Sąd nie zmusi ministra skarbu, żeby sprzedał spółce Solorza pozostałe 50 proc. akcji zespołu elektrowni.
Mimo wygranej, resort skarbu już nie wierzy, że w tym roku zdąży dokończyć prywatyzację Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin (PAK).
Aleksander Grad ma szansę być kolejnym ministrem skarbu, który połamie sobie zęby na negocjacjach z Elektrimem w sprawie PAK.
Tracę nadzieję
— Jeszcze dwa lata temu sądziłem, że druga strona rzeczywiście ma wolę rozwiązania problemu. Teraz, w świetle postępowania Elektrimu, tracę optymizm — przyznaje Jan Bury, wiceminister skarbu odpowiedzialny za energetykę.
Przypomnijmy, że wieloletni spór toczy się wokół 50-proc. pakietu akcji PAK, którego właścicielem jest skarb państwa. Minister nie może go swobodnie sprzedać, bo z upadającym Elektrimem wiąże go umowa prywatyzacyjna i późniejsze aneksy. Ponadto Elektrim, choć formalnie jest mniejszościowym akcjonariuszem elektrowni, sprawuje nad PAK kontrolę operacyjną, co oznacza, że bez porozumienia z nim skarb nie ma szans znaleźć nabywcy dla swojego pakietu. Nie chce jednak sprzedać go Elektrimowi, czego spółka domagała się przed sądem. Wczoraj wygrał spór — sąd nie będzie zmuszał skarbu do transakcji z niechcianym inwestorem. To jednak nie rozwiązuje problemu.
Równolegle z postępowaniem sądowym toczyły się rozmowy "pokojowe". Strony miały podpisać porozumienie, w którym Elektrim zrzekłby się prawa pierwokupu pozostałych akcji PAK (wynikającego z umowy prywatyzacyjnej) i umożliwił wprowadzenie do elektrowni nowego inwestora, z którym dogadałby się w sprawie kontroli. Minister skarbu był dobrej myśli i wpisał PAK na tegoroczną listę prywatyzacyjną. Okazał się zbytnim optymistą.
— Zrobiliśmy wszystko, żeby stworzyć dobry klimat wokół tej transakcji. Mimo to nadal nie udało się zawrzeć porozumienia z Elektrimem. Mamy pat. W tej sytuacji dokończenie prywatyzacji PAK w 2009 r. wydaje się bardzo mało prawdopodobne — mówi Jan Bury.
Doradca nie pomógł
Prac nie przyspieszyła nawet zmiana, po myśli Elektrimu, rozstrzygnięcia przetargu na doradcę prywatyzacyjnego skarbu. Pierwotnego zwycięzcę, konsorcjum F5, zastąpiła firma KPMG — druga na przetargowej liście. Elektrim nie chciał wpuścić do PAK F5, wskazując na konflikt interesów ze współpracującą z doradcą kancelarią Salans, reprezentującą jego odwiecznego wroga — Vivendi. Jednak z KPMG też nie poszło gładko.
Jeszcze w środę Jan Bury twierdził, że zarząd PAK nie wpuszcza doradcy do spółki. Czekał na zgodę drugiego akcjonariusza. A ten stawiał kuriozalne warunki. "Puls Biznesu" dowiedział się nieoficjalnie, że w zamian za udostępnienie dokumentów PAK firmie doradczej Elektrim żądał analiz i wycen, które doradca przygotuje dla skarbu — i to nie tylko dla elektrowni, ale również dla kopalni, których prywatyzację resort chciałby połączyć ze sprzedażą PAK. Skarb zapewnia, że wycen nie da, ale konflikt w sprawie doradcy udało się rozwiązać. KPMG podobno już zaczęło współpracę z elektrownią. Jednak terminów nie zdoła dotrzymać i prawdopodobnie poprosi skarb o przesunięcie daty odbioru analiz na wrzesień.