Dukat jest mocniejszy od funta

Weronika KosmalaWeronika Kosmala
opublikowano: 2016-05-17 22:00

Kolekcjonerskich numizmatów nie powinno oceniać się w kategoriach czysto rynkowych, ale widząc rosnące ceny, trudno się czasem oprzeć.

Wiadomości o wynikach rzędu 200 tys. zł za jedną, trochę wyszczerbioną monetę, pozwalają inwestorowi na błyskawiczne rozwinięcie wizji o przyszłych stopach zwrotu, jakie mógłby osiągnąć, wybierając z katalogu numizmatów przykładowego, staro wyglądającego denara. 14 maja w Warszawskim Centrum Numizmatycznym wylicytowano jednak takich potencjalnie inwestycyjnych drobnych prawie tysiąc, a próg 100 tys. zł zdołały przebić tylko niektóre — pytanie, jak typować przed następną aukcją, może być więc warte odpowiedzi, chociaż z pewnością nie należy do prostych. Nastawiając się na zakup monety w charakterze inwestycji, trzeba mieć przede wszystkim na uwadze, że jeśli nie będzie pochodziła z którejś z bieżących emisji NBP, nie będzie też raczej w menniczym, czyli całkowicie nienagannym stanie.

KOLIA ZAMIAST ZBROI:
KOLIA ZAMIAST ZBROI:
Moneta z kobiecym wizerunkiem jest na rynku dużą rzadkością — złoty dwudukat z Izabelą Fleming Czartoryską został wylicytowany z 75 tys. zł do 110 tys. zł.
WARSZAWSKIE CENTRUM NUMIZMATYCZNE

Dawne pieniądze obiegowe również ocenia się w kategoriach kondycji, w jakiejsię zachowały, ale podstawowym czynnikiem warunkującym cenę jest to, czy nie przetrwało ich za dużo. W katalogowej nocie dukata z 1532 r. — który sprzedany został za 285 tys. zł — można było właściwie znaleźć wskazówkę, bo poza tym, że jest nieznacznie uszkodzony i lekko pogięty, dowiadujemy się o jego „ekstremalnej” rzadkości i podaży sprowadzającej się do dwóch egzemplarzy. Oprócz wystawionego na aukcję, od zakończenia wojny znany jest więc tylko jeden taki okaz, który sprzedano w dodatku w latach 60. w Nowym Jorku.

Krakowskiemu dukatowi Zygmunta Starego, w zestawieniu najwyższych cen, towarzyszy ponadto również złoty — jak przystało na tę monetę — dukat jego syna, który wybity został w Wilnie, a na warszawskiej aukcji kosztował 200 tys. zł. Chociaż najstarsze polskie dukaty mają wartość niewątpliwie kolekcjonerską, warto zwrócić uwagę, że przekazują też podstawowe historyczne informacje, bo już sam fakt, że Jagiellonowie pozwolili sobie na wprowadzenie złotych monet do powszechnego obiegu, świadczy o kondycji gospodarki w tamtym okresie.

Kierując się jakością kruszcu, inwestor powinien docenić też ruch, na jaki zdecydował się Stefan Batory, bo po wprowadzonej przez niego reformie monetarnej w obiegu pojawiły się pieniądze bite w tak dobrym srebrze, że za późniejszych panowań były wychwytywane i przetapiane — co zaowocowało tym, że w naszych czasach jeden taki talar kosztuje na aukcji 250 tys. zł.

Reguły, że im okazalsze, tym lepsze, nie można się przy tym trzymać przesadnie kurczowo, bo rynek numizmatów szczęśliwie nie jest jeszcze sterowany przez spekulantów, tylko przez znawców, którzy potrafią docenić też cenne okazy, na których króla w koronie nie dałoby się dopatrzeć nawet w powiększeniu. W tej kategorii mistrzynią byłaby prawdopodobnie Izabela Czartoryska — która swoim kobiecym profilem przełamała samczy charakter pozostałych przedstawień — a mistrzem św. Wojciech, który został wybity na monecie tak cienkiej, że lżejszej od grama, ale wartej na aukcji 60 tys. zł.