Dwa oblicza energetycznej hossy

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2022-03-03 20:00

Energetyka drożeje na całego. Część zwyżek ma takie podstawy jak hossa gumowych rękawiczek u progu pandemii. W innych można jednak dopatrywać się długoterminowych trendów.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • dlaczego na GPW drożeją kopalnie i energetyka
  • i dlaczego nieoczekiwanymi beneficjentami wojny na wschodzie zostali klienci jednego z funduszy PZU
  • jak sługo utrzymają się wysokie ceny węgla i niskie uprawnień do emisji CO2
  • czy można się spodziewać drugiej „rewolucji łupkowej”, która odmieni długoterminowe perspektywy energetyki konwencjonalnej

Jeśli złoto ma być dobrą inwestycją na niepewne czasy, to konflikt rosyjsko-ukraiński pokazuje, że również czarne złoto. Wraz ze wzrostem cen węgla drożeją kopalnie, co widać też na warszawskiej giełdzie. W ciągu tygodnia walk (pięć sesji) Lubelski Węgiel Bogdanka podrożał o 76 proc., a Jastrzębska Spółka Węglowa (JSW) o 61 proc. Wraz z kopalniami zyskuje energetyka bazująca na węglu. Polska Grupa Energetyczna zyskała w tydzień 33 proc., Tauron Polska Energia 22 proc., a Enea 20 proc.

Rosyjskie surowce trzeba zastąpić

W górę pną się również giganci sektora odnawialnych źródeł energii (OZE). Duńskie Vestas Wind Systems i Orsted podrożały w tydzień o 25 i 20 proc. Wartość amerykańskiej Emphase Energy wzrosła w tym czasie o 30 proc., a izraelskiej SolarEdge Technologies o 28 proc. Choć nazwy tych spółek brzmią obco dla polskiego inwestora, to na koniec stycznia 2022 r. stanowiły one 35 proc. portfela funduszu inPZU Akcje Sektora Zielonej Energii. W ciągu tygodnia walk na wschodzie jego jednostki zyskały na wartości 17 proc.

Powody równoczesnej hossy w jeszcze niedawno przeciwstawianych sobie sektorach energetyki nietrudno wyjaśnić. Polityczne deklaracje o odwracaniu się od rosyjskiego gazu, ropy i węgla powodują, że drożeje wszystko, co może być dla nich alternatywą. Specjaliści zwracają jednak uwagę, że na niuanse.

- Boom na spółki związane z węglem przypomina eksplozję zainteresowania producentem gumowych rękawiczek na początku pandemii. Kursy windują duże oczekiwania odnośnie poprawy wyników w bardzo krótkim czasie. Natomiast z racji kosztów taki trend nie może się utrzymać w dłuższym okresie. Wydobycie naszego węgla nie jest superopłacalne. Inaczej nie importowalibyśmy go z Rosji. Firmy, które zajmują się inwestycjami w alternatywne pozyskiwanie energii, drożeją, bo inwestorzy doskonale wiedzą, że w dłuższej perspektywie korzystanie z surowców kopalnych, również sprowadzanych ze Stanów Zjednoczonych i z krajów arabskich, będzie bardzo drogie. Taniej będzie rozwijać alternatywne źródła energii w Europie – ocenia Daniel Kostecki, dyrektor polskiego oddziału Conotoksii.

Zaznacza jednak, że niełatwo zdefiniować „krótkotrwałość” hossy paliw kopalnych spoza Rosji i bazującej na paliwach kopalnych energetyki.

- Obecnie trudno prognozować, czy to będzie kilkanaście miesięcy, czy 3-4 lata, ale nie jest to docelowe źródło energii, z którego będziemy korzystać w przyszłości – podkreśla Daniel Kostecki.

- Wzrost cen węgla będzie sprzyjał JSW i Bogdance, ale w długim terminie fundamenty tych spółek nie wyglądają różowo. To samo dotyczy producentów paliw kopalnych na świecie. Grę na wzrost ceny węgla nazwałbym raczej krótkoterminową spekulacją niż długoterminowym inwestowaniem – wtóruje mu Rafał Sadoch, analityk mBanku.

CO2 nie będzie tani w długim terminie

Obawy o spadek dynamiki wzrostu gospodarczego w Europie przełożyły się również na przecenę uprawnień do emisji dwutlenku węgla. W ciągu tygodnia walk kontrakty terminowe notowane w Londynie potaniały o jedną trzecią. Już wcześniej pojawiły się zresztą postulaty, by po osiągnięciu przez prawa do emisji zbyt wysokich cen, Unia Europejska (UE) przyznawała dodatkowe, bezpłatne uprawnienia. Każdy z tych wariantów dodatkowo wspierałby opłacalność produkcji energii z węgla, czy innych paliw kopalnych, które mimo wzrostu cen zastąpiłyby surowce rosyjskie.

Według Rafał Sadocha za wcześnie jednak na spekulacje dotyczące zmiany polityki klimatycznej UE.

- Nie wiemy, w jakiej rzeczywistości będziemy żyli w kolejnych miesiącach czy latach, jak będą wyglądały relacje handlowe i co się ostatecznie stanie z rosyjskimi surowcami. Trend długoterminowy jest jednak niepodważalny. Nawet jeśli będą chwilowe odstępstwa od obecnej polityki klimatycznej w związku z wojną i ograniczeniem podaży surowców, to nie wydaje się by utrzymały się w dłuższym terminie – ostrzega Rafał Sadoch.

- Drastyczny spadek cen pozwoleń na emisję dwutlenku węgla oznacza ulgę dla konwencjonalnych spółek energetycznych. Nie sądzę jednak, by ta sytuacja się utrzymała. Ceny pozwoleń na emisję powrócą w najbliższych tygodniach czy miesiącach w okolice 100 EUR, co sprawi, że presja na rozwój OZE będzie trwać – komentuje Michał Stajniak, analityk XTB.

Naukowcy idą w stronę OZE

Zdaniem Rafała Sadocha w przypadku paliw kopalnych obecnie trzeba się nastawić na dużą zmienność i trudno mówić o jakimkolwiek trendzie.

Daniel Kostecki uważa, że szansa na powtórkę rewolucji łupkowej ze Stanów Zjednoczonych i przełom technologiczny w wydobyciu paliw kopalnych jest niewielka. Teoretycznie mogłoby to obniżyć koszty paliw, a tym samym wesprzeć rentowność opartej na nich energetyki mimo braku zmian w polityce klimatycznej.

- Wydaje się, że procesów przetwarzania i transportu nie da się usprawnić. Żeby perspektywa paliw kopalnych zasadniczo się zmieniła trzeba by odkryć jakieś łatwo dostępne złoża. Czy ktoś dotychczas zainwestował w poszukiwania nowych, tanich w eksploatacji złóż paliw kopalnych? Wydaje się, że większe wydatki i cała myśl technologiczna idzie w kierunku OZE, więc to raczej w tym segmencie można się spodziewać przełomu – wynalezienia trwalszych i sprawniejszych paneli słonecznych czy innych OZE. To kierunek, w którym pójdzie myśl technologiczna. Natomiast paliwa kopalne spoza Rosji będą w najbliższym czasie bardziej wykorzystywane, bo nie mamy możliwości szybkiego przestawienia się na nic innego – tłumaczy Daniel Kostecki.