Duński biznes jest ekspansywny

Guzińska Karolina
opublikowano: 1999-03-11 00:00

Duński biznes jest ekspansywny

Partnerzy zza Bałtyku wspierają ochronę środowiska w Polsce

STABILIZACJA: Skandynawia ciąży ku republikom bałtyckim, za które czuje się historycznie odpowiedzialna. Duńczycy nie muszą więc wykorzystywać Polski jako pomostu na Wschód. Inwestują tu wyłącznie z myślą o chłonności i stabilności naszego rynku — mówi Robert Seges, dyrektor ds. obsługi inwestycji w PAIZ. fot. Borys Skrzyński

Polska jest jednym z najważniejszych rynków inwestycyjnych dla Danii. Do końca 1998 r. kraj ośmiokrotnie mniejszy od naszego ulokował w Polsce 560 mln USD. Uwzględniwszy wielkość i potencjał państwa, Dania zainwestowała u nas relatywnie więcej niż Szwecja.

Duńczycy weszli do UE już w latach 60., jako pierwsi wśród Skandynawów. Słyną z tego, że potrafią akceptować odmienności innych narodów i są elastyczni w działaniu.

— Poziom wiedzy o Polsce jest w Danii bardzo wysoki. Wydarzenie w naszym kraju, przedstawiane na 20 stronie gazet niemieckich, jest dla prasy duńskiej ważną relacją. W przeciwieństwie do mediów szwedzkich, którym zdarza się prezentować przestarzały wizerunek Polski, Duńczycy podają rzetelne informacje uważa Robert Seges, dyrektor ds. obsługi inwestycji w PAIZ.

Pionierzy

Przedsiębiorcy z Danii nie tracili czasu na wstrzemięźliwą obserwację postępów naszej gospodarki. Już w początkach lat 90. nabrali przekonania, że lokowanie kapitału w Polsce jest opłacalne. Jako jedne z pierwszych pojawiły się nad Wisłą budki z hotdogami firmy Dania Fast Food. Wiodącą branżą duńskiej gospodarki jest przetwórstwo spożywcze, dlatego inwestycje tego sektora są u nas licznie reprezentowane. Jedną z większych jest obecność Carlsberga, znanego producenta piwa, w browarze Okocim. Ewidentnym sukcesem Duńczyków było błyskawiczne zdobycie rynku przez firmę Schulstad, która wprowadziła do Polski paczkowane pieczywo (fabryki w Warszawie i Poznaniu). Duński kapitał zasilił także polską telekomunikację, przemysł maszynowy i farmaceutyczny. Gospodarka Danii należy do najnowocześniejszych w świecie. Firmy błyskawicznie adaptują i promują nowe technologie. Przykładem elastycznych i dynamicznych koncernów są, obecne na naszym rynku, Novo Nordisk (chemia i farmacja) oraz Nordisk Wavin, który pierwszy w Polsce rozpoczął produkcję rur preizolowanych.

Cenne wsparcie

— Trzeba pamiętać, że 90 proc. duńskich firm to małe przedsiębiorstwa, zatrudniające mniej niż 50 osób. Jedynie 1,5 proc. firm ma ponad 200 pracowników. Działania inwestorów, głównie mniejszych, wspiera rządowy Fundusz Inwestycyjny dla krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Organizacja ta pomaga znaleźć lokalnego partnera. Udziela także pożyczek. W założonej już spółce joint venture pełni rolę trzeciego udziałowca. Po kilku latach odsprzedaje swoje aktywa, z reguły dwóm pozostałym akcjonariuszom. W ten sposób minimalizowane jest ryzyko inwestycyjne — informuje Robert Seges.

Dotychczas fundusz zaangażował w Polsce ponad 90 mln USD (91 projektów) — najwięcej w całym regionie. Współpracę z Polską promuje także biznes prywatny.

— W Bydgoszczy aktywnie działa Dom Duński, firma konsultingowa, której celem jest inicjowanie i rozwijanie dwustronnych kontaktów. Tradycyjnie już Dom organizuje coroczną imprezę: Dni Danii w Polsce. W trakcie ostatnich obchodów Toruń najechali wikingowie. Przypłynęli zrekonstruowanymi łodziami — opowiada Robert Seges.

Nowe możliwości

O atrakcyjności Polski decyduje geograficzna bliskość, wielkość rynku i rosnąca siła nabywcza Polaków. Nęcą także mniejsze, niż na nasyconych rynkach Niemiec i Skandynawii, koszty promocji i reklamy.

— Duńczycy bardzo szybko znaleźli sobie miejsce na naszym rynku. Polska wciąż jest dla nich bardzo atrakcyjna. Otrzymujemy wiele sygnałów, świadczących o zainteresowaniu nowymi inwestycjami. Musimy jednak dbać o to, aby nie zniknąć ze świadomości Duńczyków. W tym celu potrzebna jest promocja ukierunkowana na konkretne branże, a nawet firmy. Musimy informować potencjalnych inwestorów o prywatyzacji konkretnych przedsiębiorstw i nowych możliwościach otwierających się w różnych sektorach, np. w energetyce — radzi Robert Seges.

W fazie realizacji jest budowa największej w Polsce rzeźni — inwestycja Globe Meat Technology. Do rozszerzenia ekspansji szykuje się Thorkild Kristensen, developer, który wybudował m.in. w Szczecinie supermarkety dla duńskiej sieci Netto. Firma ma w planach działalność w sektorze budownictwa mieszkaniowego.

— W latach 60. Dania borykała się — tak jak obecnie Polska — z problemem adaptacji starych budynków mieszkalnych do nowoczesnych systemów grzewczych, kanalizacji itp. Ogromne doświadczenie Duńczyków w tej dziedzinie może być dla nas bezcenne — podpowiada Robert Seges

Jego zdaniem, duńscy inwestorzy mają u nas szanse także w sektorze usług, zwłaszcza w turystyce i konsultingu ekologicznym.

— Duńczycy, tak jak wszyscy Skandynawowie, są wyczuleni na problemy ochrony środowiska. Jest to zjawisko pozytywne, bo Dania angażuje u nas swoje środki, zgodnie z powiedzeniem, że korona wydana na ochronę środowiska w Polsce to oszczędność 3 koron w Danii. Kraj ten chętnie wspiera inicjatywy rządu polskiego, zwłaszcza związane z redukcją zanieczyszczeń rzek zlewiska Bałtyku — wyjaśnia Robert Seges.

Duńczycy nie zainwestowali znaczących pieniędzy w polski sektor bankowy (poza Bankiem Własności Pracowniczej w Gdańsku i przedstawicielstwami Den Denske Bank i Unibank). Interesują ich natomiast ubezpieczenia. Działalność na naszym rynku rozpoczęła niedawno duńska Tryg Baltica.

Karolina Guzińska