując ruch w swoim biurze turystycznym SnowShow.
– Wzrost sprzedaży jest nie tylko zasługą naszego działu marketingu, lecz także bardzo dobrej koniunktury na podróże. Ceny są nieco wyższe niż w poprzednim sezonie ze względu na większe koszty transportu, ale to nie zmniejsza zainteresowania klientów. Sprawdza się u nas marketing szeptany – dzięki ankietom dowiedzieliśmy się, że 85 proc. z nich trafiło do nas z polecenia znajomego – mówi Michał Starkowski.
W sezonie na narty i snowboard z biurem SnowShow jeździ nawet 10 tys. osób, głównie 24–30-latków, lecz przybywa także rodzin.
– Uważam, że jesteśmy dobrze zorganizowani, dzięki czemu rośniemy w satysfakcjonującym tempie – kończy Michał Starkowski.
© ℗