Domy opieki odzyskują oddech

opublikowano: 16-06-2021, 20:00

Orpea, największy gracz na krajowym rynku domów opieki, ciężko przeszła pandemię, ale nie zwalnia z inwestycjami. W najbliższych latach wyda w Polsce około 250 mln zł na nowe placówki.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak pandemia koronawirusa wpłynęła na działalność domów opieki
  • jakie inwestycje w Polsce ma w planach francuski lider branży
  • jak będą się zmieniać ceny opieki długoterminowej
  • czy państwo pomagało domom opieki w czasie pandemii

Odmrażanie gospodarki po pandemii - albo przed jej kolejną falą - jest już faktem. Słabną też ograniczenia w domach opieki - branży, którą koronakryzys dotknął bardzo mocno, znacznie zwiększając ryzyko dla podopiecznych, koszty działalności i możliwość przyjmowania nowych pensjonariuszy.

- Pandemia miała ogromny wpływ na nas i całą branżę domów opieki. Wymagała pełnej koncentracji na bezpieczeństwie rezydentów i pracowników, co oczywiście odbiło się negatywnie na wynikach finansowych. Rozwój i ekspansja firm na rynku zostały zatrzymane, spadły przychody i pojawiły się duże straty. Operacyjne problemy jeszcze się nie skończyły, bo ograniczenia możliwości przyjmowania pacjentów ciągle istnieją i należy niestety zakładać, że jesienią pojawi się kolejna fala pandemii. Pozytywne jest jednak to, że procedury administracyjne realizowane są już w normalnym trybie, więc proces inwestycyjny został odmrożony – mówi Beata Leszczyńska, prezes firmy Orpea Polska.

Inwestycyjna ofensywa

Orpea to notowany na giełdzie w Paryżu największy gracz na europejskim rynku domów opieki, z rocznymi przychodami rzędu 2,35 mld EUR i kapitalizacją na poziomie prawie 7 mld EUR. Do Polski Francuzi weszli w 2016 r., kupując od funduszu Highlander Partners udziały w działającej od 2001 r. spółce Medi-System. Potem ruszyli z inwestycjami.

- Mamy obecnie w Polsce 1,1 tys. łóżek. Po zakończeniu rozpoczętych już inwestycji do 2025 r. będziemy mieli o około 1 tys. więcej, ale na tym się oczywiście nie skończy. Celem na ten rok jest pozyskanie czterech nieruchomości, na których będziemy mogli prowadzić domy, mające łącznie około 500 łóżek. Jesteśmy w Polsce w fazie rozpędu, więc priorytetem nie jest wynik finansowy, tylko znaczne zwiększenie skali - mówi Beata Leszczyńska.

Francuska ekspansja
Francuska ekspansja
Orpea, którą w Polsce kieruje Beata Leszczyńska, jest największym graczem na europejskim rynku opieki długoterminowej. W Polsce w ostatnich latach jej inwestycje regularnie przekraczały roczne przychody. Pandemia niewiele tu zmieniła, bo spółka po umocnieniu się w Warszawie chce szybko pojawić się w innych dużych miastach.
Marek Wiśniewski

Metropolitalna koncentracja

Francuska grupa ma obecnie w Polsce siedem domów opieki i trzy kliniki rehabilitacyjne - przede wszystkim w Warszawie i okolicach, ale także po jednym obiekcie we Wrocławiu i Chorzowie. W toku są kolejne inwestycje: w Warszawie, we Wrocławiu i w Krakowie.

- Trwające inwestycje mają wartość 140 mln zł, tylko w przyszłym roku powiększymy się dzięki nim o 230 łóżek. Do końca roku chcemy rozpocząć dwa projekty - w Gdańsku i Poznaniu. To większe domy opieki, więc w ich przypadku chodzi o kwotę rzędu co najmniej 120 mln zł - mówi Beata Leszczyńska.

Orpea po zakupie Medi-Systemu szybko zwiększyła jego skalę dzięki kolejnej akwizycji, czyli przejęciu domu opieki Ostoya w Starych Babicach pod Warszawą. Na ścieżce transakcyjnej urosnąć się jednak nie da.

- Niespecjalnie mamy co kupować w Polsce. Większość domów opieki położonych jest poza największymi miastami, często w niedużych nieruchomościach. My strategicznie koncentrujemy się na największych miastach i dużych obiektach, liczących co najmniej 80 łóżek, więc większość inwestycji musimy realizować samodzielnie od początku do końca – mówi szefowa Orpei.

