DWÓCH CHCE KUPIĆ BROWAR W ZABRZU
Z rozmów ze spółką wycofały się Bank of America i Bancroft Eastern Europe
NIEWDZIĘCZNA ROLA: Adam Loewe, prezes Browarów Górnośląskich, próbuje ratować spółkę, jednak nie zamierza przyjąć na siebie roli likwidatora firmy. fot. Waldemar Kompala
O przejęcie zabrzańskich Browarów Górnośląskich — ostatniego państwowego producenta piwa — starają się dwie grupy inwestorów: konsorcjum, w skład którego wchodzi m.in. jeden z NFI i Polsko-Amerykański Fundusz Przedsiębiorczości, oraz Chicago Poland Investment Group, fundusz utworzony przez Polonusów.
Ostateczne oferty przejęcia Browarów Górnośląskich (BG) zostaną złożone do 20 grudnia.
Liczy się teraźniejszość
Jeden z potencjalnych inwestorów, Chicago Poland Investment Group, już dwa lata temu składał ofertę przejęcia Browarów. Jednak, jak twierdzą przedstawiciele Banku Handlowego, prywatyzującego browar w imieniu Skarbu Państwa i zarządu spółki, oferta ta nie wpłynie na obecne negocjacje.
— Zaszłości nie mogą być brane pod uwagę, gdyż dotyczyły innej transakcji (sprzedaży akcji, a nie podwyższenia kapitału — przyp. red.) — mówi Łukasz Gębski, dyrektor biura doradztwa i przejęć kapitałowych Banku Handlowego.
Nadzieja w konwersji
Obecnie na kapitał BG składa się 1 mln akcji — wszystkie są własnością Skarbu Państwa. Firma chce sprzedać inwestorowi 4,5 mln akcji o wartości nominalnej 5 zł każda. Minimalne wpływy z emisji wynoszą 8-10 mln USD (28-35 mln zł). Jednak optymalną kwotą, jaką należałoby zainwestować w firmę, jest 70 mln zł. Połowa zostałaby przeznaczona na spłatę najpilniejszych zobowiązań, a reszta na inwestycje modernizacyjne.
Na wypadek, gdyby BG uzyskały mniejsze pieniądze, konieczne będą rozmowy z wierzycielami. Z największym z nich — Bankiem Śląskim (25 mln zł) — Handlowy podjął już negocjacje. Brana jest pod uwagę m.in. częściowa konwersja długu na akcje.
Adam Loewe, prezes BG, uważa, że z pomocą inwestora zakład utrzyma pozycję silnej firmy lokalnej.
— Nie mamy ambicji ogólnopolskich. Z pewnością jednak jesteśmy w stanie sprzedać na Górnym Śląsku około 1 mln hektolitrów piwa — uważa Adam Loewe.
Jeśli się nie uda
Jeśli rozmowy z inwestorami nie dojdą do skutku, Browary Górnośląskie czeka prawdopodobnie upadłość. Szanse na przetrwanie ma zakład w Częstochowie (ta część firmy może zostać sprywatyzowana oddzielnie). Na przetrwanie mogą też liczyć browary w Rybniku i Zabrzu. Byt zakładów w Raciborzu i Siemianowicach Śląskich stanie pod znakiem zapytania.