Dostawcze: sprzedaż wciąż spada
Po pierwszych siedmiu miesiącach tego roku sprzedano blisko 19,5 tys. samochodów dostawczych, o około 3,6 tys. mniej niż w takim samym okresie 1999 r. Producenci i analitycy winą za tę sytuację obarczają drogi leasing i kredyty, wysokie koszty eksploatacji pojazdów oraz brak impulsów do rozwoju małej przedsiębiorczości.
Pogłębia się spadek sprzedaży nowych samochodów dostawczych. Według danych firmy konsultingowej Samar, monitorującej rynek motoryzacyjny w Polsce, do końca lutego tego roku sprzedano o 5,4 proc. mniej pojazdów niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Po pierwszych czterech miesiącach 2000 r. spadek ten wyniósł już 11,9 proc. Pod koniec lipca doszedł już do 15,6 proc., a nabywców znalazło 19,5 tys. samochodów, o około 3,6 tys. mniej niż w 1999 r.
Na czele listy nadal znajduje się Daewoo Motor Polska. Pomimo spadku sprzedaży po siedmiu miesiącach tego roku, jego udział w rynku wynosi 28,9 proc., o 1,9 proc.więcej niż pod koniec lipca 1999 r. Zdecydowanie natomiast spadł udział w rynku drugiego w zestawieniu Daewoo. Do końca lipca ubiegłego roku wynosił on 15,2 proc., a obecnie 10,1 proc. W pierwszej piątce Samaru jedynie KIA i Mercedes zanotowały wzrost sprzedaży. Firmy te mogą się poza tym pochwalić większym niż w 1999 roku udziałem w rynku. Spadł natomiast udział Citroena.
Zdaniem Andrzeja Bińkowskiego, szefa departamentu informacji Daewoo Motor Polska, na spadek sprzedaży składa się kilka czynników. Przede wszystkim zbyt drogi leasing i kredyty na zakup samochodów.
— W normalnych warunkach koszt eksploatacji pojazdu użytkowego powinien się zwrócić w ciągu jednego do dwóch lat. Kiedy okres ten, na przykład ze względu na wysokie oprocentowanie kredytu wydłuża się, spada zainteresowanie zakupem nowych pojazdów — podkreśla Andrzej Bińkowski.
Zwraca on także uwagę na rosnące koszty eksploatacji pojazdów, w tym ubezpieczenia, zakupu paliwa, itp.
— Produkcja samochodów użytkowych kierowana jest głównie do małych firm transportowych i punktów usługowych. Jeśli nie widać impulsów do rozwoju tego rodzaju przedsiębiorczości, nie możemy oczekiwać wzrostu sprzedaży — uważa Andrzej Bińkowski.