Zarząd oświetleniowej spółki, mimo odnotowania w I kwartale 2012 r. straty netto w wysokości 758 tys. zł (wobec 1,07 mln zł zysku rok wcześniej), ze spokojem patrzy na 2012 r.
- Powtórzenie wyników z 2011 r. to założenie minimum na ten rok. Będziemy na to pracować nawet jeśli będzie się pogarszała sytuacja w kraju i na rynkach europejskich – mówi Bogusław Pilszczek, prezes ES-Systemu.
Na koniec 2011 r. przychody grupy wyniosły 169 mln zł, a zysk netto 11,7 mln zł.
Prezes liczy, na nowe zlecenia, m.in. po targach branży we Frankfurcie.
- W tym roku kontaktów było więcej niż dwa lata temu. Branża była oszołomiona kryzysem, ale zdążyła się uodpornić na złe wiadomości. Już negocjujemy zlecenia dzięki kontaktom nawiązanym na targach – mówi Bogusław Pilszczek.
I dodaje, że portfel zamówień grupy jest o 30 proc. wyższy niż o tej porze przed rokiem (głównie w obszarze eksportu).
- Wzrostów sprzedaży można oczekiwać głównie na rynkach zagranicznych działalności spółki, szczególnie w Rosji, Wielkiej Brytanii, Austrii, Danii i Francji – dodaje prezes ES-Systemu.
Stratę w I kwartale 2012 r. ES-System tłumaczy m.in. rosnącymi kosztami sprzedaży i zarządu. Największy wpływ na to miały koszty wynagrodzeń i świadczeń pracowniczych (1,5 mln zł), co jest wynikiem m. in., stworzenia nowych stanowisk pracy. [ANP]