Druga odsłona gwarancji Rostowskiego

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2013-11-13 00:00

Gwarancje de minimis doskonale wstrzeliły się w potrzeby firm. BGK rozszerza je na kredyty inwestycyjne i, jak deklaruje Wojciech Kowalczyk, wiceminister finansów, pracuje nad przedłużeniem programu o kolejne dwa lata.

Gwarancje spłaty kredytów inwestycyjnych są gotowe do uruchomienia. Wczoraj Komisja Nadzoru Finansowego jednogłośnie dała Bankowi Gospodarstwa Krajowego (BGK) wszystkie potrzebne pozwolenia i dzisiaj BGK podpisze umowy z 22 bankami, które będą udzielać kredytów małym i średnim firmom objętym rządowymi gwarancjami. W resorcie finansów o gwarancjach kredytowych BGK nie mówią „program de minimis”, ale „gwarancje Rostowskiego”, bo to szef resortu finansów stoi za pomysłem. Statystyki pokazują, że ministerstwo trafiło w dziesiątkę z programem pomocowym.

Wojciech Kowalczyk (FOT. MW)
Wojciech Kowalczyk (FOT. MW)
None
None

Z gwarancji spłaty kredytów obrotowych skorzystało do końca października 26 tys. firm, a wartość gwarantowanych zobowiązań wyniosła 8,7 mld zł. Do 2015 r. szacowana wartość gwarancji Rostowskiego wyniesie 22 mld, zł z czego na pomoc dla zaciągających kredyty inwestycyjne ma przypaść około 2 mld zł.

Są to dane wstępne, a ostateczna pula pomocy de minimis uzależniona będzie od popytu. Beneficjentami programu, podobnie jak w przypadku kredytów obrotowych, będą małe firmy, gdyż maksymalna wartość gwarancji dla jednego kredytu inwestycyjnego to 3,5 mln zł i nie więcej niż 60 proc. jego wartości.

W przeciwieństwie do kredytów obrotowych, bezpłatnych w pierwszym roku, za gwarancje dla kredytów inwestycyjnych trzeba zapłacić i w pierwszym, i w drugim roku działania programu. Cena to 0,5 proc. wartości kredytu.

WYWIAD Z WOJCIECHEM KOWALCZYKIEM, WICEMINISTREM FINANSÓW

„Puls Biznesu”: Dzisiaj BGK uruchamia gwarancje de minimis dla kredytów inwestycyjnych. Nawiasem mówiąc, w resorcie finansów podobno nie mówi się „program de minimis”, tylko „gwarancje Rostowskiego”.

Wojciech Kowalczyk, wiceminister finansów: Tak, bo to wicepremier Rostowski wymyślił program. Teraz zapadła decyzja o rozszerzeniu gwarancji na kredyty inwestycyjne. Pracujemy również nad przedłużeniem programu o kolejne dwa lata. Tu w grę wchodzą pewne techniczne kwestie, gdyż Komisja Europejska musi dać swoją zgodę, której wydanie może się opóźnić. Dlatego zrobimy to w ten sposób, że najpierw przedłużymy program o pół roku, a potem docelowo już o dwa lata.

Jaka będzie cena gwarancji dla kredytów inwestycyjnych?

W pierwszym i drugim roku 0,5 proc. wartości kredytu.

Program de minimis ma cechy klasycznego narzędzia antycyklicznego. Według prognoz, w 2015 r. powinniśmy wejść na ścieżkę wzrostu. Program będzie wtedy kontynuowany?

Program znacząco poprawił płynność mikro, i małych firm. To są przedsiębiorstwa, które nie mają zabezpieczeń, nie mają wielkiego majątku, pod który mogłyby zaciągać kredyty. Kluczem było udrożnienie systemu. I to się udaje. Program ma cel antycykliczny i z czasem będziemy ograniczali skalę jego działania. Nie możemy wspierać stale sektora bankowego i gwarantować mu zerową stopę ryzyka na kredytach. Kiedy gospodarka ruszy, nie będzie już takich oczekiwań ze strony firm jak obecnie. Trudno wycofywać się z takich programów, ale stopniowo można to zrobić.

Czy przygotowujecie jakieś nowe rozwiązania gwarancyjne, poręczeniowe?

Mamy takie plany związane z nową perspektywą unijną, szczególnie z Programem Operacyjnym Inteligentny Rozwój. Jest też kwestia wykorzystania pieniędzy, które obecnie są w dyspozycji marszałków województw. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego i BGK pracują nad pewnymi rozwiązaniami, nad powiązaniem kredytów na innowacje z gwarancjami. Zapadły już decyzje kierunkowe w tej sprawie. Czekamy na akcje marszałków.

Może pan rozwinąć tę myśl?

Mamy regionalne fundusze poręczeniowe, w których są pieniądze unijne ze starej perspektywy budżetowej. Problem w tym, że gwarancje tych funduszy nie są uznawane przez banki. Gdyby miały one regwarancje ze strony BGK, mogłyby stać się bardzo dobrym poręczeniem kredytów. To po pierwsze. Po drugie, pracujemy nad utworzeniem funduszu gwarancyjnego na kredyty na innowacje, poprzez BGK, z wykorzystaniem funduszy europejskich.

Zmiany szykują się też w Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE).

KUKE została dokapitalizowana niedawno przez BGK. Jest projekt utworzenia spółki KUKE Finance, która miałaby zajmować się głównie faktoringiem. Chcemy ożywić działalność KUKE. Takie instytucje w czasie spowolnienia są bardzo potrzebne.

Co z projektem wydzielenia gwarancji z BGK do Krajowej Agencji Poręczeniowej (KAP)?

Projekt cały czas jest brany pod uwagę. Musimy jednak zaczekać na nową perspektywę unijną. BGK działa bardzo dobrze w obecnej formule. Z KAP związana jest np. kwestia kosztów. Zobaczymy, jak rozwiną się negocjacje z Komisją Europejską. Wtedy ze względu na efektywność systemu poręczeń i gwarancji nie wykluczamy takich rozwiązań jak KAP.