Spółka z portfela Zbigniewa Jakubasa odwołała prognozy. Inwestorzy na wyścigi pozbywali się akcji spółki.
Rynek od kilku tygodni mógł się spodziewać korekty prognoz Energopolu Południe. Ostrzeżenie pojawiło się w raporcie finansowym z trzeciego kwartału. Jednak odwołanie prognoz bez podania nowych spowodowało gwałtowny spadek kursu. W ciągu dnia akcje spółki zniżkowały nawet do 7,4 zł. Na koniec sesji płacono za nie 9,3 zł, czyli o 4,2 proc. mniej niż dzień wcześniej.
Według czerwcowej prognozy, Energopol Południe miał uzyskać 123,3 mln zł przychodów i 29,9 mln zł czystego zysku. Powody odwołania tej prognozy to przesunięcie w czasie realizacji znaczących kontraktów, nieuzyskanie zakładanego portfela zamówień na 2007 r., a także m.in. wzrost kosztów zatrudnienia i poziomu amortyzacji. Spółka nie przedstawiła nowych szacunków wyników, ale zapowiedziała, że na poziomie operacyjnym zanotuje stratę.
Powołany miesiąc temu na stanowisko prezesa spółki Jacek Taźbirek (zastąpił Lecha Tomasza Tomkowskiego) zapewnił w komunikacie, że Energopol Południe będzie realizował przyjętą na początku roku strategię.
Zakłada ona wzmocnienie aktywności spółki w specjalistycznych pracach budowlanych o wyższej rentowności. Chodzi m.in. o roboty kanalizacyjne, drogowe oraz specjalistyczne prace rozbiórkowe.
— Wierzę, że strategia jest słuszna i przyniesie wzrost wartości spółki dla jej akcjonariuszy. Jesteśmy przygotowani do zajęcia czołowej pozycji w tych segmentach rynku budowlanego w kraju — uważa prezes.
Dodaje, że spółka ma zaplecze finansowe niezbędne do realizacji planów.
Plany są bardzo ambitne. Zbigniew Jakubas, udziałowiec spółki, zapowiadał na łamach „PB”, że Energopol Południe wraz z chińskim partnerem chce budować drugą nitkę metra w stolicy. Kurs wzrósł wtedy nawet o ponad 11 proc., a na koniec sesji wzrost wyniósł ostatecznie 5,2 proc