EDI jest za drogi dla polskich firm

Kamil Kosiński
opublikowano: 2000-11-20 00:00

EDI jest za drogi dla polskich firm

Internet może zdominować wymianę danych w relacjach B2B

Oparte na łączach dzierżawionych, popularne na Zachodzie systemy wymiany danych typu business to businees nie zdobyły polskiego rynku. Przedstawiciele producentów oprogramowania twierdzą, że jest to związane ze stanem krajowej sieci telekomunikacyjnej. Niektórzy sugerują nawet, że w ogóle się nie przyjmą, gdyż wcześniej rynek zdominują rozwiązania oparte na Internecie.

W Stanach Zjednoczonych i państwach Europy Zachodniej wiele firm powiązanych jest ze swoimi kooperantami systemami elektronicznej wymiany danych typu EDI. Oparte są one na łączach dzierżawionych, co uniemożliwia osobom z zewnątrz dostęp do przesyłanych tą drogą danych. W Polsce rozwiązania EDI, wchodzące w skład systemów klasy ERP, prawie nie występują, a ich dostawcy podają bardzo różne przyczyny takiego stanu. Najczęściej sugerują słaby stopień informatyzacji polskich przedsiębiorstw.

— EDI to sposób realizacji kontraktów bez udziału człowieka. Nie jest to rozwiązanie popularne, bo wymaga, aby korzystały z niego wszystkie ogniwa procesu biznesowego. W przypadku eksportu lub importu towaru, z jednego systemu musiałby więc korzystać urząd celny, spedytor oraz zarządca magazynu — tłumaczy Grzegorz Kozłowski, prezes SAP Polska.

— W Polsce mamy co prawda około dwóch milionów użytkowników Internetu, ale jest to o wiele mniejsze nasycenie tym medium niż w Stanach Zjednoczonych czy nawet krajach zachodnioeuropejskich. Ponadto, znaczna część polskich internautów to uczniowie i studenci, a dla kadry kierowniczej wielu przedsiębiorstw wszelkie zagadnienia związane z informatyką są zbyt skomplikowane. W tej sytuacji trudno się dziwić, że EDI nie wzbudza w polskich firmach większego zainteresowania. Poza tym rozwiązania typu EDI są stosunkowo drogie i małe nimi zainteresowanie w firmach z polskim kapitałem może po prostu wynikać z ich ogólnej sytuacji finansowej — dodaje Piotr Kozłowski, prezes IFS Central & Eastern Europe.

Współpraca z Zachodem

Przedstawiciele branży sugerują, że EDI wykorzystywane jest głównie w tych sektorach gospodarki, dla których bardzo ważne są związki z zachodnimi kooperantami.

— Systemy EDI wykorzystuje się w Polsce głównie w branży motoryzacyjnej — twierdzi Marek Żuk, dyrektor generalny QAD Polska.

Nasi rozmówcy dodają, że firmy, które wdrożyły EDI dla kontaktów z zachodnimi firmami, powoli zachęcają do tych rozwiązań również krajowych partnerów.

— EDI używa wiele firm międzynarodowych. W polskich przedsiębiorstwach nie jest to rozwiązanie popularne, ale korzysta z niego np. Stocznia Szczecińska. Ona jednak również zaczynała od wykorzystania go do kontaktów z zagranicą, a dopiero później zaczęła do tego pomysłu zachęcać krajowych kontrahentów — zaznacza Paweł Piwowar, prezes i dyrektor generalny Oracle Polska.

Niektórzy z naszych rozmówców powątpiewają jednak w to, że EDI w Polsce w ogóle się przyjmie. Z uwagi na stan infrastruktury telekomunikacyjnej mogą je zastąpić systemy business to business oparte na sieci internetowej.

Internet czy EDI

— Klasyczne EDI wiąże się z łączami dzierżawionymi. W kraju nie ma infrastruktury dla takich systemów. W Polsce wymiana danych w relacjach business to business skieruje się raczej w kierunku giełd elektronicznych lub rozwiązań opartych na Internecie. Nie będą to rozwiązania tak silnie sparametryzowane jak EDI — prognozuje Marek Żuk.