Inwestor myślał o jej zamknięciu, teraz włoży w nią 100 mln zł. Mowa o częstochowskiej koksowni, która przeżyje dzięki hossie.
Ukraiński Związek Przemysłowy Donbasu, który ponad trzy lata temu przejął Hutę Częstochowę (HC), z dobrodziejstwem inwentarza dostał też koksownię. Przez ten czas chyba sam nie do końca wiedział, co z nią zrobić. Wreszcie pod koniec ubiegłego roku zapadała decyzja — inwestujemy. W styczniu tego roku została powołana nowa spółka Koksownia Częstochowa Nowa (KCN), która przejęła aktywa koksownicze wraz z 300-osobową załogą. Prezesem firmy został Tadeusz Wenecki, były szef państwowego Towarzystwa Finansowego Silesia (TFS). Ten sam, który w imieniu TFS sprzedał ukraińskim inwestorom częstochowską hutę.
Obecnie KCN posiada cztery baterie koksownicze, ale są one przestarzałe technologicznie, mało wydajne i nieekologiczne. Dlatego wizja zamknięcia zakładu była całkiem realna. Na szczęście na świecie utrzymuje się wysoki popyt na koks, niezbędny do produkcji stali, co odzwierciedla się jego cenach. Dlatego też w miejscu starej baterii ma powstać nowa. Szacunkowa wartość inwestycji to około 100 mln zł.
— Jesteśmy na etapie przygotowań do jej realizacji — mówi Tadeusz Wenecki.
Budowa baterii ma ruszyć jeszcze wiosną, a jej ukończenie przewidziano na koniec przeszłego roku. Nowa bateria ma produkować około 0,8 mln ton koksu rocznie, który ma trafiać głównie na rynki zagraniczne. Obecnie cały zakład wytwarza około 0,4 mln ton koksu.
Częstochowska spółka jest kolejną firmą, która zainwestuje w nowe moce produkcyjne. W maju ma ruszyć budowa baterii w Koksowni Przyjaźń w Dąbrowie Górniczej, a w zeszłym tygodniu została oddana nowa instalacja w Zakładach Koksowniczych Zdzieszowice, największego krajowego producenta koksu.
— Popyt na koks na rynkach międzynarodowych będzie się utrzymywał. Poza tym branża musi inwestować, aby nie oddać pola konkurentom — mówi dr Marek Ściążko, prezes Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla w Zabrzu.