Niemieckiemu Rossmannowi, liderowi branży drogeryjnej w Polsce, ciągle mało. Tylko w tym roku planuje otworzyć jeszcze 150 sklepów i zatrudnić łącznie ok. 2 tys. osób. — Około 200 z nich znajdzie pracę w naszym centrum logistycznym w Pyskowicach, które zostanie otwarte jesienią 2014 r. — podaje Eliza Panek, rzeczniczka Rossmanna. Z tą samą prędkością, 150 drogerii rocznie, sieć zamierza jechać w najbliższych latach. W styczniu 2015 r. na liczniku będzie miała tysiąc placówek, a w 2018 r. ich liczba zwiększy się do 1600.
![JAK NA DROŻDŻACH: Niemiecka sieć Rossmann, zarządzana przez Marka Maruszaka, wyprzedza rywali o kilka długości. W zeszłym roku jej przychody w Polsce przekroczyły 5 mld zł. Pod koniec 2018 r. mają przekroczyć 9 mld zł. [FOT. WM] JAK NA DROŻDŻACH: Niemiecka sieć Rossmann, zarządzana przez Marka Maruszaka, wyprzedza rywali o kilka długości. W zeszłym roku jej przychody w Polsce przekroczyły 5 mld zł. Pod koniec 2018 r. mają przekroczyć 9 mld zł. [FOT. WM]](http://images.pb.pl/filtered/ef8cec39-cf17-4f6e-b9b5-0d2345d28969/2dcf1f0f-c124-550e-96b9-409b9f1e9c2f_w_830.jpg)
Roszada na podium
Niemcom deptały po piętach drogerie Natura. Jednak problemy finansowe, które doprowadziły do przejęcia sieci za długi przez banki, Alior i Erste, spowodowały, że dużo groźniejszym konkurentem dla Rossmanna jest obecnie sieć Hebe, należąca do portugalskiego Jeronimo
Martins, znanego w Polsce z dyskontowej Biedronki.
— Jeszcze kilka lat temu drogerie Natura zajmowały silną drugą pozycję. Obecnie bardziej aktywni są Portugalczycy, którzy intensywnie powiększają sieć. Format sklepu jest bardzo ciekawy i sprawdził się na rynku — uważa Agnieszka Górnicka, prezes firmy badawczej Inquiry.
Choć od założenia sieci Hebe minęły zaledwie trzy lata, jak informuje Anna Papka, menedżer ds. relacji zewnętrznych w Jeronimo Martins Polska, liczy ona już 111 placówek, zlokalizowanych w centrach handlowych lub przy głównych ulicach miast.
— Jej rozwój przebiega zgodnie planem. W zeszłym roku zakończyliśmy fazę testów modelu biznesowego — informuje Anna Papka.
Zgodnie ze strategią Portugalczyków na lata 2014-16 sieć powiększy się o 200 sklepów. W 2013 r. przychody Hebe wyniosły 60 mln EUR, a straty wynikające z rozwoju grupy — około 15 mln EUR. Gruszek w popiele nie zasypiają też drogerie-apteki Super-Pharm. Grzegorz Kowalski, prezes izraelskiej sieci, na łamach „Pulsu Biznesu” zapowiadał, że pod koniec 2016 r. sieć Super-Pharm będzie miała 100 placówek. Obecnie jest ich ponad 50. Grupa może pochwalić się rocznymi przychodami na poziomie 820 mln zł (razem z częścią apteczną).
Rosnę, więc jestem
Rozwija się też Dayli, polska sieć młodsza nawet od Hebe, należąca do Hygieniki. Kamil Kliniewski, prezes giełdowej spółki, informuje, że dzisiaj grupa liczy 170 placówek.
— Pod koniec 2015 r. ich liczba sięgnie 300. W związku z ekspansją planujemy zatrudnić 450-500 osób — szacuje Kamil Kliniewski. Dayli nie wyklucza też przejęć — rozważa zakupy w kraju i za granicą. Na celowniku sieci są konkurenci z Niemiec, Luksemburga i Francji.
— Najbliższe lata miną pod znakiem konsolidacji. Nie ma przed tym ucieczki — przetrwają tylko najwięksi i najsilniejsi. Dlatego będziemy kupować. Nie wykluczamy też, że sami zostaniemy przejęci przez większego gracza — mówi Kamil Kliniewski.
Dynamiczny rozwój sieciowych drogerii odbywa się kosztem niezrzeszonych sklepów kosmetycznych. Według rynkowych szacunków, konkurencję z dużymi sieciami przegrywa rocznie 500-600 niezależnych placówek. Część, żeby przetrwać, decyduje się na współpracę z jedną z działających na rynku sieci franczyzowych. Grupę połączonych franczyzą drogerii Laboo, która zrzesza ok. 650 placówek, czeka intensywne półtora roku.
— W tym roku grupa powiększy się jeszcze 0 50 placówek. Na koniec 2015 r. sieć będzie liczyła 800 drogerii. Nie będziemy jednak rozwijali się tak intensywnie jak w poprzednich latach, bo chcemy popracować nad polepszeniem modelu franczyzowego — tłumaczy Józef Jadach, prezes Laboo. Konkurencyjne Drogerie Polskie gonią rywala.
— Obecnie zrzeszamy ponad 300 sklepów [co dziesiąty jest własnością sieci — red.]. Do końca 2015 r. ich liczba zwiększy się do 500 — zapowiada Teresa Jonas, prezes Drogerii Polskich.