Drosed nie rezygnuje z Drobimexu
Drosed złożył do resortu skarbu wniosek o unieważnienie przetargu na zakup pakietu spółki Drobimex-Heintz. Wygrało go niemiecko-amerykańskie konsorcjum.
Drosed, największa firma na rynku drobiarskim, domaga się kolejnego przetargu na nabycie od resortu skarbu prawie 75 proc. udziałów w szczecińskiej spółce Drobimex-Heintz. Niewykluczone, że wkrótce zostanie ogłoszony kolejny przetarg, w którym Drosed weźmie udział.
W 1997 roku MSP wybrało konsorcjum, które utworzyły dwie spółki: niemiecki Lohman i amerykański fundusz inwestycyjny, prawdopodobnie wchodzący w skład grupy Pioneer. Amerykanie wycofali się i zarząd Drosedu uważa, że przetarg wygrało konsorcjum, które nie istnieje.
Możliwość sprzedaży akcji Drobimexu dodatkowo skomplikował nie rozstrzygnięty spór o pakiet udziałów pracowniczych.
Rejonowy Sąd Pracy w Szczecinie uznał, że pracownikom i dostawcom Drobimexu należy się 15 proc. bezpłatnych udziałów spółki.
MSP złożyło odwołanie od decyzji sądu, związki zawodowe nie mają zamiaru się poddać.
— W przypadku rozpatrzenia sprawy na niekorzyść pracowników odwołamy się — zapewnia Bogusław Dominiczak, przewodniczący jednego ze związków w Drobimeksie.
Od 1990 r. inwestorem mniejszościowym w szczecińskiej spółce jest niemiecka EFHA, która ma 25 proc. udziałów. Niemcy zainwestowali w Drobimex 6 mln DEM (wg obecnego kursu — ponad 12 mln zł). Dzięki temu spółka przez kilka lat utrzymywała wiodącą pozycję na rynku drobiarskim. Straciła ją, gdy inne firmy z branży zaczęły się prywatyzować. Ponadto okazało się, że inwestor bankrutuje na rynku niemieckim i zamierza odsprzedać swoje udziały.
— Gdyby Drosedowi udało się kupić pakiet udziałów w Drobimeksie, stałby się niekwestionowanym liderem w branży drobiarskiej, kontrolując ponad 15 proc. rynku. Po wejściu Polski do UE byłby znaczącą firmą na wspólnym rynku — twierdzi Bogna Sikorska, analityk CDM Pekao SA.