Polska strategia w energetyce jądrowej zakłada oddanie pierwszego reaktora w 2033 r. Czas jego budowy szacować można na sześć lat, ale na świecie takie inwestycje mają w ostatnich latach potężne opóźnienia. Dla przykładu fiński Olkiluoto ruszył 13 lat później, niż przewidywano.
Zdążymy?
- Rozmawiamy z polskim rządem, jak usprawnić i przyśpieszyć realizację programu jądrowego, zarówno pierwszego etapu, jak i kolejnych – mówi Vakis Ramany, wiceprezes segmentu nowych projektów jądrowych we francuskiej grupie EDF.

Wkrótce porozumienie
EDF, który budował Olkiluoto, pracuje teraz nad wiążącą ofertą dla polskiego rządu. We wstępnej zadeklarował gotowość do budowy 4-6 tzw. EPR-ów o mocy 6,6-9,9 GW, zaoferował też usługi inżynierskie, operatorskie i serwisowe. Składając wstępną propozycję, podkreślał, że dotrzymanie terminu 2033 r. jest możliwe, ale teraz najwyraźniej widzi ryzyko.
- Oferujemy wsparcie, np. przy wyborze kolejnych lokalizacji – dodaje Vakis Ramany.
Na jesień rząd planuje analizę ofert i wybór dostawcy technologii do budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej. Prace nad przygotowaniem oferty prowadzą trzy firmy: Westinghouse w sojuszu z amerykańskim rządem, EDF wspierany przez francuską administrację i KHNP z koreańską za plecami. Udział rządów jest konieczny, bo inwestycję prowadzi spółka należąca w 100 proc. do skarbu państwa. Ponadto planowany model współpracy zakłada udział partnera nie tylko w budowie elektrowni, ale też w jej finansowaniu. Partner ma być udziałowcem przedsięwzięcia wartego nawet ponad 100 mld zł.
Program Polskiej Energetyki Jądrowej i Polityka Energetyczna Polski do 2040 r. zakładają, że w 2033 r. uruchomiony zostanie pierwszy blok elektrowni jądrowej o mocy ok. 1-1,6 GW. Cały program obejmuje budowę sześciu bloków o mocy do 9 GW.
Mimo że terminarz jest napięty, rozmowy trwają.
- Kiedy składaliśmy ofertę wstępną, towarzyszył jej list francuskiego ministra finansów wspierający ofertę EDF i zapewniający o gotowości francuskiego rządu do zaoferowania finansowania tej inwestycji. Trwają międzyrządowe rozmowy i mamy nadzieję, że wkrótce przyniosą porozumienie – deklaruje Vakis Ramany.
Równolegle EDF pracuje nad stworzeniem lokalnego łańcucha dostaw. Thierry Dechaux, szef polskiego biura EDF, wylicza, że już 66 firm zostało wstępnie zakwalifikowanych do współpracy.
- Sukcesywnie spotykamy się z kolejnymi – podkreśla Thierry Deschaux.
Atom ma odpowiadać za ok. 15 proc. polskiego miksu energetycznego, więc nie jest to najbardziej paląca kwestia w naszym systemie. Nie pojawi się w ciągu 12 lat.
Problemy, którym musimy stawić czoła, nie będą czekać na atom, piętrzą się już dziś. Węgiel dla największej polskiej elektrowni w Bełchatowie skończy się, zanim ruszy pierwsza elektrownia jądrowa.
Potrzebne są scenariusze zapasowe, czyli rozwój odnawialnych źródeł energii, efektywność energetyczna i redukcja popytu. Ostatnio pojawiła się też opcja reaktywacji połączenia z Ukrainą i importu energii z tego kraju.
Wizja pełna reaktorów
W wizji EDF Polska nie jest wyizolowanym rynkiem, który chce rozwijać atom. To część układanki.
- Nasza oferta to część szerszej strategii, której celem jest stworzenie w ramach Europy potężnej floty reaktorów EPR. Siła technologiczna Francji wynika przecież z tego, że dysponujemy aż 56 reaktorami, które zbudowały naszą dzisiejszą wiedzę, doświadczenie i umiejętności zarządcze. Jesteśmy zarówno dostawcą technologii, inżynierem, właścicielem, jak i operatorem elektrowni – wylicza Vakis Ramany.
Podkreśla, że Polska ma interes w tym, by jej energetyka jądrowa wpisała się w europejską flotę nowych reaktorów.
- We Francji zamierzamy zbudować ich 6-14, plany mają też Finlandia i Wielka Brytania. Liczymy również na wygraną w przetargu na cztery reaktory w Czechach. Daje to obiecujące perspektywy, związane również z rozwojem łańcucha dostaw – uważa Vakis Ramany.
Turbiny do oferty
EDF, największa firma energetyczna we Francji, jest w 83 proc. kontrolowany przez państwo. W ostatnich miesiącach dyskutowana była możliwość jego całkowitej nacjonalizacji.
- Większościowy pakiet w EDF już dziś jest w rękach państwa, które wspiera firmę. Z tego punktu widzenia ewentualne zmiany w akcjonariacie nie będą miały wpływu na nasz biznes – komentuje Vakis Ramany.
Szeroko dyskutowanym tematem jest problem z korozją, która została wykryta w niektórych elektrowniach jądrowych we Francji.
- Ten problem jest w sposób przejrzysty komunikowany nadzorowi odpowiedzialnemu za bezpieczeństwo. Trwają kontrole we wszystkich naszych reaktorach, prowadzimy też naprawy w czterech elektrowniach, w których potwierdzone zostało wystąpienie korozji. Sprawa ta nie dotyczy nowo budowanych bloków – podkreśla Vakis Ramany.
EDF planuje przejąć biznes turbin jądrowych od amerykańskiego GE Steam Power (w 2015 r. Amerykanie kupili biznes od francuskiego Alstomu).
- Przejęcie da nam kontrolę nad jednym z najważniejszych elementów technologii potrzebnych do budowy reaktora. Ponadto niektóre części turbin jądrowych i generatorów produkowane są w fabrykach w Elblągu i Wrocławiu, co wzbogaca polską część naszego łańcucha dostaw – zauważa Thierry Deschaux.