Dwie stocznie walczą o świnoujską MSR
NIE DO PRZEBICIA: MSR Świnoujście, której prezesem jest Bogusław Marzec, będzie prawdopodobnie kolejnym przykładem prywatyzacji, w której jedna spółka Skarbu Państwa jest przejmowana przez inną. Wszystko rozstrzygnie się do końca czerwca, ale już dzisiaj można przypuszczać, że oferta GSR jest raczej nie do przebicia. fot. ARC
Możliwe, że jeszcze w tym miesiącu rozstrzygnie się batalia o przejęcie Morskiej Stoczni Remontowej Świnoujście. Nieoficjalnie wiadomo, że Agencja Prywatyzacji do ostatniego etapu rokowań dopuściła dwie firmy — Gdańską Stocznię Remontową i Stocznię Szczecińską.
Jeszcze w marcu zakupem świnoujskiej stoczni interesowało się pięciu inwestorów branżowych i finansowych (obok GSR i Stoczni Szczecińskiej, także firmy norweskie i szwedzkie). Po wstępnej selekcji ofert, do ostatniego etapu rokowań AP dopuściła tylko krajowe stocznie.
GSR chyba lepsza
Agencja Prywatyzacji nie ujawnia szczegółów związanych z ofertami stoczniowych przedsiębiorstw. Prawdopodobnie jednak to Gdańska Stocznia Remontowa jest firmą, która zaproponowała agencji znacznie korzystniejsze od Stoczni Szczecińskiej warunki przejęcia świnoujskiej spółki. Nieoficjalnie wiadomo, że GSR zamierza zapłacić za akcje MSR około 7 mln USD (28 mln zł) oraz zainwestować dodatkowo 5 mln USD (20 mln zł) w rozwój firmy. Lwią część inwestycji pochłonie zapewne zakup doku remontowego.
— Stocznia ze Świnoujścia jest dobrą firmą i po doinwestowaniu wcześniej czy później stanowiłaby dla nas poważną konkurencję — uzasadnia inwestycyjny apetyt swojej firmy Piotr Soyka, prezes Gdańskiej Stoczni Remontowej.
Niechciany właściciel
Z rosnących szans GSR niezadowoleni są pracownicy, rada nadzorcza i zarząd świnoujskiej stoczni. W oficjalnych wypowiedziach od dawna bowiem optowali za wyborem Stoczni Szczecińskiej.
— Połączenie działalności remontowej i budowlanej jest korzystne, zwłaszcza w okresie dekoniunktury na rynku stoczniowym — uważa Bogusław Marzec, prezes MSR Świnoujście.
Świnoujska firma jest przez wielu specjalistów uważana za jedną z prężniejszych stoczni remontowych w Polsce, a nawet w Europie. Po okresie strat, już od dwóch lat przynosi corocznie ponad 1 mln zł zysku netto. Remonty w niej realizowane w 95 proc. trafiają do kontrahentów zagranicznych.