Notowania Enei, PGE i Tauronu odzyskały wigor po dobrych
wynikach za I kwartał
Akcje spółek z branży energetycznej należą w ostatnich tygodniach do najchętniej kupowanych na GPW. Potwierdzają to nie tylko wzrosty notowań, ale także ponadprzeciętnie wysokie obroty. Przez ostatni miesiąc mocniej od indeksu WIG-Energetyka rósł tylko wskaźnik WIG-Chemia. WIG pozostawał w tyle, tracąc w tym czasie ponad 1 proc. Dla energetyki to na razie odrabianie strat, poniesionych na początku roku. W I kwartale, głównie przez dołujące notowania Enei, branżowy indeks był jednym z najgorszych na GPW.
Sygnałem do odwrócenia trendu były wyniki firm za pierwszy kwartał. Każda ze spółek przebiła prognozy analityków i — poza CEZ — zrobiła to w imponującym stylu. Zysk netto PGE, Enei i Tauronu był wyższy nie tylko od średniej oczekiwań, ale i od najwyższych prognoz analityków. Z zyskiem operacyjnym było podobnie, choć w tym przypadku niektórzy specjaliści uważają, że w porównaniu rok do roku wyniki mogłoby być lepsze. Mimo to branża energetyczna była jedną z najchętniej polecanych przez analityków biur maklerskich, obok spożywczej i deweloperów.
Z 54 rekomendacji, wydanych dla czterech spółek energetycznych w ciągu ostatnich trzech miesięcy, tylko trzy brzmiały "sprzedaj". 22 rekomendacje są neutralne, a aż 29 to "kupuj". Najbardziej polecana jest spółka CEZ, dla której 15 zaleceń to "kupuj", 12 jest neutralnych, a tylko jedno negatywne. W przypadku PGE 8 z 12 rekomendacji to "kupuj" (tylko jedno sprzedaj), w przypadku Tauronu — 6 z 10 (cztery pozostałe to "trzymaj"). Enea otrzymała trzy zalecenia "trzymaj" i jedno "sprzedaj", ale wydaje się, że po zaskakująco dobrych wynikach za I kwartał analitycy powinni spojrzeć na jej akcje trochę bardziej przychylnym okiem. Poznańska firma może też zyskiwać dzięki zapowiedzi ponownego podejścia do jej prywatyzacji. Mówił o tym w środę Aleksander Grad, minister skarbu. Poprzednia próba sprzedaży koncernu zakończyła się fiaskiem. Reakcją był spadek kursu. Obecnie firma jest wyceniana na poziomie sektorowej średniej. Gdyby proces prywatyzacji znów nabrał rozpędu, można byłoby się spodziewać wzrostu notowań wobec porównywalnych spółek ze względu na spodziewaną premię za kontrolę, jaką należałoby oczekiwać od kupującego. Warto jednak pamiętać, że prywatyzacja Enei nie jest łatwym zadaniem. Jesienią odbędą się wybory do parlamentu, więc transakcja może się mocno przesunąć.
Wcześniej powinna się rozstrzygnąć druga transakcja, istotna dla branży — sprzedaż udziałów w Polkomtelu przez m.in. PGE. Energetyczna spółka dysponuje pakietem 21,85 proc. udziałów w operatorze komórkowym. W księgach wycenia go na 1,66 mld zł, ale rynkowa wartość szacowana jest przez analityków na 3,5-4,4 mld zł. Tomasz Zadroga, prezes PGE, już zadeklarował, że połowę zysku ze sprzedaży Polkomtela otrzymają akcjonariusze w postaci dywidendy. W ostrożnym scenariuszu może to być 70-80 groszy na akcję. Do tego należy doliczyć 0,65 zł dywidendy z zysku PGE za 2010 r., co w sumie dawałoby przynajmniej 1,35-1,45 zł na akcję. Stopa dywidendy brutto przy obecnym kursie wynosiłaby przynajmniej 5,5 proc. i byłaby minimalnie wyższa od tej, którą kusi CEZ (5,3 proc.). W Tauronie (wypłaci 15 groszy na akcję) jest to o ponad połowę mniej (2,3 proc.), w Enei zaledwie 1,3-2 proc.
Takich dysproporcji między czterema spółkami z branży nie ma, jeśli porównamy ich wskaźniki cena do prognozowanych zysków na lata 2011-2012. Z minimalną premią do sektorowej średniej notowany jest CEZ, lekko niedowartościowany jest za to Tauron. Porównanie relacji EV/EBITDA pokazuje natomiast premię dla CEZ i PGE w stosunku do Tauronu i Enei, ale rozbieżność ta utrzymuje się już od dłuższego czasu. Dlatego nie należy liczyć na zniwelowanie różnic.
okiem EKSPERTA
Nie postawiłbym na energetykę
Flawiusz Pawluk
analityk Unicredit CA IB
Wyniki spółek z sektora energetycznego za I kwartał rzeczywiście były imponujące. Zaskoczyły pozytywnie i przełożyły się na zwyżkę notowań, ale jestem ostrożny w ocenie perspektyw na kolejne kwartały. Potencjał wzrostu kursów jest, moim zdaniem, ograniczony, a to, co obserwujemy w tej chwili, to odrabianie strat z pierwszych miesięcy roku. W przypadku PGE i CEZ to także gra pod dywidendę.
okiem EKSPERTA
To tylko odreagowanie
Maciej Hebda, analityk Espirito Santo Investment Bank
Nie sądzę, by w dłuższym terminie notowania spółek z branży mogły rosnąć szybciej, niż rynek. Teraz akcjonariusze są zadowoleni, ale wzrosty są związane z odreagowaniem spadków z poprzednich miesięcy. Pomogły lepsze od oczekiwań wyniki za I kwartał. Warto jednak zwrócić uwagę, że dynamika zysku netto była imponująca, ale operacyjnie poprawa nie jest już tak wyraźna. Wyjątkiem była Enea, której notowaniom w najbliższym czasie może dodatkowo pomagać nadzieja na wznowienie procesu prywatyzacji, o czym w ostatnich dniach wspominał minister Aleksander Grad. Gdy próbowano sprzedać Eneę, akcje poznańskiej grupy notowane były z premią 10-20 proc. wobec średniej branżowej.