Dogrywka w sprawach frankowych we wtorek

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2021-05-07 17:24

Piątkowy wyrok w sprawach frankowych to tylko przygrywka. 11 maja rozstrzygnie się, czy banki mogą zażądać zapłaty za unieważniony kredyt.

Z artykułu dowiesz się:

  • Jakie jest znaczenie piątkowego wyroku dla banków
  • Na jakie kluczowe dla banków i frankowiczów pytanie odpowie we wtorek Izba Cywilna w pełnym składzie

Sytuacja prawna wokół spraw frankowych powoli się klaruje, choć do pełnej jasności jeszcze daleko. W piątek zapadło ważne orzeczenie Sądu Najwyższego dotyczące zasad rozliczeń między frankowiczami i bankami w przypadku unieważnienia łączącej ich umowy kredytowej oraz wynikających z tego wzajemnych roszczeń. Wątpliwości w tej sprawie zgłosił Rzecznik Finansowy.

Sąd Najwyższy (SN) w wyroku odwołał się do orzeczenia trzech sędziów tego sądu z lutego bieżącego roku, którzy już wtedy stwierdzili, że strony umowy mają prawo do zgłaszania roszczeń i potwierdził ich tok myślenia. Od siebie dorzucił bardzo ważne rozstrzygnięcie w kwestii terminu przedawnienia roszczeń. Prawnicy środowisk frankowych dowodzili, że dla banków powinien on być liczony od momentu podpisania umowy kredytowej z klientem uznanej później za nieważną. Gdyby przyjąć taką wykładnię, roszczenia byłyby już przedawnione.

Sąd orzekł, że termin przedawnienia dla banku biegnie od momentu, kiedy umowa definitywnie zostanie uznana za nieważną.

— Legły w gruzach oczekiwania kancelarii odszkodowawczych, że roszczenia będą przedawnione — komentował wyrok na gorąco Tadeusz Białek, wiceprezes Związku Banków Polskich (ZBP).

Sąd Najwyższy uratował banki przed całkowitym zatonięciem — stwierdziła Izabella Libera z kancelarii specjalizującej się w sprawach frankowych.

Skutek wyroku SN jest taki, że po unieważnieniu umowy były klient będzie mógł zażądać od banku zwrotu zapłaconych rat, a bank będzie mógł pozwać klienta o zwrot wypłaconych pieniędzy na kupno nieruchomości.

Andrzej Powierża, analityk DM Citi Handlowy, mówi, że nie dopuszczał możliwości, że decyzja sądu w tej sprawie będzie inna. Za kluczowe uważał rozstrzygnięcie w sprawie wynagrodzenia dla banków z tytułu wypłaconego klientowi kapitału. Tu sąd decyzji nie podjął. Orzekł, że nie wyklucza prawa banku do żądania wynagrodzenia, czyli odsetek do kapitału powierzonego klientowi w ramach feralnej umowy kredytowej.

Tadeusz Białek już samo to uważa za sukces.

— W ocenie środowiska bankowego sprawa wynagrodzenia jest w dalszym ciągu w grze — mówi wiceprezes ZBP.

Dogrywka być może nastąpi już we wtorek, kiedy zgodnie z terminarzem powinna się zebrać w komplecie Izba Cywilna SN, żeby udzielić odpowiedzi na pytania zadane przez pierwszą prezes Sądu Najwyższego. Na dwa z sześciu pytań odpowiedziało już siedmiu sędziów w piątek: w sprawie prawa do roszczeń obydwu stron oraz terminu przedawnienia.Izba w komplecie orzekającym ma udzielić odpowiedzi, czy stronom unieważnionej umowy przysługuje nie tylko zwrot świadczeń, ale również wynagrodzenie z tytułu korzystania z pieniędzy przez drugą stronę.

Piątkowy wyrok ma szczególne znaczenie, ponieważ został podjęty przez skład siedmiu sędziów, ma moc ustawy i stanowi nie tylko punkt odniesienia, ale prawo dla sądów powszechnych. Przed wygłoszeniem ustnego uzasadnienia sędzia sprawozdawca podkreślił, że problem kredytów frankowych powinien zostać rozwiązany przez ustawodawcę, a nie sąd. Niemniej SN nie może i nie chce uchylać się od orzekania w tej sprawie, przy czym może działać tylko w zakresie, którego dotyczy wniosek Rzecznika Finansowego.