Według estońskiego ministerstwa wzrost podstawowej stawki podatku od towarów i usług o 2 pkt. proc. przyniesie budżetowi w latach 2025-2028 średnio rocznie dodatkowe ok. 250 mln euro (za bieżące półrocze ok. 113 mln euro).
Podwyżka VAT jest częścią przeforsowanego przez centrowy rząd premiera Kristena Michala pakietu podatkowego na rzecz obronności (w tym obejmującego także wyższe opodatkowanie niektórych dochodów), który ma przynieść łącznie prawie 2,5 mld euro dodatkowych środków w najbliższych latach.
Telewizja ERR zwróciła uwagę, że lipcowa podwyżka VAT zbiegła się z publikacją danych o inflacji w kraju, zgodnie z którymi ceny w Estonii w czerwcu wzrosły o ponad 1 proc. w porównaniu z majem i o ponad 5 proc. rok do roku (w porównaniu z czerwcem 2024 r.).
Mówienie o społecznym oburzeniu inflacją jest "nieuzasadnione" – powiedział minister finansów Jurgen Ligi, argumentując, że większość podwyżek cen jest poza kontrolą rządu. Według niego podwyżka VAT nie jest głównym powodem wzrostu cen, a mogła przyczynić się do inflacji "nieznacznie", tj. o szacunkowe ok. 1,6 proc.
Wiosną tego roku rząd Estonii zdecydował, że począwszy od 2026 r. wydatki na obronność kraju będą na minimalnym poziomie 5 proc. PKB. Obecne krajowe nakłady na ten cel są na poziomie ok. 3,4 proc. PKB, a zaplanowane wydatki na sektor zbrojeniowy osiągnęły kwotę ok. 1,6 mld euro.
O tymczasowej podwyżce podatków w celu sfinansowanie zwiększonych inwestycji zbrojeniowych rząd zdecydował w ub. roku działając w ramach trójpartyjnej koalicji z udziałem socjaldemokratów, zwolenników większych obciążeń podatkowych.
Ze względu na różnice w wizji polityki gospodarczej między tym lewicowym ugrupowaniem a dwiema głównymi partiami rządowymi – liberalnymi partią Reform (RE) premiera Michala oraz Eesti200 szefa MSZ Margusa Tsahkny, partia socjaldemokratyczna (SDE) została zmuszona do opuszczenia rządu.
Premier zapowiedział wówczas, że w celu zwiększenia wydatków na obronność – tak by osiągnąć cel 5 proc. – konieczne jest pobudzenie gospodarki, a przyczynić się do tego mają obniżki, nie zaś kolejne podwyżki podatków.