1,7 mld zł — to poziom rocznych przychodów Erbudu, w tym 250 mln zł stanowią wpływy z kontraktów energetycznych. Planuje ich znaczący wzrost.
— Zdobyliśmy już wiele zleceń na budowę infrastruktury farm wiatrowych. Od kilku lat mamy pozycję lidera tego segmentu. W rozpoczynającej się perspektywie unijnej zamierzamy zdobyć nowych klientów i kolejne zlecenia na realizację prac budowlanych dla energetyki. Liczymy na podwojenie przychodów z tej działalności w ciągu kilku lat — mówi Dariusz Grzeszczak, prezes Erbudu. Erbud szykuje się także do kontraktów dla Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
— Składamy oferty, ale na razie ceny przetargowe są poniżej marż gwarantujących rzetelne wykonanie kontraktu przy uwzględnieniu wszystkich rodzajów ryzyka. Zakładamy jednak, że w latach 2016-17 ceny w ofertach zaczną rosnąć — wówczas zaczniemy wygrywać pierwsze kontrakty — uważa prezes.
Eksperci przestrzegają jednak, że w tym okresie dojdzie do kumulacji realizowanych umów — wzrosną ceny materiałów budowlanych, negatywnie wpływając na rentowność kontraktów. Dariusz Grzeszczak nie zgadza się z tym. Jego zdaniem, wzrost cen materiałów zweryfikuje rentowność i realność wykonania wielu rozstrzygniętych przetargów i zmotywuje wykonawców do przedstawiania ofert z wyższymi marżami. Erbud planuje długoterminowo, przygotowując także stabilny grunt na później.
— Mamy spółki w Niemczech, Belgii i Holandii, które realizują m.in. projekty kubaturowe dla klientów sektora prywatnego. Obecnie kontrakty te stanowią około 15 proc. przychodów Erbudu. W przyszłym roku planujemy zwiększenie ich udziału do 20 proc., a docelowo — w perspektywie 5-10 lat — nawet do 50 proc. — szacuje Dariusz Grzeszczak. Rafał Bałdys, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, chwali taką zapobiegliwość.
— Za kilka lat nie będzie już ogromnych funduszy z Brukseli i polskie firmy powinny już zacząć przygotowywać się do budowy czy umocnienia zaplecza za granicą. Naturalne kierunki to Niemcy i Europa Środkowo-Wschodnia — mówi Rafał Bałdys.