Gdański port planował spadek przeładunku drewna. Po pierwszym półroczu zwiększył go jednak o 41 proc. Ubyło natomiast Gdyni.
Burze i wichury w 2017 r. przyczyniły się do znaczącego wzrostu przeładunków drewna w portach. W tym roku przewidywano spadek.W pierwszej połowie 2019 r. w porcie Gdynia rzeczywiście przeładowano o blisko 50 proc. mniej drewna niż w analogicznym okresie ubiegłego roku — 248,8 tys. ton wobec 485,4 tys. ton.
— Import drewna stanowił 54 proc., eksport — z tendencjąmalejącą — 46 proc. Prognozowane łączne obroty drewnem w 2019 r. wyniosą około 450 tys. ton — szacuje Anna Pogorzelska z działu marketingu gdyńskiego portu.
Import wynika głównie z dużego zapotrzebowania sektora papierniczego. Ubiegły rok był rekordowy. Wówczas w Gdyni przeładowano 979 tys. ton drewna, aż o 66 proc. więcej niż rok wcześniej. W 2018 r. port w Gdańsku przeładował natomiast 428,7 tys. ton drewna, o 29 proc. więcej niż w 2017 r. To aż 286 proc. potencjału terminalu przeznaczonego do tego przeładunku.
W tym roku, podobnie jak gdyński, spodziewał się spadku przeładunku drewna. Z prognoz przedstawionych w sprawozdaniu z działalności za ubiegły rok wynika, że miał sięgnąć 9 proc. Po pierwszym półroczu tego roku zwiększył się jednak aż o 41 proc. Część naszych rozmówców uważa,
że wzrost wynika z dużych dostaw drewna z Czech, pochodzącego z wycinki drzew zaatakowanych przez korniki. Potwierdzają to państwowe Lasy Republiki Czeskiej (LRC). Eva Jouklová, rzeczniczka LRC, informuje, że w zeszłym roku eksport drewna z kraju wyniósł 267 tys. m sześc., a w okresie od stycznia do końca lipca tego roku było to już 338 tys. m sześc.
— Niektórzy z naszych nabywców, którzy kupują produkty przeznaczone do Chin, wysyłają kontenery do polskich portów. Są one zwykle wykorzystywane do transportu drewna z północy Czech — przyznaje przedstawicielka czeskich lasów, zaznaczając, że cześć czeskiego drewna trafia też bezpośrednio do polskich przetwórców.
Nie jest to jednak duża ilość — w tym roku zaledwie około 8 tys. m sześc. Inną tezę stawia Marek Kubiak, prezydent Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego.
— W zeszłym roku z Polski wyeksportowano rekordową ilość ponad 4 mln m sześc. drewna. W tym roku może być podobnie. Wprawdzie drewno z wiatrołomów już się kończy, ale pośrednicy, którzy eksportowali surowiec w zeszłym roku, dorobili się już historii zakupów. Dzięki niej mogą teraz kupować więcejdrewna niż dwa, trzy lata wcześniej. Starają się nabywać surowiec w nadleśnictwach znajdujących się możliwie blisko portów, w efekcie kaszubscy przedsiębiorcy mają coraz większy kłopot z zaopatrzeniem — twierdzi Marek Kubiak.
Port przyczyn wzrostu nie wyjaśnia, zapewnia natomiast, że obecnie sytuacja się stabilizuje.
— Przeładunki drewna kształtują się na ustabilizowanym poziomie około 25 tys. ton miesięcznie. Rok 2019 zamkniemy wynikiem podobnym lub nawet niższym niż 2018 — informuje Agata Kupracz, rzeczniczka gdańskiego portu.
60 proc. - tyle przeładowywanego w Gdańsku drewna jest eksportowane.
Podpis: Katarzyna Kapczyńska, BAM