Enea: prywatyzacja? Nie. Strajk? Tak.

Agnieszka Berger
opublikowano: 2009-09-16 18:34

Prawie 4,8 tys. pracowników grupy Enea opowiedziało się przeciw sprzedaży całej spółki.

Znamy wstępne wyniki referendum strajkowego w Enei. Jak poinformował „Puls Biznesu” Janusz Śniadecki, wiceprzewodniczący Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Grupy Kapitałowej Enea (MZZP), w głosowaniu wzięło udział blisko 5,1 tys. osób spośród 7,3 tys. uprawnionych. Prawie wszyscy byli przeciw prywatyzacji.

Referendum nie było przeprowadzone w Elektrowni Kozienice zatrudniającej około ¼ pracowników grupy. 40 proc. załogi Kozienic czeka na darmowe akcje Enei. Dostanie je po prywatyzacji. Pozostali przyjęli ekwiwalent w gotówce w chwili połączenia z poznańską spółką.

Na akcje liczą też pozostali pracownicy Enei. Nie dostali ich po ubiegłorocznej ofercie publicznej, bo skarb państwa nie sprzedawał wówczas swoich udziałów. Teraz negocjuje sprzedaż 67,05 proc. z niemieckim koncernem RWE.

Dobiega końca badanie spółki. Oferta powinna wpłynąć do skarbu około dwóch tygodni później.

- Jeśli wyniki referendum się potwierdzą, będziemy mieli przyzwolenie załogi na strajk. Wstępnie zapowiedzieliśmy go na 22 września – mówi Janusz Śniadecki.

Ale to nie oznacza, że dojdzie do protestu. Wczoraj związkowcy przesłali zarządowi spółki rozszerzoną listę pytań, na które chcą poznać odpowiedź.

- Jeśli przed 22 września dostaniemy zapewnienie zarządu, że nam odpowie, poczekamy. Nie zamierzamy nikomu grozić – twierdzi wiceszef MZZP.

Związkowcy mają dwie listy postulatów – dużą i małą. Po pierwsze, nie chcą, żeby skarb państwa pozbył się kontroli nad Eneą i przekazał ją w ręce zagranicznego inwestora. Liczą się jednak z tym, że rząd ich nie posłucha. Na małej liście znalazły się przede wszystkim żądania dotyczące akcji i przywilejów pracowniczych.

- Chcemy mieć gwarancję, że inwestor odkupi nasze akcje. Oczekujemy również, żeby zarząd Enei i skarb państwa wziął na siebie współodpowiedzialność za podział akcji wśród pracowników, bo na razie nikt nie wie, jak należy go przeprowadzić. Chcemy też gwarancji, że warunki obecnego układu zbiorowego pracy będą co najmniej utrzymane, a dla spółki operatorskiej zostanie wynegocjowany nowy układ. Mamy gwarancję zatrudnienia do 2017 r. – dodaje Janusz Śniadecki.

Agnieszka Berger