Dolnośląskie strefy nie walczą ze sobą o inwestorów

Radosław Górecki
opublikowano: 1998-11-03 00:00

Dolnośląskie strefy nie walczą ze sobą o inwestorów

Małe odległości między SSE nie wpływają ujemnie na ich funkcjonowanie

NIE ODLEGŁOŚĆ, LECZ ILOŚĆ: Mała odległość między strefami dolnośląskimi nie jest najważniejsza. Większe znaczenie ma duża liczba stref w Polsce. Duża podaż ofert powoduje trudniejszy start do negocjacji — twierdzi Natalia Bartoszewicz, kierownik działu ds. promocji i marketingu Wałbrzyskiej SSE. fot. ARC

Mała odległość między strefami: wałbrzyską, legnicką i kamiennogórską, może nasuwać myśl, że strefy te zmuszone są do zaciętej rywalizacji o potencjalnych inwestorów. Tymczasem, jak twierdzą ich przedstawiciele, takiej rywalizacji nie ma. Przeciwnie, strefy wspólnie prezentują swoją ofertę poza granicami kraju.

— Położenie stref nie utrudnia nam przyciągania inwestorów. Zdarzył się tylko jeden przypadek, że inwestor zastanawiał się, którą z dolnośląskich stref wybrać. W końcu zdecydował się zainwestować w zupełnie innej części kraju — mówi Roland Kacperski, prokurent Legnickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.

— Tak naprawdę decyzje, gdzie się lokować, podejmują inwestorzy, ale oczywiście naszym zadaniem jest przekonanie ich, że u nas jest najlepiej — tłumaczy Natalia Bartoszewicz, kierownik działu ds. marketingu i promocji Wałbrzyskiej SSE.

Dla każdego coś innego

Każda ze stref nastawia się na innych inwestorów, co powoduje, że nie ma między nimi zaciętej rywalizacji.

— Nastawiamy się na branże: motoryzacyjną, metalurgiczną i budowlaną. W sąsiednich strefach dominują inne branże, więc nie stanowimy dla nich bezpośredniej konkurencji — twierdzi Roland Kacperski.

— Kamiennogórska SSE jest bardzo specjalistyczną strefą. Nastawiamy się na mniejsze przedsiębiorstwa. Ukształtowanie terenu powoduje, że miejsca pod inwestycje są rozdrobnione. Chcielibyśmy przyciągać mniejszy kapitał, w związku z tym zwracamy się do innej grupy inwestorów niż sąsiednie strefy i to wyklucza konkurencję. Do nas trafiają firmy, z którymi inne strefy nie chcą rozmawiać — wyjaśnia Grzegorz Rychter z Kamiennogórskiej SSE Małej Przedsiębiorczości.

— W naszym regionie dominującą branżą było górnictwo. Obecnie chcemy stworzyć warunki rozwoju dla kilku innych branż. Nastawiamy się na motoryzację, przemysł chemiczny, elektroniczny i meblarski. Warunki naturalne sprzyjają też produkcji wyrobów budowlanych — uważa Natalia Bartoszewicz.

Wspólna promocja

Dolnośląskie strefy myślą nawet o wspólnej promocji. Przedstawiciele Stref Wałbrzyskiej i Legnickiej wspólnie prezentują swoje oferty na zagranicznych targach i imprezach promocyjnych.

— Myślę, że będziemy współpracować. W końcu należymy do jednego województwa. Na razie nie ma między nami współpracy, oprócz promocji poza granicami kraju — zauważa Roland Kacperski.

— Ze strefą legnicką współpracujemy od początku. Wspólnie wyjeżdzamy na targi i prezentacje. Ostatnio razem byliśmy na targach w Austrii — dodaje Natalia Bartoszewicz.

NIE SZKODZI: Przedstawiciele dolnośląskich SSE twierdzą, że bliskie sąsiedztwo ich stref nie przeszkadza w pozyskiwaniu inwestorów. Deklarują, że nie ma pomiędzy nimi rywalizacji.