Dziwny przetarg z podtekstem

Mariusz Zielke
opublikowano: 2005-02-07 00:00

Konflikt prezesów, roszady personalne, a w tle duży przetarg na zapasową serwerownię, bez której IACS może się zakrztusić.

Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR) nie może uporać się z aferami. Tym razem chodzi o coraz wyraźniejszy konflikt w kierownictwie, roszady kadrowe i ponowne zamieszanie z zamówieniami. Może ucierpieć na tym wart 4 mld zł system IACS, obsługujący dopłaty dla rolników.

Losy serwerowni

Od jesieni 2004 r. ARiMR próbuje bezskutecznie zamówić zapasową serwerownię (kolejni szefowie mieli różne pomysły — patrz ramka). Przetargi były organizowane na specjalnych zasadach, w formie negocjacji z wybranymi oferentami. Odbyły się dwa konkursy. Oba unieważniono: pierwszy z powodu zbyt wysokich cen oferentów, a drugi — zbyt wysokich zabezpieczeń finansowych wymaganych przez ARiMR. Zmieniła się też koncepcja zamówienia.

— Przedstawione przez zainteresowane firmy koszty znacznie przekroczyły szacunki. Dlatego zweryfikowano dotychczasową koncepcję budowy serwerowni zapasowej i wstrzymano procedurę pozyskania jej siedziby. Na wyposażenie, łącza i wynajem powierzchni agencja przeprowadzi osobne postępowania — wyjaśnia Iwona Musiał, rzecznik ARiMR.

Przetarg na wynajem powierzchni wciąż trwa i powinien zakończyć się w marcu (startuje 6 oferentów), natomiast postępowanie na jej wyposażenie w styczniu unieważniono.

— Nowe zostanie ogłoszone w lutym w trybie przetargu nieograniczonego — informuje rzecznik.

Oferty w pierwszym przetargu (na całość) przekraczały 70 mln zł. Według informacji „PB”, w zamówieniach częściowych ARiMR i tak będzie musiała zapłacić łącznie od 70 do 80 mln zł. Dlaczego więc pierwsze postępowanie unieważniono z powodu zbyt wysokich cen? ARiMR nie chce podać własnych wyliczeń.

Istotne dla IACS

Serwerownia ma nie tylko zabezpieczać dane i system, ale także pełnić rolę ośrodka przetwarzania danych.

— To rozsądne podejście, gdyż działania w ARiMR są sezonowe — w momencie wytężonych prac (np. dopłat czy kontroli) równoległy ośrodek poza zapewnieniem bezpieczeństwa będzie wspomagał swoją mocą obliczeniową główną serwerownię — mówi osoba pracująca przy projekcie IACS.

Według jednego z naszych informatorów, w związku z tym HP Polska, główny wykonawca informatycznego systemu IACS, wymaga wybudowania ośrodka zapasowego, gdyż inaczej nie będzie mógł zagwarantować działania systemu. Komentarza HP nie udało nam się uzyskać.

— Gwarancja na poprawne działanie systemu nie jest uzależniona od wdrożenia serwerowni zapasowej — twierdzi Iwona Musiał.

Jak prezes prezesowi

Według informatorów „PB”, unieważnienia przetargów miały także pozamerytoryczne przyczyny. To również wynik zaostrzającego się konfliktu między prezesami — Wojciecha Pomady, prezesa, oraz Marka Jańca, wiceprezesa odpowiedzialnego za IACS. Obaj mieli różnić się co do koncepcji zamówień. Pierwszy przetarg unieważnił Pomajda, drugi — Janiec.

Konflikt zaognił się też podobno z powodu nowego (już byłego) szefa departamentu informatyki. Jesienią został nim Marek Brzozowski, były pracownik działów IT m.in. Poczty Polskiej i Narodowego Funduszu Zdrowia. Popracował w ARiMR zaledwie kilka miesięcy. W końcu ubiegłego tygodnia został zwolniony. Dlaczego — nie wie.

Opinie są podzielone. Jedni twierdzą, że Brzozowski chciał oszczędzać, a to się komuś nie spodobało. Inni zarzucają mu niekompetencję. Z tego powodu chciał go zwolnić Wojciech Pomajda. Marek Janiec go bronił. Wygrał — głównodowodzący.

— To nie była kara za zaniedbania. Dyrektor nie spełnił merytorycznych i organizacyjnych oczekiwań prezesa — twierdzi Iwona Musiał, zapewniając, że między prezesami nie ma żadnego konfliktu.