EBS nie rezygnuje z Naszej TV
PRZYZWYCZAJENI: W każdym kraju, w którym inwestowaliśmy, spotykaliśmy się z oporem ze strony graczy obecnych już na rynku. To, co przytrafiło się nam w Polsce, nie jest więc dla nas zaskoczeniem — mówi Martin Lindskog, prezes zarządu EBS. fot. Małgorzata Pstrągowska
EBS - spółka zawiązana przez medialny koncern SBS ze Skandynawii oraz Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju — nie rezygnuje z prób zainwestowania w Naszej Telewizji. Do 2004 roku chce zwiększyć udział tej stacji w rynku z obecnych niespełna 2 proc. do 10 proc.
EBS chce wejść do Naszej Telewizji za pośrednictwem konsorcjum, zawiązanego z kilkoma założycielami spółki Polskie Media — właściciela Naszej TV. EBS ma w tym konsorcjum 47,5 proc. udziałów.
Plany i zamieszanie
Martin Lindskog, prezes zarządu EBS, powiedział, że prowadzone są rozmowy z kolejnymi polskim inwestorami z branży medialnej, którzy być może dołączą do konsorcjum.
— Nasza TV ma na razie niewielki udział w rynku, ale za to duży potencjał. Dzięki finansowej i organizacyjnej pomocy EBS udział ten może się znacząco zwiększyć. Zaniepokojenie innych nadawców naszymi zamiarami potwierdza tę tezę — ocenia Martin Lindskog.
Plany zwiększenia udziału Naszej Telwizji w rynku do 10 procent nie mogą być na razie zrealizowane.
Nadzieja w sądzie
Przypomnijmy, że Polskie Media — spółka kierująca stacją, mają w tej chwili dwie nie uznające się nawzajem rady nadzorcze i dwa zarządy. Jeden powołali członkowie — założyciele Polskich Mediów, skupieni wokół Henryka Chodysza, drugi — mniejszościowi udziałowcy w Polskich Mediach, związani ze spółkami Pro Cable i Transmedia.
W tych dwóch ostatnich spółkach wpływy mają podobno konkurenci Naszej TV — Polsat oraz TVN. Prawnicy EBS wiążą nadzieje z jednym z orzeczeń Sądu Najwyższego w podobnej sprawie.
Gdyby Sąd Rejonowy w Warszawie oparł się na tym orzeczeniu, na placu boju pozostałaby rada nadzorcza i zarząd powołane przez członków — założycieli Polskich Mediów.
Gra na przeczekanie
Dopóki jednak sprawa nie zostanie ostatecznie rozstrzygnięta (lub przedstawiciele EBS nie nabiorą stuprocentowej pewności, co do treści orzeczenia sądu), potencjał zachodniego inwestora nie może być wykorzystany. Martin Lindskog ujawnił jednak, że EBS wspomógł finansowo Naszą Telewizję. Pieniądze przeznaczono jednak nie na inwestycje, lecz na zaspokojenie bieżących potrzeb stacji.
Tak czy inaczej zostają
Nie można z całą pewnością stwierdzić, czy EBS zdoła wejść do Naszej TV. Mniejszościowi inwestorzy wydają się zdeterminowani, by w tym przeszkodzić. Niezależnie od tego, jak zakończy się spór o Naszą TV, EBS jest zdecydowany pozostać na polskim rynku mediów elektronicznych — zdaniem przedstawicieli spółki, najbardziej obiecującym w regionie.