- Nocą mieliśmy przyjemny ruch euro w górę, szybko zmierzający w kierunku 4,9 zł, naszego poziomu docelowego - czytamy w krótkim raporcie.
Radość
autorów okazuje się krótkotrwała, bo złoty - po osłabieniu - zaczyna się
wzmacniać. Przed południem za euro płacimy już 4,76 zł.
W momencie publikowania informacji bank notował 3-procentowy zysk. Jednocześnie zdecydował się na zmianę poziomu stop-lossa (zamykanie pozycji) z 4,58 do 4,67 zł za euro.
- Ciągle myślimy, że złoty będzie się osłabiał do euro, więc pozwalamy zyskom rosnąć - konkluduje Danske Bank.
Co ciekawe, ten sam bank jest autorem jednej z najbardziej pesymistycznych prognoz dla naszej gospodarki na ten rok. Nasz PKB ma się skurczyć o 0,5 proc. - twierdził już dwa miesiące temu Lars Christensen, główny ekonomista banku Danske Bank. Była to pierwsza prognoza zakładająca ujemną dynamikę.
— To już nie spowolnienie gospodarcze, lecz prawdziwa recesja. Wiem, że żaden inny ekonomista nie prognozuje tak złej sytuacji w Polsce, ale groźba ujemnej dynamiki PKB jest realna — mówił Lars Christensen.
Jego zdaniem, w 2009 r. w kłopotach będzie też złoty.
— Presja na polską walutę nie osłabnie do końca 2009 r. Czeka nas też seria obniżek stóp procentowych (co sprzyja deprecjacji) do 3,5 proc. na koniec 2009 r. Złoty będzie więc słabnąć, choć tempo deprecjacji nie będzie tak szybkie, jak w ostatnich miesiącach — przewidywał ekonomista, który w sprawie walut okazał się ... optymistą.