Pandemiczne koszty

Inwestycje Orpei nad Wisłą są na razie znacznie większe od generowanych tu wyników. Polska spółka francuskiej grupy miała w 2019 r. (ostatnie dostępne dane) 78,1 mln zł przychodów, o prawie jedną trzecią więcej niż rok wcześniej. Zanotowała przy tym 6,2 mln zł czystego zysku. Konkretnych danych za ubiegły rok nie ma, ale wiadomo, że w pandemii było gorzej.

- Przychody spadły, pojawiła się też bardzo duża strata. Inaczej być nie mogło, bo przez jakiś czas w ogóle nie mogliśmy przyjmować pacjentów, a potem wprowadzono czasowe ograniczenia liczby zajętych łóżek. Zmniejszyła się też chęć umieszczania członków rodziny w domach opieki - nie tyle z obawy przed zakażeniami, ile z powodu ostrych restrykcji przy odwiedzinach i kontakcie osobistym. Jednocześnie koszty znacznie wzrosły, choćby ze względu na koszt zakupu środków ochrony osobistej. Niewątpliwie pod względem finansowym cała branża odczuła to bardzo mocno. Dla nas to nieco mniejszy problem, bo możemy liczyć na wsparcie właściciela, ale niewątpliwie w tym roku nie wyjdziemy jeszcze na plus, możemy co najwyżej zmniejszać straty - mówi Beata Leszczyńska.

Okiem eksperta
Mali ucierpieli, duzi zyskają
Tatiana Piechota
prezes Upper Finance Med Consulting

Pandemia mocno dotknęła sektor opieki długoterminowej i obnażyła deficyty, jakie w nim narosły przez lata. Już przed covidem sektor borykał się chociażby z brakami kadrowymi i zbyt niskimi wycenami świadczeń w ramach kontraktów z NFZ. A problemy służby zdrowia będą wciąż się pogłębiać. Część mniejszych graczy niestety nie poradzi sobie ze skutkami pandemii. Nie zmienia to jednak trendów związanych ze wzrostem zapotrzebowania na opiekę długoterminową. Jest napędzany rosnącym obciążeniem demograficznym, związanym m.in. ze starzeniem się społeczeństw i chorobami cywilizacyjnymi. Nie znamy jeszcze wszystkich długofalowych skutków pandemii dla zdrowia, jednak już dziś widać, że może wzrosnąć zapotrzebowanie na opiekę długoterminową z komplementarną opieką rehabilitacyjną, w szczególności neurologiczną i psychiatryczną. Beneficjentami mogą być gracze z silnym zapleczem kapitałowym i doświadczeniem branżowym. Niewątpliwie Orpea zajmuje dziś pozycję lidera w tym sektorze.

Państwowe problemy

Duża część przychodów Orpei w Polsce – około dwie trzecie – pochodzi z kontraktów z NFZ. Specjalnego państwowego wsparcia w czasie pandemii jednak nie było.

- Jako duże przedsiębiorstwo nie mogliśmy w większym stopniu skorzystać z tarczy finansowej, w niewielkim stopniu wspierano nas tylko w zakupach środków ochrony osobistej. W domach opieki mieliśmy zakażenia, ale NFZ nie zgodził się na objęcie tych pacjentów wyceną covidową, więc otrzymywaliśmy standardowe stawki za opiekę nad pacjentami, których nie mieliśmy gdzie przekazywać, bo w szpitalach nie było miejsc. Naszych pracowników medycznych zaczęto też powoływać do szpitali covidowych, ale na szczęście po interwencji u wojewodów, że stracimy przez to możliwość świadczenia opieki, skala tych powołań została zmniejszona. Krótko mówiąc - operacyjnie to był bardzo trudny rok - tłumaczy Beata Leszczyńska.

Nadchodzące podwyżki

Wszystko to sprawia, że należy się spodziewać wzrostu cen prywatnych usług z zakresu opieki długoterminowej – a branża apeluje o wzrost wyceny kontraktów publicznych.

- Ceny muszą wzrosnąć, nie ma innego wyjścia. Już nawet abstrahując od strat wywołanych pandemią i bezpośrednich kosztów covidu, mamy do czynienia z dużą presją płacową ze strony profesjonalistów medycznych, bardzo mocno poszły w górę również koszty żywności i energii, więc utrzymanie rezydentów jest znacznie droższe niż jeszcze kilka lat temu. NFZ i Ministerstwo Zdrowia na razie nic nie robią z wyceną tych kontraktów, ale po wygaśnięciu pandemii trzeba będzie zająć się tym tematem – uważa Beata Leszczyńska.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Polecane