Dziesięć upojnych nocy da 2 tys. zł

Weronika KosmalaWeronika Kosmala
opublikowano: 2017-01-08 22:00

Na większych rynkach nie ma się co silić na obietnice wierności, bo inwestycje pod najem krótkoterminowy dają wyraźnie więcej zarobić

Mieszkania wynajmowane na doby nie mają nic z nadwątlonej reputacji motelowych pokoi potrzebnych zbłąkanym lokatorom na kilka godzin — przeciwnie, dowodzą, że na rynku nieruchomości możliwe jest rozwiązanie dla obu stron optymalne. Kompromis, jaki stanowi apartament tańszy niż w hotelu, a dający zarobić więcej niż tradycyjnie wynajmowany lokal, można uznać za silny trend minionego i pewnie też nowego roku. Żeby jednak zyskać bez długoterminowych zobowiązań, warto się przygotować, bo tak jak w jednym mieście popyt jest głównie na nowe, przepastne i lśniące, tak w innym ze świeżo odmalowanymi komnatami możemy na długo zostać sami.

WYBÓR:
WYBÓR:
W Warszawie najchętniej wybierane są lokale może i mniej satysfakcjonujące urodą, ale tańsze, starsze. Żeby na ich mankamenty dało się przymknąć oko, muszą natomiast punktować adresem, takim jak osiedle Za Żelazną Bramą.
Marek Wiśniewski

Doba za Żelazną Bramą

Przykładem rynku, na którym procentuje bezceremonialność, jest Warszawa — konkurencja jest twarda, a wysokość zarobków dyktowana cenami. Inwestorowi zwyczajnie nie opłaca się dopłacać, dlatego najchętniej wybierane są lokale może i mniej satysfakcjonujące urodą, ale tańsze, starsze. Żeby na ich mankamenty dało się przymknąć oko, muszą natomiast punktować adresem, nawet jeśli nie w ścisłym centrum, to przynajmniej z bardzo dogodnym dojazdem.

Wynajmowane na doby, ciasne dwa pokoje w wielkopłytowym bloku mogą więc w trzy, cztery dni zapewnić więcej, niż udałoby się w tym czasie wypracować przy bardziej stałym składzie najemców. — Jeśli mowa o rentowności, takie rozwiązanie znacznie bardziej się opłaca, bo dwupokojowe mieszkanie w przeciętnej warszawskiej lokalizacji zapewniłoby około 2 tys. zł miesięcznie, a przy krótkoterminowym najmie stawka może wynosić 200-300 zł na dobę.

W dziesięć nocy dałoby więc zarobek, na jaki w tradycyjnym modelu inwestor czekałby miesiąc — komentuje Marcin Jańczuk z Metrohouse, dodając, że wiadomości dobrze wyglądające na papierze trzeba niestety poszerzyć. Ekspert ma na myśli przede wszystkim obowiązki, z jakich musi się wywiązać inwestor, o ile nie będzie chciał skorzystać z usług firmy pośredniczącej — poza odbieraniem kluczy i sprzątaniem trzeba być gotowym na różne awaryjne sytuacje, które w przypadku wielu mieszkań mogą wymagać sporego zaangażowania.

— Sama struktura takiej oferty jest w stolicy dosyć specyficzna, bo jako alternatywa dla hotelu sprawdza się albo kawalerka do 20 mkw., albo małe mieszkanie z dwoma pokojami, w którym mogą przecież przenocować cztery osoby, znacznie przy tym obniżając koszty. Takie niewielkie lokale w dzielnicach przy centrum kosztują teraz około 7,5 tys. zł za mkw. i więcej, zgodnie z regułą, że mieszkania niewielkie mają wyższe ceny za mkw. — dodaje Marcin Jańczuk.

Często wybierane przez inwestorów dzielnice to Mokotów, bliska Wola czy Powiśle, a jedną z przykładowych lokalizacji w Śródmieściu jest Osiedle za Żelazną Bramą — szare blokowisko z lat 70., kwintesencja cenowej konkurencji.

Giewont winduje stawki

Tak jak w powszechnie rozumianej stolicy trudniej byłoby wynająć większe i nowe mieszkanie — tym bardziej że w samym centrum nie da się już zbyt wiele zbudować — w stolicy zimowej jest zwykle na odwrót. Żeby zarobić w sezonie, trzeba wcześniej zainwestować we wnętrze, które może nawet być z ładnym widokiem, ale w stanie deweloperskim, czyli wymagającym poniesienia dodatkowych kosztów.

— Apartamenty w centrum Zakopanego najszybciej znikają z rynku, mimo że ich ceny wynoszą 12,5 tys. zł za mkw., a dochodzą też do 14 tys. zł. Mieszkania nowe stanowią około 80 proc. inwestycji pod wynajem na doby, chociaż w ofercie są też apartamenty wybudowane w latach 2007-12, które sprzedaje się za 8,5-9 tys. zł za mkw. — komentuje Paweł Bucki z zakopiańskiego biura Vega Nieruchomości.

Zdaniem eksperta, w historii krótkoterminowego najmu był rzeczywiście moment, w którym wybierano więcej lokali w blokach z lat 70. i 80., ale takie mieszkania zdecydowanie gorzej się wynajmowały, a ich najemcy nierzadko też kłopotali sąsiadów zamieszkujących bloki na stałe. Zarobek natomiast zależy głównie od pory, bo w sezonie można liczyć na 80- -120 za osobę, a poza na 50-70 zł, więc za trzyosobowy apartament z warstwą śniegu na parapecie inwestujący w centrum spodziewają się około 240-360 zł za dobę. Żeby mówić o skutecznym różnicowaniu portfela aktywów, mając mieszkanie zarabiające w zimie, wypada się rozejrzeć za takim atrakcyjnym głównie latem, zwłaszcza że na Wybrzeżu model krótkoterminowegonajmu jest już naprawdę powszechny.

— Według danych podażowych z serwisów ogłoszeniowych nad Bałtykiem obecnie jest proponowanych ponad 200 ofert noclegowych w formule najmu krótkoterminowego, a całą podaż szacuje się na około tysiąca lokali. Obecny, niewielki stan dostępnej oferty wynika z sezonowości branży, która w okresie świątecznym wykazuje bardzo wysoką rentowność — komentuje Maciej Górka z Domiporty. Specjalista dodaje, że nawet przy obłożeniu na poziomie 60-70 proc. można uzyskać 30 proc. wyższy zysk względem najmu tradycyjnego.

Jego zdaniemt, każdy potencjalny inwestor powinien również wiedzieć, że konieczne jest reinwestowanie około 10-15 proc. przychodu w poniesione szkody, które przy dużej rotacji lokatorów są nieuniknione. Jeśli dodamy do tego wiadomość, że w tym modelu inwestowania wyraźnie zauważalne są efekty skali, koncepcja zza umownej Żelaznej Bramy znacznie się rozjaśni. Jeden przebłysk z witryną przetrąconą wnoszonymi nartami, a drugi z olejkiem do opalania wtartym w jedwabne dywany powinny wystarczyć jako argumenty za niekuszeniem losu, szczególnie jeśli ten miałby pogrywać jednocześnie z kilku adresów.