ESW potrzebuje 1,8 mld zł
Zarząd elektrowni liczy, że w 2001 roku spółka zostanie sprywatyzowana
NA DOBREJ DRODZE: Andrzej Chronowski, minister skarbu, przychylnie odniósł się do wniosku Elektrowni Stalowa Wola o przyspieszenie jej prywatyzacji. fot. GK
Zarząd Elektrowni Stalowa Wola spodziewa się, że prywatyzacja firmy nastąpi już w 2001 r. Spółce potrzebny jest inwestor, który współsfinansuje budowę bloku gazowo-parowego, wartego około 400 mln USD (1,8 mld zł).
Zarząd Elektrowni Stalowa Wola zwrócił się do MSP o przyspieszenie prywatyzacji.
— Wniosek spotkał się z przychylnością ministra. W związku z tym liczymy, że do prywatyzacji dojdzie już w 2001 r. — mówi Józef Kasperek, prezes ESW.
Zainteresowanie prywatyzacją kierowanej przez niego spółki wyraziło już kilka podmiotów.
Z wejściem inwestora kierownictwo EL Stalowa Wola wiąże nadzieję na budowę nowoczesnego bloku gazowo-parowego.
— W ten sposób udałoby się zrealizować część naszego planu wymiany starszych źródeł energii na nowsze — twierdzi Józef Kasperek.
Zgodnie z zamierzeniami, nowy blok w pierwszym etapie będzie miał moc 100 MW, a docelowo, w ciągu 10 lat, ma osiągnąć moc czterokrotnie większą. Poza energią elektryczną wytwarzana w nim byłaby także energia cieplna. Koszt jego budowy może sięgnąć nawet 400 mln USD (1,8 mld zł). Specjaliści szacują bowiem, że budowa bloku o mocy 100 MW to wydatek do 450 mln zł.
Szczegóły tego projektu mają opracować specjaliści z USA.
— W ubiegłym tygodniu podpisaliśmy umowę z rządem amerykańskim na sfinansowanie analizy dotyczącej perspektyw rozwoju ESW — wyjaśnia prezes.
Grant od rządu USA ma wartość 360 tys. USD (1,64 mln zł), a całość analizy kosztować będzie 500 tys. USD (2,28 mln zł). Brakujące 140 tys. USD (640 tys. zł) wyłoży firma amerykańska, wybrana przez rząd USA, która zajmie się przygotowaniem analizy.
Zarząd EL Stalowa Wola rozpatrywał możliwość utworzenia na terenie elektrowni specjalnej strefy ekonomicznej. Chciał w ten sposób dodatkowo zachęcić potencjalnych inwestorów do prywatyzacji i budowy nowego bloku. Uzyskał już nawet zgodę Huty Stalowa Wola na przesunięcie z jej terenów 7 ha SSE Europark-Wisłosan.
— Okazało się jednak, że zgodnie z ustawą o specjalnych strefach do funkcjonowania w SSE konieczne byłoby stworzenie nowego podmiotu, od którego my, jako EL Stalowa Wola, kupowalibyśmy energię — mówi Józef Kasperek.
Takie rozwiązanie nie odpowiada jednak władzom elektrowni.
Elektrownia Stalowa Wola ma 450 MW mocy elektrycznej i 875 MJ/s mocy cieplnej. Są one wykorzystywane w około 40 proc., co wystarcza na funkcjonowanie na granicy opłacalności.
— Mamy jednak zapewnienie PSE, że nasza firma jako regionalne źródło energii będzie w przyszłości lepiej wykorzystywana — zapewnia prezes Kasperek.
Spółka ze Stalowej Woli od kilku lat przynosi straty. Jednak, zdaniem prezesa, wyniki te są zniekształcone przez konieczność amortyzacji kosztów likwidacji niepotrzebnego i przestarzałego majątku.