Biuro zażąda odszkodowania od linii Flash Airways. Skarży się też na LOT. Ten odpiera zarzuty.
El Greco, zarejestrowane w Warszawie biuro podróży, złożyło wczoraj wniosek o upadłość. Spółka stała się niewypłacalna po katastrofie samolotu linii Flash Airways 3 stycznia.
— Zrezygnowali klienci, którzy mieli lecieć do Egiptu 3 stycznia. Natychmiast musimy im zwrócić 250 tys. zł. Będziemy też musieli oddać pieniądze klientów przyszłych turnusów — łącznie 1 mln zł — mówi Tarek Hammudeh, prezes El Greco.
Firma będzie się domagać odszkodowania od Flash Airways. Tę egipską linię lotniczą oskarża bowiem o przyczynienie się do bankructwa El Greco. Biuro nie mogło przywieźć z Egiptu 148 klientów.
— Klienci nie chcieli wracać do domu liniami Flash Airways. Na lot egipskich linii Luxor Air nie zgodziły się z kolei lokalne władze. Poprosiliśmy o pomoc LOT. Na naszą prośbę Flash Airways przelały na jego konto pieniądze za transport. LOT zażądał 45 tys. USD. Chciał wykorzystać naszą trudną sytuację, bo normalnie kosztuje to 30 tys. USD. Posiadam kopię przelewu z pieczątką. Konsul w Kairze poświadczył jej prawdziwość, ale LOT uznał dokument za mało wiarygodny — mówi Tarek Hammudeh.
LOT ma inną wersję.
— Nie otrzymaliśmy dowodu wpłaty. Konsulowi nie udało się ustalić, czy pieniądze zostały wysłane. Dokumenty, które pokazuje prezes El Greco, to prośba do Flash Airways o przekazanie nam pieniędzy. Oskarżanie nas o nieuzasadnioną odmowę wykonania lotu jest absurdem. LOT sprzyjał El Greco — jesienią odroczył firmie spłatę 1,2 mln zł długu — mówi Leszek Chorzewski, rzecznik LOT.
Wczoraj wojewoda mazowiecki zamówił w LOT rejs, którym dziś rano wrócą klienci El Greco. Zapłaci za niego Gerling, w którym biuro było ubezpieczone.