Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku poinformowała wczoraj, że poprawiony i uzupełniony akt oskarżenia przeciwko Emilowi Wąsaczowi został skierowany do Sądu Rejonowego dla Warszawy- -Śródmieścia. Były minister skarbu jest oskarżony o niedopełnienie w 1999 r. obowiązków przy prywatyzacji PZU, dające rzekome korzyści finansowe dla konsorcjum Eureko i Big Banku Gdańskiego. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Zachwaszczone dowody
Obecnie materiał dowodowy zgromadzony przez prokuraturę liczy 103 tomy akt głównych i 356 tomów załączników. Jeszcze dwa lata temu było to aż 700 tomów. To właśnie ten ogrom materiału zebranego przez śledczych i panujący w nich bałagan oraz braki były powodem decyzji sądu o zwróceniu aktu oskarżenia prokuraturze. Troje sędziów warszawskiego Sądu Apelacyjnego wytknęło aktowi oskarżenia rażące braki oraz „zachwaszczenie” dowodów winy. Skrytykowali śledczych za nieprzetłumaczenie na język polski prawie 12 tys. stron akt, brak poświadczeń za zgodność kilkuset dokumentów, brak analizy blisko 2 tys. stron bilingów.
— Prokurator ma zdecydować, czy te wszystkie materiały w ogóle są przydatne. A może to są śmieci, które trzeba wyrzucić z akt sprawy? — mówił dwa lata temu sędzia Jerzy Leder. To był mocny przytyk do efektów pracy prokuratury. Sam oskarżony nie ma wątpliwości, że to nagonka na niego.
— O jakości pracy prokuratury świadczy fakt, że dwa lata temu akt oskarżenia uważała za doskonały. A jest on sztuczny, a tzw. materiał dowodowy niechlujny, wybrakowany i miałki. Na przykładpowołano kilkuset świadków, z których bardzo wielu nie ma absolutnie żadnej wiedzy w tej sprawie, jak np. moje byłe sekretarki. Ta sprawa przeciwko mnie jest na siłę wleczona, bo prokuratura nie chce przyznać się do błędu. Sąd trafnie to ujął, że ja mogę szybciej umrzeć, niż to wszystko się skończy — mówi „PB” Emil Wąsacz.
Prokuratorzy uważają, że pełniąc funkcję ministra skarbu, Emil Wąsacz nie dopełnił swoich obowiązków w 1999 r. przy prywatyzacji PZU, m.in. faworyzując konsorcjum Eureko i Big Banku Gdańskiego (nie prowadząc negocjacji równoległych z firmą AXA), a tym samym nie uzyskując wyższej ceny za sprzedawane akcje PZU (32 proc. dla Eureko).
Trybunał stanął
Sprawa tej prywatyzacji doprowadziła Emila Wąsacza przed Trybunał Stanu. Ten w 2006 r. uznał, że dokumenty przedstawione przez Sejm nie spełniająwarunków prawnych aktu oskarżenia. W 2007 r. sprawa wróciła do trybunału, lecz z powodu końca kadencji Sejmu proces stanął. Nie ruszył do dziś. Głośnym echem odbił się ponad 8-letni spór między rządem polskim a Eureko. Holendrzy poskarżyli się na Polskę do międzynarodowego trybunału, żądając 36 mld zł odszkodowania za niezrealizowanie przez Polskę umowy prywatyzacyjnej PZU poprzez uniemożliwienie Eureko dokupienia 21 proc. akcji ubezpieczyciela. W 2009 r. strony podpisały ugodę, na mocy której Eureko otrzymało 12,75 mld zł i wycofało się z PZU.