E-handel kwitnie i bez lockdownu

Ignacy Morawski
opublikowano: 2021-08-05 20:00

W bardzo wielu dziedzinach gospodarki ludzie zadają sobie pytanie, czy znaczące zmiany w zachowaniach klientów są zjawiskiem trwałym, czy przejściowym. Niektóre firmy, na przykład restauratorzy, kiniarze czy hotelarze, zadają to pytanie z obawami. Inne, jak producenci mebli i farb, firmy logistyczne czy e-commerce - z nadziejami.

Na tej ostatniej dziedzinie chciałbym dziś się skupić. Najnowsze dane pokazują bowiem, że mimo pełnego otwarcia sklepów w Europie aktywność konsumentów w Internecie jest wciąż bardzo wysoka, dużo wyższa niż implikowały trendy sprzed 2020 roku.

Statystyki dotyczące e-commerce trzeba niestety sklejać z różnych źródeł, nie ma jednej, powszechnie akceptowanej miary. Pewien wgląd w wielkość sprzedaży internetowej możemy mieć dzięki danym dotyczącym sprzedaży detalicznej w podziale na branże. GUS i Eurostat wyróżniają branżę o kodzie PKD 4791, nazwaną „sprzedaż prowadzona przez domy sprzedaży wysyłkowej i przez Internet”. Taki kod mogą, choć nie muszą, mieć sklepy internetowe. W praktyce są to firmy, które specjalizują się w handlu internetowym zróżnicowanymi towarami. Ich łączny udział w wielkości sprzedaży internetowej szacuję, na podstawie różnych źródeł, na ok. 50 proc., więc jest to w miarę reprezentatywna grupa.

W czerwcu sprzedaż w tego typu sklepach spadła o 0,6 proc. miesiąc do miesiąca, co związane jest z otwarciem sklepów stacjonarnych. Tak wynika z danych Eurostatu (który dostaje je od urzędów statystycznych krajów członkowskich). Znacznie ważniejszy jest jednak fakt, że poziom sprzedaży internetowej znajduje się wciąż dużo powyżej trendu sprzed 2020 roku. Pokazałem to na wykresie. W Polsce jest to 54 proc. powyżej trendu, w Niemczech 22 proc., a w całej UE średnio 26 proc.

Dane te są w miarę spójne z wynikami innego badania, które GUS prowadzi wśród wszystkich firm, nie tylko handlowych i tym bardziej nie tylko internetowych. Pyta w nim o wielkość sprzedaży detalicznej oraz sprzedaży detalicznej przez Internet. W czerwcu tego roku udział sprzedaży internetowej w sprzedaży detalicznej ogółem wynosił 8,1 proc. wobec 5,6 proc. w styczniu 2020 roku. Oznacza to wzrost o 44 proc. Biorąc zaś pod uwagę fakt, że ogólna sprzedaż się zwiększyła, w ujęciu wartościowym wzrost sprzedaży internetowej jest zbliżony do 45-50 proc. Oznaczałoby to, że cały rynek handlu detalicznego w sieci znajduje się ok. 30-35 proc. powyżej trendu sprzed pandemii (trend wzrostowy wynosił prawdopodobnie ok. 10-15 proc. rocznie).

W ten sposób korzystając z różnych źródeł danych możemy dojść do podobnego wniosku. Mimo otwarcia sklepów stacjonarnych udział handlu w sieci istotnie się zwiększył. Nie ma pełnego powrotu do starych nawyków.

Z podobną sytuacją możemy mieć do czynienia w innych dziedzinach. Pewne nawyki konsumentów mogły ulec trwałej zmianie, nawet jeżeli efekt pandemii będzie się powoli zmniejszał w długim okresie. Podejrzewam, że do największej liczby zmian dojdzie w takich dziedzinach, jak długodystansowe podróże służbowe (będzie ich mniej) czy rozrywka cyfrowa (będzie jej więcej). Nie jest to jednak lista zamknięta. Otwarte pozostaje pytanie o model świadczenia usług zdrowotnych, nawyki dotyczące przebywania w restauracjach, podróży wypoczynkowych itd.

Nie sądzę, by świat się zmienił radykalnie, ale uruchomione zostały procesy, które mają odczuwalny wpływ na firmy i ich modele biznesowe.