W 2020 r. ze względu na pandemię i wynikającą z tego niepewność Electrolux wstrzymał rozbudowę swych zakładów w Polsce. Firma wróciła jednak już do wcześniejszych planów i w tym roku chce zakończyć inwestycje o łącznej wartości ok. 70 mln zł.
- W fabryce zmywarek w Żarowie stawiamy obecnie nową linię produkcyjną. Koszt tej inwestycji, która ma być ukończona już w maju tego roku, wynosi 30 mln zł. Ponadto budujemy tam nowy magazyn wyrobów gotowych, na który wyłożymy kolejne 20 mln zł – wylicza Krzysztof Kudlek, dyrektor generalny Electrolux Poland.

Obie inwestycje zwiększą również zatrudnienie w zakładzie Electroluksa na terenie Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Obecnie firma ma w Żarowie ok. 1 tys. pracowników, ale w przyszłym roku planuje zatrudnić kolejnych 250 osób.
Również w fabryce pralek w Oławie trwa budowa magazynu, na który firma planuje wydać łącznie ok. 20 mln zł. Oddanie go do użytku jest planowane na koniec 2021 r.
- Planujemy też dalsze inwestycje m.in. w nowe narzędzia i metody pracy w zakładzie w Zabrzu – dodaje Krzysztof Kudlek.
Electrolux zaczął inwestycje w tamtejszą fabrykę okapów zaraz po tym, jak w 2017 r. kupił ją od firmy Best. Zgodnie z ówczesnymi deklaracjami na zwiększenie mocy wytwórczych planowano wydać 30 mln zł.
Dwa razy więcej okapów
- Postanowiliśmy jednak zwiększyć jeszcze skalę naszej inwestycji i do końca 2020 r. przeznaczyliśmy na nią prawie 33 mln zł. W efekcie niemal podwoiliśmy zdolności produkcyjne. Gdy przejmowaliśmy zakład, wytwarzał 360 tys. okapów rocznie, plany na 2021 r. mówią już o 680 tys. sztuk – wylicza Krzysztof Kudlek.
Dodaje, że rosnąć będzie też zatrudnienie, które obecnie wynosi 450 osób. Do tego już ponad 80 proc. produktów tamtejszego zakładu trafia na rynek pod markami Electroluksa.
Firma ma obecnie w Polsce pięć fabryk, dzięki czemu nasz kraj już w 2018 r. wyprzedził Włochy i jest obecnie największym zagłębiem produkcyjnym Electroluksa w Europie. Łącznie zatrudnia prawie 6 tys. pracowników.
Miniony rok mimo czasowego wstrzymania inwestycji nie był na polskim rynku zły dla skandynawskiego koncernu. Chociaż wiosną jego zakłady miały przestoje, były one relatywnie krótkie. Także zdarzające się opóźnienia w dostawach produktów nie odbiły się negatywnie na sprzedaży firmy.
Lider rynku pralek
- Przeciwnie, w 2020 roku zwiększyliśmy nasze udziały wartościowe w rynku dużego AGD do 15 proc. wobec 13,3 proc w roku poprzednim. I to był najdynamiczniejszy wzrost wśród wszystkich firm obecnych na polskim rynku – mówi szef Electrolux na Polskę
Według niego w segmencie kuchennych produktów do zabudowy i sprzętu pralniczego firma została rynkowym liderem. To awans z drugiej pozycji w 2019 r.
Wiosną wcale jednak nie było wiadomo, jak będzie wyglądał ten rok. Najpierw zamknięcie sklepów z AGD spowodowało, że rynek europejski spadł nawet o 40 proc., choć polski znacznie mniej, bo tylko o ok. 10 proc.
- W maju popyt zaczął już rosnąć, a potem zwiększał się nawet o 20-30 proc. miesięcznie – przypomina Krzysztof Kudlek.
Polak niczym master chef
Zmieniły się również zwyczaje konsumentów.
- W pandemii konsumenci zaczęli więcej przebywać w domu i intensywniej korzystać ze swoich urządzeń AGD. W tych niepewnych czasach zwrócili się w stronę marek, którym ufają i zrobili się znacznie bardziej wrażliwi na kwestie związane ze zrównoważonym rozwojem. Nasza firma od wielu lat zwraca na to uwagę. Zarówno w procesie produkcji, jak i w samych produktach. Ale idziemy o krok dalej. Angażujemy się w działania edukacyjne, aby zachęcić konsumentów do zmiany zwyczajów na bardziej ekologiczne. Przykładem może być nasza obecna kampania Pierz, susz, noś dłużej, w której pokazujemy, jak przedłużyć życie ulubionym ubraniom.– tłumaczy menedżer.
Przyznaje, że początkowo można było sądzić, że ten skok popytu to tylko chwilowe zjawisko. Potem okazało się jednak, że to nowy, trwalszy trend, związany ze zmianami stylu życia.
Lockdown doprowadził do jeszcze jednej zmiany – szybszego wzrostu sprzedaży online. Konsumenci przekonali się do zakupów w sieci, a my już od dłuższego czasu pracujemy nad rozwojem tego kanału dystrybucji. Wzrost naszych udziałów rynkowych potwierdza, że nasza oferta dobrze wpisuje się w obecne trendy konsumenckie – podsumowuje Krzysztof Kudlek.
W tak trudnym i nieprzewidywalnym rok jak miniony, trzeba było się wykazać wielkim kunsztem, aby poprawić wyniki z poprzednich lat. Wielu się to udało i osiągnęli nawet dwucyfrowy wzrost. Ale oczywiście nie wszyscy zwiększyli swoje udziały rynkowe. Taki efekt to zasługa nowoczesnych produktów i dobrze zorganizowanego zespołu. Tylko takie firmy zyskują na rynku, szczególnie w czasach niepewności, kiedy premiowane są znane i solidne marki.
W zeszłym roku konsumenci przełożyli swoje decyzje zakupowe z sektora usług na dobra trwałe. Rezygnowali z podróży i w zamian za to remontowali i wyposażali domy. Gościli się używając własnych kuchni. Przy przedłużającym się kryzysie covidowym ten trend utrzyma się, ale jeszcze tylko kilka miesięcy. Potem jednak mogą mocniej zaistnieć inne ważne dla branży tendencje, np. koncentracja na efektywnych energetycznie urządzeniach będących odpowiedzią na rosnące ceny prądu.
Nie ma istotnego europejskiego czy koreańskiego producenta AGD, który nie zainwestowałby w Polsce olbrzymich pieniędzy. Co więcej, większość z nich w naszym kraju ulokowała największe moce produkcyjne tworząc z Polski olbrzymi hub przemysłowy i bramę na wszystkie strony kontynentu. Za tymi decyzjami koncernów poszły decyzje setek poddostawców inwestujących i zatrudniających prawie 100 tys. osób. Dzięki temu stworzyliśmy środowisko biznesowe pozwalające produkować w 90 proc. na eksport i osiągnąć pierwszą pozycję w Unii Europejskiej.